MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Kik: Premier Tusk raczej się z tej afery nie wykręci

Marcin Darda
Kazimierz Kik
Kazimierz Kik Andrzej Wiktor/Polskapresse
Z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem Uniwersytetu im. J. Kochanowskiego, rozmawia Marcin Darda

Czy nowa afera taśmowa z prezesem NBP i ministrem spraw wewnętrznych w rolach głównych może przewrócić PO i rząd?
Gdzieś musi być granica wytrzymałości opinii publicznej i podejrzewam, że ta granica powoli się zbliża. W ostatnim okresie mamy nasycenie różnego rodzaju dyskomfortowymi dla obywateli skandalami. Ta afera będzie miała dynamiczny przebieg, a błędem premiera jest zwłoka z wystąpieniem, które zapowiedział dopiero na poniedziałek.

Co premier może wtedy powiedzieć?
Na razie jesteśmy w sferze "prawdopodobnie", bo nikt poza "Wprost" nie słyszał samego nagrania. Poza tym, nie wiemy, kto to nagrał i zlecił. Fakt jest jeden: duże prawdopodobieństwo, że nagranie jest prawdziwe.

Ale załóżmy, że premier nie może się wyprzeć tego, co czytamy w stenogramie.
Wtedy może tylko powiedzieć, że była to samodzielna inicjatywa ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Albo że toczył on "nieodpowiedzialne rozmowy". Ale te rozmowy prowadził także prezes Narodowego Banku Polskiego, a to jest - w kontekście tego, o czym oni rozmawiali - złamanie ducha Konstytucji RP. NBP i rząd to dwie niezależne instytucje. NBP ma pilnować jakości pieniądza, a nie angażować się w zmiany rządu, ułatwianie mu sytuacji przed wyborami itd. Dobry prawnik zapewne udowodniłby, że nie złamano litery konstytucji, stąd ja jako politolog mówię o złamaniu jego ducha, czyli niezależności centralnych instytucji państwa.

5 lat temu afera hazardowa wyglądała o wiele gorzej, a mimo to i rząd, i PO spadły na cztery łapy.
Ale ta afera jest o wiele poważniejsza. Ona mówi o dwóch rzeczach, których zaakceptować nie można. Po pierwsze, szef niezależnego NBP ustala z ministrem pomoc dla partii rządzącej, co jest złamaniem demokracji parlamentarnej. Po drugie i najważniejsze: nagranie jest sprzed roku. Ktoś, kto to nagrał, chciał całkowicie potwierdzić, czy treść rozmów potwierdzi się w rzeczywistości. I się potwierdziło: dymisja ministra Rostowskiego, potem nominacja "technicznego i nieznanego" ministra Szczurka, następnie pojawia się nowela ustawy o NBP i premier "staje się dla prezesa partnerem". Nie można zatem o tym powiedzieć, że to jakaś bajka sprzed roku, bo wszystko się sprawdziło. Coś takiego w normalnym kraju na zachodzie Europy wystarczyłoby do przewrócenia się rządu. Ale tu chyba będzie metoda dawkowania, bo wiemy, że tych nagrań jest więcej. Zatem może być tak, że może premier wytłumaczy się przed maluczkimi, ale PiS tego nie przepuści. PiS święte nie jest, szczególnie jeśli chodzi o nagrywanie, ale w polityce wygrywa ten, kto ma inicjatywę. Nie sądzę zatem, by Tusk się z tego wykręcił.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki