Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne furgonetki z cudzoziemcami zatrzymywane w regionie. Migranci są bliżej regionu łódzkiego niż się wydaje. Ludzie angażują się w pomoc

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Od granic regionu łódzkiego do granicy Polski z Białorusią jest ponad 200 km. Ale kryzys migracyjny coraz częściej dociera też do regionu łódzkiego. Mieszkańcy poruszeni sytuacją włączają się w zbiórki dla migrantów, ale coraz częściej to migranci docierają do regionu łódzkiego. Czy chcemy, czy nie ta sprawa coraz częściej dotyczy też nas.CZYTAJ DALEJ >>>.
Od granic regionu łódzkiego do granicy Polski z Białorusią jest ponad 200 km. Ale kryzys migracyjny coraz częściej dociera też do regionu łódzkiego. Mieszkańcy poruszeni sytuacją włączają się w zbiórki dla migrantów, ale coraz częściej to migranci docierają do regionu łódzkiego. Czy chcemy, czy nie ta sprawa coraz częściej dotyczy też nas.CZYTAJ DALEJ >>>. Straż Graniczna
Od granic regionu łódzkiego do granicy Polski z Białorusią jest ponad 200 km. Ale kryzys migracyjny coraz częściej dociera też do regionu łódzkiego. Mieszkańcy poruszeni sytuacją włączają się w zbiórki dla migrantów, ale coraz częściej to migranci docierają do regionu łódzkiego. Czy chcemy, czy nie ta sprawa coraz częściej dotyczy też nas.

Kolejne furgonetki z cudzoziemcami zatrzymywane w regionie łódzkim

Tylko w ostatni piątek straż graniczna zatrzymała 78 cudzoziemców stłoczonych w dwóch furgonetkach dostawczych. Najpierw pod Strykowem drogówka zatrzymała do kontroli forda transita, w którym 54-letni obywatel Czech wiózł 37 potwornie stłoczonych Irakijczyków. Podróżowali w strasznych warunkach, wśród nich były dwie kobiety. Troje pasażerów było wycieńczonych, karetka zabrała ich do szpitala. Jedną z osób lekarze zatrzymali na leczeniu. Później na autostradzie A2 zgierska drogówka zatrzymała do kontroli renaulta mastera. 28-letni obywatel Finlandii wiózł w nim aż 41 cudzoziemców, wśród których było siedmioro dzieci, a najmłodsze z nich miało zaledwie trzy lata. Prawdopodobnie jechali od granicy białoruskiej. Do jednej z osób trzeba było wezwać pogotowie, pozostali trafili na prowizoryczny nocleg do szkoły w Łowiczu.

To nie pierwszy taki przypadek w tym miesiącu. Z danych Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej wynika, że liczba cudzoziemców zatrzymywanych za nielegalne przebywanie na terenie województwa jest dużo wyższa niż rok temu. W październiku 2020 straż graniczna i policja zatrzymały w woj. łódzkim 12 osób, w tym roku od początku października już 106, czyli dziewięć razy więcej.

Imigranci i ich przewoźnicy wpadają w regionie podczas kontroli drogówki lub skarbówki. Na razie jeszcze nikt jeszcze nie zadzwonił do straży granicznej z informacją o podejrzanym transporcie. Takie sytuacje zdarzały się w innych regionach.

Migranci jadą na Zachód. Nie chcą zostawać w regionie łódzkim

Dagmara Bielecka- Janas, rzeczniczka prasowa Nadwiślańskiego Oddziału SG zwraca uwagę, że także w regionie łódzkim widać jakimi trasami obecnie kierują się migranci.

- Większość z nich to młodzi mężczyźni, chcą dostać się do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii i Francji – wylicza. Jak podkreśla transporty są zorganizowane, kierowcy wybierają najszybsze korytarze transportowe. Nie ma raczej szans, żeby ktoś z nielegalnych migrantów poruszał się przez region Łódzki samodzielnie i pieszo.

Nielegalnie wkraczający do Polscy cudzoziemcy nie chcą w regionie zostawać. W regionie łódzkim nie ma też ośrodków dla cudzoziemców. Istniejący przez wiele lat ośrodek w Grotnikach został zamknięty dwa lata temu, właściciel nie wygrał przetargu Urzędu ds. Cudzoziemców na prowadzenie takiego obiektu. Dlatego cudzoziemcy zatrzymywani na terenie regionu łódzkiego lub składający tu wniosek o azyl, jeśli zachodzi taka potrzeba, są kierowani do innych województw.

Parafia z Krośniewic zebrała dary dla emigrantów

Za to mieszkańcy Łódzkiego coraz częściej angażują się w pomoc dla migrantów. Dziś rano w drogę do Białegostoku wyruszy ks. dziekan Tomasz Jackowski, proboszcz parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krośniewicach. Parafia przez cały tydzień prowadziła zbiórkę czapek, szalików, rękawic i skarpet, koców i śpiworów, które za pośrednictwem Caritas białostockiej chce przekazać cudzoziemcom. Zebrano ok. 10 worków o pojemności 120 litrów, proboszcz postanowił je zawieźć na Podlasie własnym samochodem.

- Słyszymy w mediach o trudnej sytuacji na granicy wschodniej. Każdy z nas ma jakąś opinię na ten temat, co nie zmienia faktu, że nasz bliźni potrzebuje pomocy – informuje. Proboszcz ma świadomość, że sytuacja na granicy jest skomplikowana i widzi, że Białoruś zaprasza ludzi, którzy potem przechodzą piekło. Ale uważa, że trzeba im pomóc. - Ci ludzie są tak samo głodni i jest im tam samo jak nam zimno – mówi.

Mieszkańcy Łódzkiego coraz częściej chcą pomagać migrantów

W pomoc dla cudzoziemców, ale tych znajdujących się już w państwowym ośrodku w Bezwoli w woj. lubelskim organizuje parafia ewangelicko-augsburska w Łodzi. Na koncie zbiórki w tej niewielkiej parafii jest już około 20 tys. zł. To już drugi raz gdy łódzcy ewangelicy wspierają ten ośrodek. Zbiórkę na rzecz migrantów z granicy polsko-białoruskiej przeprowadziło też w połowie października Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Do sortowni PCK w Lublinie pojechały z Łodzi trzy furgonetki z darami i jeden samochód osobowy. Stamtąd rzeczy trafiły do organizacji pomocowych pracujących w rejonie granicy. Nadmiar darów ze zbiórki dla bezdomnych chce też przekazać łódzka Caritas.

Z niezwykłym pomysłem przyjęcia imigrantów wyszedł biznesmen Władysław Grochowski, prezes deweloperskiej spółki Arche. W liście otwartym do polskich władz wraz z Fundacją Leny Grochowskiej zadeklarował gotowość przyjęcia w swoich budynkach sto rodzin migranckich i zapewnienia im pracy. Część z nich mogłaby zamieszkać w apartamentach Arche przy ul. Matejki w Łodzi. Choć fundacja chciałaby przyjąć osoby o już uregulowanym statusie, np. czekające na rozpatrzenie podania o ochronę międzynarodową, szanse na skierowanie tych osób do Łodzi jest bardzo małe.

38-latka chciała przewieźć migrantów nielegalnie

Zupełnie inny pomysł na „pomoc” migrantom miała 38-latka z Łodzi. Postanowiła wykorzystać sytuację, by dorobić parę groszy. Zgodziła się przewieźć ich z Michałowa do Szczecina dostawczym peugeotem boxerem, za co miała dostać 500 euro. W niewielkiej przestrzeni prowadzonego przez nią dostawczaka upchnięto 42 obywateli Iraku, w tym sześć kobiet i pięcioro dzieci, w tym trzyletnie. Łodzianka została zatrzymana pod Toruniem, usłyszała zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia czterdziestu dwóch osób, pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy oraz czerpania korzyści majątkowej z ułatwiania cudzoziemcom nielegalnego pobytu na terenie Polski. Grozi jej osiem lat więzienia.

Część osób z Łódzkiego zostało włączonych w kryzys migracyjny zawodowo. Żołnierze z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego zostali skierowani do patroli na granicy. Poleciały też helikopteryW-3 Sokół i Mi-17. Tomaszowscy żołnierzy pilnują wschodniej granicy regularnie, szczegółów akcji wojsko nie zdradza. Na granicę jeszcze w sierpniu wybrał się ks. Wojciech Lemański z Łodzi. Chciał dostarczyć koczującym między granicami wodę, ale nie został przepuszczony przez straż graniczną.

Pomagać na miejscu, aby nie musieli emigrować do Europy

Co powinniśmy robić?

- W sytuacji gdy migrant stoi u naszych drzwi, to trzeba mu pomóc. Jednak dużo ważniejsze jest szukanie rozwiązań systemowych – podkreśla ks. Przemysław Szewczyk z Łodzi, prezes stowarzyszenia Dom Wschodni, które specjalizuje się w pomocy ludziom z Bliskiego Wschodu.

Duchowny przywołuje papieża Franciszka który mówi o prawie człowieka do nieemigrowania. Zdaniem ks. Szewczyka warto włączyć się w pomoc, która pozwoli migrantom zostać w domu, np. finansując otworzenie małego interesu. Taki program Daj Pracę Dom Wschodni prowadzi w Syrii. Stowarzyszenie prowadzi też Dom Migranta w Tunezji. Tam rozmawia z kandydatami do wjazdu do Europy.

- Wielu z nich ma iluzoryczne wyobrażenie o swojej przyszłości w Europie. Wiedzę czerpią od organizujących wyjazd przestępców, którzy roztaczają przed nimi piękne wizje – mówi ks. Szewczyk. - Potem często pracują w Europie jak niewolnicy, są wykorzystywani, bezdomni, zarabianie pieniędzy się przeciąga -wylicza.

Ks. Szewczyk nie ma wątpliwości, że skala migracji będzie coraz większa, a problem będzie się nasilał. - Problem imigrantów dotyczy nas wszystkich, nawet jeśli tylko pośrednio – podkreśla.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki