- Kierowca PKS z Płocka faktycznie pomylił stanowiska odjazdowe - wyjaśnia Eugeniusz Smuklerz, prezes zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Łodzi. - Dyżurny ruchu próbował zawrócić autobus poprzez interwencję telefoniczną w PKS w Płocku, ale nikt nie odbierał telefonów.
- To skandal! - narzeka pani Marta, która chciała pojechać tym autobusem do Płocka. - Odjazd miał być o godz. 15.45. Z powodu gapiostwa kierowcy musiałam czekać na następny kurs, który był dopiero o godz. 19.15. W takiej samej sytuacji było wielu podróżnych. Wszyscy byliśmy wściekli.
Podróżni, którzy czekali przy właściwym stanowisku, widzieli autobus do Płocka zatrzymujący się w niewłaściwym miejscu. Spodziewali się, że stanął tam tylko po to, żeby wysadzić pasażerów, aby wysiadający nie przepychali się z wsiadającymi. Oczekujący na autobus liczyli, że po chwili kierowca podjedzie na właściwe stanowisko, ale się przeliczyli. Autobus odjechał tak szybko, że nikt nie zdążył zareagować i pobiec za uciekającym pojazdem.
- Na szczęście takie sytuacje zdarzają się sporadycznie - mówi Eugeniusz Smuklerz. - W zaistniałej sytuacji podróżni z wykupionymi biletami powinni zwrócić się do kas biletowych na dworcu po zwrot pieniędzy za niewykorzystane bilety.
Pechowi podróżni zastanawiali się, czy telefonować na policję, aby funkcjonariusze zawrócili autobus, który nie zabrał pasażerów. Dowiedzieli się jednak, że taki kierowca nie naruszył prawa, więc policja nie powinna interweniować w takiej sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?