Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kocham sportową Łódź

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Nie jestem takim fanem igrzysk olimpijskich, jak mój wielki przyjaciel Marek Łopiński, choć rozumiem jego fascynację. Dla mnie jednak ważniejszy jest sport, którym mogę interesować się na co dzień, a nie od święta, do tego jeszcze obchodzonego raz na cztery lata.

Na wyciągnięcie ręki mam wiele imprez sportowych, tymczasem z grona naszych olimpijczyków w akcji obejrzeć mogłem tylko połowę - siatkarzy PGE Skry Karola Kłosa, Bartosza Bednorza, maratończyka, który biegł po Piotrkowskiej Artura Kozłowskiego, skoczka wzwyż, który zagwarantował sobie nominację olimpijską na stadionie AZS przy ul. Lumumby Sylwestra Bednarka, pływaków Aleksandrę Urbańczyk-Olejarczyk i Filipa Wypycha startujących w Grand Prix na pływalni przy ul. Styrskiej. Jerzego Janowicza, Karola Hoffmanna, Grzegorza Fijałka, Adama Kszczota, Roberta Urbanka, Agnieszki Nagay nie sposób było obejrzeć w profesjonalnych zawodach w Łodzi, bo po prostu takich nie było.

Widzew Łódź. Prezentacja drużyny RTS Widzew Łódź. Kto jesienią powalczy o awans do II ligi [ZDJĘCIA]

Nic zatem dziwnego, że lizanie cukierka przez telewizyjny ekran jest mniej smaczne niż bezpośredni i regularny kontakt ze sportowcami mojego miasta. A takowymi są na przykład piłkarze. Rozgrywki ligowe dają tę możliwość, że przed laty wybitnych reprezentantów Polski i uczestników mistrzostw świata mogłem oglądać co tydzień na stadionach przy al. Unii i Armii Czerwonej. Dzisiaj dużo mniej utytułowanych młodszych kolegów Jana Tomaszewskiego i Zbigniewa Bońka można oglądać na stadionach przy al. Unii i ul. Milionowej. A już wiosną zamiast Milionowej będzie obiekt przy al. Piłsudskiego.

Akurat w poprzednim zdaniu jest pewne nadużycie, bowiem z powodu decyzji wojewody inauguracyjnego meczu Widzewa kibice oglądać nie mogli. Surowa była kara za naganne zachowanie po awansie do III ligi.

Ile pieniędzy dostaną łódzkie kluby sportowe?

Regularne oglądanie swoich idoli pozwala identyfikować się z nimi. Kibic ma prawo mówić, że to mój zawodnik, reprezentant mojego klubu. Wielu olimpijczyków związki z Łodzią czy nawet regionem ma bardzo luźne. Dlatego wyżej stawiam kibicowanie piłkarskim klubom, nawet trzecioligowym, niż ludziom startującym w Rio de Janeiro. Olimpiada za kilkanaście dni się skończy, piłkarska liga pozostanie, za rok znów się zacznie, za dwa także, za trzy również. Może w Łodzi już wtedy pachnieć będzie ekstraklasą. Za cztery lata niech znów zapłonie olimpijski znicz, niech ekscytuje, ale później niech zapłonie w sercach kibiców nadzieja na ponowny awans naszych drużyn do rozgrywek w europejskich pucharach. Jesteśmy tego warci, drodzy kibice.

Widzew Łódź świętuje awans do III ligi. Przejazd autobusu i przemarsz kibiców ulicami Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki