MKTG SR - pasek na kartach artykułów

klub zza Koluszek

Bogusław Kukuć
Bogusław Kukuć
Bogusław Kukuć Dziennik Łódzki/archiwum
Spory wpływ na wzajemnie niechętne relacje Łodzi z Warszawą mają piłkarscy fani. O ile pierwsze mistrzostwo Polski zdobyte w 1958 roku przez ŁKS stołeczni kibice i działacze Legii i Gwardii jakoś przełknęli, o tyle w latach siedemdziesiątych nie potrafili pogodzić się z tym, że w pobliskiej Łodzi rodzi się nowa potęga, czyli Widzew.

Szybkość sportowego awansu z lokalnej dzielnicowej drużyny do klubu liczącego się w Europie oraz lawinowo rosnąca popularność widzewskich gwiazd zaskoczyła pobliską stolicę. Dla wojska (Legia), milicji (Gwardia) i niestety stołecznych mediów, Widzew stał się wrogiem publicznym nr 1. Wykorzystywano cały arsenał ustrojowych anomalii PRL do zwalczania widzewskiego fenomenu. Np. konstytucyjny obowiązek służby wojskowej służył za instrument szantażu i taniego pozyskiwania zdolnych piłkarzy do CWKS.

Legendarny prezes Ludwik Sobolewski (zresztą warszawiak z pochodzenia) sprytnie sobie z tym radził i potrafił stworzyć wręcz Dream Team. Ale stolica nigdy się z tym nie pogodziła. Z czasem wykorzystywano zwalczanie Widzewa jako sposób odwracania uwagi społeczeństwa od wielu ważniejszych problemów gospodarczych i politycznych. Tak było np. po 29 listopada 1980 roku, po słynnym incydencie na Okęciu, który dał pretekst do uderzenia w łódzki futbol. Zdyskwalifikowano na rok Zbigniewa Bońka (Widzew) i Stanisława Terleckiego (ŁKS), a Józefa Młynarczyka i Władysława Żmudę na 8 miesięcy i wykluczono z kadry na dwa lata. Do walki z "łódzką bandą czworga" włączyły się stołeczne media, cenzura i zrobiono wiele, by naród o tym mówił, a nie o pustych półkach czy Solidarności. PZPN był wtedy na usługach sympatyków warszawskich klubów i bez żenady karano np. Bońka za żółtą kartką w towarzyskim meczu w Kaliszu z Włókniarzem odsunięciem od trzech meczów ekstraklasy. W maju 1981 roku mecz Widzew - Legia został przerwany, bo rozczarowani kibice z Warszawy przerwali ogrodzenie, kordon porządkowych oraz milicji i wpadli na boisko. Usunięto setki chuliganów i mecz dokończono.

Ale widzewski klub nie przestraszył się tego zmasowanego ataku, a tytuły mistrza Polski 1981, 1982, półfinał Pucharu Europy 1983 , eliminowanie Liverpoolu, Manchesterów City i United czy Juventusu wyniosło łodzian na szczyty popularności. Właśnie ten pierwszy, naprawdę dzielny "Wielki Widzew" dał mi prawo do nazwania Legii "klubem zza Koluszek". Była to także reakcja na wmawianie łodzianom "kompleksu prowincji", choć Legia wtedy nie potrafiła wygrać na widzewskim stadionie przez 25 lat. Kolejne sukcesy Widzewa oraz wpadki Legii i to w stolicy, miały miejsce w 1996 i 1997 roku. Może dlatego, z obawy przed kolejnymi upokorzeniami, najsurowsze kary w tzw. aferze korupcyjnej poniósł właśnie Widzew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki