Katastrofa ekologiczna na osiedlu Liściasta [ZDJĘCIA] [LIST]

Ponieważ rano spacerowałem w tym miejscu z psem, jestem pewny, że tych śladów tam nie było. Jeśli do tego dołożymy fakt, że kanał jest zanieczyszczony wszystkim, od starych, dziecięcych wózków, poprzez butelki folie itp., a dodatkowo odpływ zamknięty śluzą, stanie się to niebawem.

Środowisko dookoła pozostawia również wiele do życzenia - utopione kosze na śmieci, wyrzucanie śmieci, to tylko część dewastacji i zaniedbań. Nie można przejść obojętnie również nad innym faktem. Kilka dni temu przyjechała "ekipa sprzątająca". Przez dwa dni trwała akcja oczyszczania koszów ze śmieci. Może tylko z taką uwagą, że drugiego dnia zamiast sprzątania, był tylko spacer a na zwróconą uwagę, dlaczego nie usuwają pozostałych śmieci, odpowiedź "…bo nie mamy więcej worków …" zwala z nóg. Również sprawa utopionych koszy nie należała do kompetencji "ekipy sprzątającej".

Ktoś chyba o nas zapomniał. Rada osiedla stwierdza, że nie opłaca się ratować Psiego Parku. To chyba ktoś powinien zapłacić za jego wybudowanie. Nie możemy doprosić się naprawy dziur w chodnikach, znaków D-40 "Strefa zamieszkania", które powinny być ustawione przy wjeździe w ulicę Liściastą, zarówno od strony ulicy Zgierskiej i alei Włókniarzy, jak i w drogach wjazdowych w osiedle, wsparte dodatkowo, poziomymi znakami zwalniającymi (przejścia dla pieszych, duże natężenie ruchu pieszych w okresie roku szkolnego - najmłodsi do szkoły).

Znaki ograniczenia prędkości do 40 km/h, są nieskuteczne, często obserwujemy samochody osobowe, motocykle a nawet duże ciężarówki, poruszające się ze znacznie większą niż dopuszczalna prędkością - a wszyscy przecież pamiętamy śmiertelny wypadek przy zakładach PRIMA. Znaki te usankcjonowałyby również, łamany nagminnie, "martwy" przepis, dotyczący parkowania pojazdów w różnych dziwnych miejscach na terenie osiedla.

Janusz - mieszkaniec osiedla Liściasta