Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piesi w Łodzi za długo czekają na zmianę świateł na przejściach. Fundacja Fenomen chce zmian

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Aż 6 minut i 40 sekund muszą czekać piesi na przejście przez ulicę Narutowicza w Łodzi. Fundacja Fenomen alarmuje, że także na innych skrzyżowaniach Łodzi piesi niepotrzebnie czekają.

Prawie siedem minut stania przed przejściem dla pieszych? Na łódzkich światłach jest to możliwe. Fundacja Fenomen uważa, że należy poprzestawiać światła tak, by ludzie nie czekali.

Jeśli pieszy ma pecha, to na przejściu przez ul. Narutowicza przy Uniwersyteckiej może stać nawet 6 minut i 40 sekund. W tym czasie jadące przed nim samochody dwa razy zatrzymują się na czerwonym. Ale zielone dla pieszych się nie włącza.

Na innych skrzyżowaniach jest lepiej, ale też czeka się długo. W sobotni wieczór piesi członkowie Fundacji Fenomen zostali zatrzymani na czerwonym między jezdniami trasy W-Z przy ul. Piotrkowskiej. Włączyli kamerę. W ciągu dwóch minut czekania na zielone zliczyli: 33 pieszych i dziewięciu rowerzystów stojących przed niemal pustą jezdnią, którą przejechało zaledwie osiem samochodów.

CZYTAJ TAKŻE: W Łodzi zostanie powołany rzecznik osób pieszych?

- W tym miejscu jest tunel i ograniczenie prędkości dla samochodów. Po co jeszcze światła - pyta Hubert Barański, prezes Fundacji Fenomen. Jest zdania, że Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi powinien przeliczyć pieszych i wyregulować światła.

Ale piesi czekają też gdzie indziej. Na Uniwersyteckiej przy Narutowicza przez część cyklu czerwone mają i piesi i samochody. Na skrzyżowaniu ul. Narutowicza z Kilińskiego pieszy czeka 1,5 minuty, na nieczynnej z powodu remontu ul. Kilińskiego - od jednej do półtorej minuty. Nieważne, że jeżdżą tam tylko cykliści i samochody ruszające z parkingu.

Hubert Barański wskazuje też inne miejsca, gdzie piesi czekają za długo. To ul. Zachodnia przy Manufakturze i skrzyżowanie marszałków, gdzie piesi nie mogą dojść do tramwaju, choć samochody na najbliższej jezdni stoją.

- Piesi są traktowani tak jakby ktoś myślał, że jak pieszy to mu się nie śpieszy - denerwuje się Hubert Barański.

Tomasz Andrzejewski rzecznik łódzkiego ZDiT tłumaczy, że problemem na skrzyżowaniu trasy W-Z i Piotrkowskiej wynika ze złożoności tego skrzyżowania. - Nasi pracownicy znają problem. Za kilka dni sytuacja powinna się tam poprawić - obiecuje rzecznik. - Pozostałe skrzyżowania będą weryfikowane w związku ze zmniejszonym ruchem po otwarciu nowego odcinka A1 - dodaje.

Radna Urszula Niziołek-Janiak (PO) jest jednak przekonana, że potrzebna jest kompleksowa zmiana podejścia. - Piesi czekają na światłach długo, często tracą cierpliwość i przechodzą na czerwonym - mówi. - Jeśli chcemy, by poruszali się pieszo, musimy ich do tego zachęcić. Patrzenie na płynność ruchu tylko w kategorii ruchu samochodowego do niczego dobrego nie prowadzi - dodaje radna.

Dlatego Urszula Niziołek-Janiak z radnym Bartoszem Domaszewiczem (PO) chcą wprowadzenia w Łodzi standardów polityki pieszej i rzecznika osób pieszych.

Także Jacek Grunt-Mejer, psycholog zajmujący się ruchem pieszym uważa, że łodzianie czekają za długo. - Konieczność czekania sześciu czy nawet dwóch minut jest kompletnie nie do przyjęcia - mówi. - Z badań niemieckich wynika, że czas czekania powinien wynosić do 40 sekund. Po tym czasie piesi zaczynają się niecierpliwić i wchodzić na czerwonym.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 27 czerwca - 3 lipca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki