Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Oficjalne otwarcie wystawy plenerowej na terenie byłego obozu KL Plaszow

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
- Stanęliśmy tu na górze, patrzymy i nic nie ma. Tylko trwa. Mój ojciec pierwszy raz się załamał. Mówił: jak to jest możliwe, że nie ma tu nic, było tak dużo baraków, tak dużo ludzi – wspominała Lili Haber, przewodniczącą Związku Krakowian w Izraelu. - Drogi ojcze: będzie, jest. Ludzie będą pamiętać.
- Stanęliśmy tu na górze, patrzymy i nic nie ma. Tylko trwa. Mój ojciec pierwszy raz się załamał. Mówił: jak to jest możliwe, że nie ma tu nic, było tak dużo baraków, tak dużo ludzi – wspominała Lili Haber, przewodniczącą Związku Krakowian w Izraelu. - Drogi ojcze: będzie, jest. Ludzie będą pamiętać. Wojciech Matusik
15 marca na terenie dawnego obozu KL Plaszow została otwarta nowa wystawa plenerowa "KL Plaszow. Miejsce po, miejsce bez" opowiadająca historię miejsca. - Wobec odchodzenia świadków to właśnie teren poobozowy, to miejsce przejmuje ich rolę – mówiła podczas uroczystej inauguracji Monika Bednarek, dyrektorka Muzeum KL Plaszow. "Dziennik Polski" objął patronatem wydarzenie.

- Otwarcie wystawy i uporządkowanego poobozowego terenu to szczególny, symboliczny moment. Po latach wspólnych wysiłków i starań pokazujemy, jak ważne jest to miejsce dla miasta, mieszkańców i wszystkich, którzy chcą, by pamięć o obozie przetrwała, by to miejsce było objęte właściwą opieką – mówił podczas uroczystości prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.

Data otwarcia wystawy na terenie byłego obozu KL Plaszow została wybrana nieprzypadkowo – 13 marca 1943 roku rozpoczęła się likwidacji krakowskiego getta rokrocznie upamiętniana w Marszem Pamięci. W uroczystości otwarcia wystawy wzięli udział m.in. Jacek Majchrowski – prezydent Krakowa, Yacov Livne − ambasador Izraela, Helena Jakubowicz − przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie oraz Lili Haber − przewodnicząca Związku Krakowian w Izraelu i członkini Rady Muzeum KL Plaszow. Obecni byli także członkowie rodzin świadków wojennych wydarzeń w Krakowie.

Ambasador Izraela Yacov Livne przypomniał, że także po II wojnie światowej podejmowano działania, by zapomnieć o Holocauście, a większość ludzi zamordowanych w tym miejscu, zginęła tylko dlatego, że byli Żydami.

- Pamięć o zbrodniach II wojny światowej, pamięć o Holocauście trwa, ale spotykając się dziś nie możemy mówić tylko o historii – podkreślił ambasador Izraela, nawiązując do wojny trwającej dziś w Izraelu. - Antysemityzm nie przeszedł do historii, ma miejsce tu, teraz, w Europie, nawet na polskich ulicach. Powstaje pytanie, czy nie wyciągnęliśmy nauki. Tyle razy w przeszłości Żydzi byli pierwszymi ofiarami, ale nigdy nie ostatnimi.

Helena Jakubowicz, przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie mówiła, że powstanie muzeum na terenie dawnego obozy KL Plaszów jest istotne nie tylko dla żydowskiej społeczności Krakowa, ale także dla Żydów całego świata.

- O pamięć tego miejsca zabiegał całymi latami przewodniczący Gminy Żydowskiej, a mój tata – mówiła Helena Jakubowicz. - Ciągle słyszeliśmy, jak ważne jest dla niego to miejsce i jak bardzo chciałby dożyć chwili, w której zobaczy, jak to miejsce nabiera znaczenia nie tylko dla krakowian, ale także dla tych, którzy przetrwali Holocaust. Naszym wspólnym zadaniem jest przywracanie pamięci o tych wszystkich, którzy leżą na tym wielkim cmentarzu.

Urodzona w Krakowie Lili Haber, przewodnicząca Związku Krakowian w Izraelu i członkini Rady Muzeum KL Plaszow, której rodzice trafili do getta i obozu w Płaszowie opowiadała, że kiedy w latach osiemdziesiątych po raz pierwszy od wyjazdu rodziny w 1950 roku do Izraela, przyjechała razem z matką i ojcem do Polski, by odwiedzić m.in obozy zagłady, teren byłego obozu KL Plaszow nie był upamiętniony.

- Stanęliśmy tu na górze, patrzymy i nic nie ma. Tylko trwa. Mój ojciec pierwszy raz się załamał. Mówił: jak to jest możliwe, że nie ma tu nic, było tak dużo baraków, tak dużo ludzi – wspominała Lili Haber. - Drogi ojcze: będzie, jest. Ludzie będą pamiętać.

− To miejsce powinno być uszanowane i objęte systemową, instytucjonalną opieką. Bo tu się zdarzyła tragedia, tu są kości ludzkie, tu leżą ofiary zbrodni. Stąd potrzeba przekazu wiedzy i działań, które sprawią, że pamięć o KL Plaszow będzie żywa, istotna. Wystawa to zakończenie jednego z etapów naszych działań, pracujemy nad kolejnymi: remontujemy Szary Dom, przygotowujemy budowę Memoriału, pracujemy nad pomnikiem dźwiękowym – dodała Monika Bednarek, dyrektorka Muzeum KL Plaszow.

Podczas uroczystości odczytano także listy wojewody małopolskiego Krzysztofa Jana Klęczara oraz przewodniczącego Rady Miasta Krakowa, a słowa byłych więźniów obozu oraz współczesnych poetów przywołali studenci krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego

Wystawa „KL Plaszow. Miejsce po, miejsce bez”

- To najważniejsza część opowieści o byłym obozie – wyjaśnia Marta Śmietana, kustoszka Muzeum KL Plaszow.

Jak dodaje, muzealnicy nie przeprowadzili na terenie byłego obozu żadnych działań rekonstrukcyjnych, skupiając się jedynie na dodaniu komentarza.

- Plac apelowy został oznaczony opaską żwirową, drogi i ścieżki obozowe zostały utwardzone i posypane żwirem, granice cmentarzy żydowskich zostały na nowo oznaczone, dzięki którym widzimy jak dużo jest obszar dwóch żydowskich nekropolii, na których założono obóz - mówi Marta Śmietana. - Wystawa pozwoli zrozumieć historię obozu, być może sprawi, że ktoś poczuje, że jest to przestrzeń ważna, naznaczona historią, którą musimy respektować i dobrze byłoby, żebyśmy umieli się o nią troszczyć.

Na 14 planszach została przedstawiona bardzo zwięźle historia dawnego obozu KL Plaszow – to komentarz historyczny muzealników i fragmenty relacji więźniów. Opowieść uzupełnia 41 punktów terenowych oraz trzy okna archeologiczne. Punkty terenowe opisują nazwy zachowanych reliktów, np. latryna, barak gospodarczy – resztki betonowych budynków poobozowych, które wciąż są obecne, ale bez komentarza są nieme.

- Okna archeologiczne pozwalają spojrzeć w głąb ziemi, zobaczyć co kryje w sobie poobozowa ziemia. Pokazują relikty infrastruktury obozowej, z czego najbardziej poruszający jest fragment chodnika z macew prowadzącego do jednego z baraków – wyjaśnia kustoszka. - Te fragmenty pokazują, że to, o czym uczą nas historycy, co przekazują więźniowie naprawdę się zdarzyło i jest tak blisko, niespełna 20 centymetrów pod powierzchnią gruntu, po którym chodzimy.

Osiemdziesiąt lat temu w krakowskim Podgórzu funkcjonował obóz pracy i koncentracyjny Plaszow, który był częścią niemieckiej polityki Zagłady. Przeszło przez niego ok. 35 tys. więźniów, przede wszystkim Żydów, ale także Polaków i Romów, ok. 6 tysięcy osób straciło w nim życie.

W 1945 roku Niemcy, ewakuując obóz, praktycznie zrównali go z ziemią i skutecznie zatarli ślady zbrodni, jaka się tam dokonała. Na terenie miejsca pamięci pozostały jednak trzy masowe groby i dwa cmentarze żydowskie. Dziś obszar miejsca pamięci jest objęty ochroną konserwatora zabytków i ma status cmentarza wojennego.

Teren byłego obozu KL Plaszow obejmuje dziś 37 ha z pierwotnych 80 ha, jego granice wyznaczają 23 pylony. Obóz został założony na terenie dwóch cmentarzy żydowskich, baraki budowano na grobach. Dziś niskie betonowe bloki wyznaczają granice obu cmentarzy niezmiennie zachowujących status nekropolii. W przyszłości opowieść o byłym obozie uzupełnią wystawy w historycznym budynku - Szarym Domku i budowa Memoriału.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska