18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kibicowska wojna na łódzkich murach trwa dalej [ZDJĘCIA]

Krystian Dobrzański
ŁKS robi herbatę w wodzie po pierogach. Widzew ma buty na rzepy. ŁKS jeździ Tico. Widzew jest strasznym niejadkiem. Takie zdania pojawiły się na murach łódzkich bloków i kamienic. Nową modę na kulturalne, a nie wulgarne, jak wcześniej, napisy zapoczątkowali kibice ŁKS-u i Widzewa.

WIĘCEJ ZDJĘĆ: Łódź kreuje śmieszne napisy o kibicach RTS-u i ŁKS-u [GALERIA]

- To coś nowego. Obraźliwych i wulgarnych napisów było już tyle, że stało się to nudne. Oczywiście jest to wandalizm i my o tym doskonale wiemy, ale ludzie się z tego śmieją i wolą to od wulgaryzmów. Cała Polska się o tym dowiedziała. Trzeba jednak pamiętać, że tych napisów nie tworzą szanujący się kibice, a najczęściej bardzo młode osoby. Prawdziwi kibice traktują to z przymrużeniem oka - tłumaczy Jan Wojtal, kibic Widzewa.

Z relacji kibiców wynika, że pierwsze napisy pojawiły się na ulicy Reja i brzmiał: "ŁKS nie czyta książek". Potem pojawiły się następne docinki. Teraz podobnego rodzaju napisy można zobaczyć w całej Łodzi. Cały czas powstają nowe. Sprawa łódzkich napisów stała się tak popularna, że stronę "Futbol Factory po łódzku" w dwa tygodnie polubiło na Facebooku ponad 12 tysięcy osób, a z każdą minutą liczba osób odwiedzających profil zwiększa się.

- Kiedy strona powstała nie spodziewaliśmy się, że zyskamy taką popularność. To pokazuje, że ludziom się to podoba - mówi jeden z twórców strony.

Na pozytywny aspekt całej sprawy zwraca także uwagę socjolog, profesor Zbigniew Bokszański. - Wydaje mi się, że w tym wypadku mamy do czynienia ze zmianą pokoleniową. Zmienili się kibice, ponieważ teraz są to młodzi i przede wszystkim lepiej wykształcenia ludzie niż 10 lat temu - mówi prof. Bokszański. - Moim zdaniem jest to bardzo pozytywny przejaw, nie biorąc oczywiście pod uwagę, że nadal jest to objaw wandalizmu. Zdaniem prof. Bokszańskiego fakt, że jeden kibic mówi o tym, że drugi nie czyta książek i jest w tym coś wstydliwego, jest bardzo pozytywny.

- Jest prawdopodobne, że łódzcy kibice są prekursorami w tej sprawie w Polsce. Miejmy nadzieję, że ta zmiana wpłynie także na zachowanie kibiców, które nadal pozostawia wiele do życzenia - mówi prof. Bokszański.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki