Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konkurs im. prof. Jana Kodrębskiego. Remigiusz Jendrych wśród nominowanych

Paweł Patora
Remigiusz Jendrych jest asystentem w sądzie okręgowym w stolicy
Remigiusz Jendrych jest asystentem w sądzie okręgowym w stolicy archiwum prywatne
Kapituła konkursu na najlepszą pracę magisterską, obronioną na Wydziale Prawa i Administracji UŁ w roku akademickim 2013/2014, zakwalifikowała do finału pięć prac. Autorem jednej z nominowanych prac jest Remigiusz Jendrych.

Remigiusz Jendrych zmierzył się z tematem odpowiedzialności karnej dziennikarzy. Temat ten wybrał sam, gdyż - jak nam powiedział - od dawna interesował się dziennikarstwem i zanim wybrał drogę kariery prawniczej, rozważał wybór zawodu dziennikarza.

- Podejmując ten temat nie miałem z góry założonej tezy - mówi Remigiusz Jendrych. - Ani takiej, że dziennikarzy powinno się pilnować i surowo karać, ani też, że dziennikarzom wszystko wolno, bo przecież mamy wolność mediów. Przygotowując tę pracę doszedłem do konkluzji, że prawo karne może, bo i musi ingerować w wykonywanie przez dziennikarza jego obowiązków, aczkolwiek z ogromną delikatnością.

Remigiusz Jendrych dodaje, że po 25 latach wolnej Polski wciąż uczymy się trafnie rozstrzygać spory, w których następuje konflikt dwóch wartości - wolności mediów z jednej strony i ochrony dobrego imienia z drugiej.

- Jestem dobrej myśli - mówi mgr Jendrych - że w końcu osiągniemy biegłość w wyważaniu tych dwóch racji, ponieważ te standardy pomaga nam wypracować orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, któremu poświęciłem dużo miejsca w swej pracy.

ZOBACZ TEŻ: Pięć prac nominowanych do nagrody im. prof. Jana Kodrębskiego

- Pracę pana Jendrycha odbieram jako własny wkład jej autora do dyskusji o tym, czy utrzymać karalność zniesławienia człowieka - mówi promotor pracy, prof. Witold Kulesza z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Łódzkiego. - Zarysował się silnie nurt krytyczny, który głosi, iż istnienie w Kodeksie karnym zakazu podawania do publicznej wiadomości hańbiących informacji o bliźnim powoduje efekt "mrożący" debaty publicznej. Autor wykazał, że takie rozumowanie nie znajduje oparcia ani w praktyce polskich sądów, ani w piśmiennictwie prawniczym. Udowodnił, że bez ustawowego zakazu zniesławiania dyskurs publiczny zamieniłby się w rozgwar bezładnych wzajemnych połajanek. A zatem utrzymywanie tego przestępstwa w kodeksie nadaje dyskursowi publicznemu cywilizacyjnie akceptowane granice.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki