Kościół nie jest instytucją demokratyczną [ROZMOWA]

Dlaczego ksiądz nie może wezwać biskupa do dymisji bez narażenia się na karę?
Kościół jest innego rodzaju instytucją niż demokratyczne instytucje państwa. Jest bardzo hierarchiczny, obowiązuje w nim silne podporządkowanie szeregowych funkcjonariuszy, czyli księży przełożonym, czyli biskupom. Z punktu widzenia Kościoła żądanie przez księdza dymisji biskupa jest aktem nielojalności. Zupełnie inaczej wygląda to z perspektywy obywatela. Żądanie dymisji hierarchy, który w sposób nienawistny wypowiada się o innych ludziach ze względu na ich orientację seksualną, jest zupełnie uzasadnione i naturalne. Tu zderzają się dwie różne logiki.

Czyli nad biskupami nie ma żadnej kontroli?
Teoretycznie jest. W ramach Kościoła władzę nad biskupami ma papież. Może on wyciągać konsekwencje, ale zdarza się to rzadko. Funkcjonariusze Kościoła podlegają też przepisom prawa. Ale ich egzekwowanie zależy już od danego państwa. Na przykład wBelgii policja nie wahała się wejść do domu kardynała, by zabezpieczyć dokumenty związane z pedoflilą. W Polsce trudno byłoby to sobie coś takiego wyobrazić. Biskupi przyzwyczajeni są do funkcjonowania poza prawem. To, wraz z oczekiwaniem od państwa, żeby nie ingerowało w sprawy Kościoła powoduje, że hierarchowie żyją w alternatywnej rzeczywistości.

Co może zrobić zwykły obywatel, który nie zgadza się z biskupem?
Może się wypisać z Kościoła. To nie jest procedura trudna. Nie ma obowiązku przynależności do Kościoła. Ale uważam też, że Kościół ma prawo by wypowiadać się na dowolne tematy. To jego prawo jak każdej innej organizacji. Dlatego nie mam problemu z tym, że Kościół wypowiada się konserwatywnie w sprawach osób LGBT. Bardziej przeszkadza mi, że łamie prawo w kwestiach związanych z pedofilią. Każdy obywatel ma obowiązek takie przestępstwo zgłosić. Ale w ramach Kościoła przestepcy bywają ukrywani. To sprawia, że tworzy on strukturę quazi-mafijną.