- Czy to prawda, że teraz, po remoncie, jest to najnowocześniejsza zakaźna izba przyjęć w Polsce?
- Tak. Z pewnością jest to jedna z najbardziej nowoczesnych tego typu izb w kraju. To efekt naszych doświadczeń, które zbieraliśmy przez cały okres pandemii, owoc działań naszych praktyków – specjalistów, którzy bezpośrednio uczestniczyli w walce z pandemią. A to oznacza, że nie jest to efekt pracy teoretyków za biurkiem. Chodziło nam o to, aby nasz personel pracował w komfortowych warunkach, zaś pacjenci mogli szybciej i sprawniej uzyskać niezbędną pomoc.
- Najważniejsze zmiany, jakie nastąpiły w wyniku remontu izby przyjęć, to…
- … jej rozbudowa, dzięki czemu udało się utworzyć cztery izolatki, gdyż do tej pory była tylko jedna. A to oznacza osobne wejścia i śluzy, co poprawiło bezpieczeństwo personelu i komfort pacjentów. Dzięki temu pacjenci nie muszą czekać na zewnątrz, niekiedy w deszczu i chłodzie, lecz od razu mogą udać się do izolatek i tam czekać na pomoc i diagnostykę. Ponadto nowa izba to większa liczba przyjęć. Wcześniej przyjmowaliśmy 150 pacjentów na dobę, teraz będziemy mogli przyjmować kilka razy więcej.
- I jeszcze jeden wątek. Impulsem do remontu była pandemia koronawirusa. Tymczasem podczas otwarcia izby przyjęć padła groźna nazwa ebola. Czyżby nam zagrażała?
- Nie. Nazwa ebola padła jako przykład wysoce zakaźnej choroby, która zresztą w szpitalu im. Biegańskiego pojawiła się przed objęciem przeze mnie stanowiska dyrektora. Chodziło o to, że jesteśmy w stanie zmierzyć się z każdą zakaźną choroba jeśli chodzi o izolację i bezpieczeństwo pacjentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?