Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zbigniew Gustab w podgórskiej pracowni od ponad 40 lat tworzy witraże techniką średniowiecznych rzemieślników [ZDJĘCIA]

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Zbigniew Gustab w pracowni witrażu
Zbigniew Gustab w pracowni witrażu Marcin Banasik
Porządny witraż potrafi składać się nawet z kilku tysięcy kawałków różnokolorowego szkła. Z poukładaniem "szklanych puzzli" w całość nie ma żadnego problemu Zbigniew Gustab, który od ponad 40 lat tworzy witraże w swojej pracowni w Podgórzu. Rzemieślnik, mimo że jest już na emeryturze, nie potrafi oderwać się od pracy. - To całe moje życie. Gdybym miał się jeszcze raz urodzić, też wybrałbym witraże - mówi artysta.

- Dzień bez skaleczenia, to dzień stracony - śmieje się pan Zbigniew, zdejmując z jednej z kilkudziesięciu półek zakurzoną taflę pomarańczowego szkła. Pracownia, która składa się z kilku pomieszczeń, jest wypełniona dziesiątkami - jeśli nie setkami - odcieni różnokolorowego szkła. Większość materiału, z którego tworzy się witraże, pochodzi z huty szkła w Jaśle. Przygoda Zbigniewa Gustaba z witrażami zaczęła się w Stanach Zjednoczonych, gdzie jak dwudziestokilkulatek wyjechał dzięki wujowi.

- Poszedłem do tamtejszego pośrednictwa pracy i powiedziałem, że interesuje się malowaniem. Wysłano mnie do pracowni witraży, ale tam usłyszałem, że nie mają miejsca dla nowych pracowników. Wtedy ja powiedziałem, że mogę odwzorować im aniołka, którego malunek zauważyłem na kartonie. Kazali namalować, więc wziąłem się do pracy, nawet nie zdejmując kurtki. Po wykonaniu malunku usłyszałem, żebym zdjął kurtkę, bo nie wypada tak siedzieć w miejscu pracy. I tak zacząłem uczyć się tworzenia witraży - wspomina rzemieślnik.

Po kilku latach Zbigniew Gustab postanowił wrócić do Polski i w krakowskim Podgórzu zajął się tworzeniem dzieł z kolorowych kawałków szkła.

- Większość osób mówiła mi, że ciężko mi będzie z tego żyć, ale udało się. Witraże robię już ponad 40 lat. Zamówienia są głównie z kościołów, ale trafiają się też prywatne osoby. Teraz opiekę nad firmą przejął mój pracownik Sławomir Górka - mówi artysta.

W podgórskiej pracowni witraże robi się najstarszą techniką, kojarząca się głównie z witrażem sakralnym. Krawędzie kawałków szkła wkłada się w profile z ołowiu, następnie lutem łączy się końce profilu. Linie łączenia szkła są dość grube ze względu na szerokość ołowiu. Jednak przy monumentalnych czasami wymiarach witraży kościelnych, które ogląda się ze znacznej odległości, sprawdza się to bardzo dobrze.

Prace Zbigniewa Gustaba można podziwiać m.in. w świątyniach w Norwegii, Anglii, Kazachstanie, Ukrainie. Na terenie Polski witraże krakowskiego artysty zdobią świątynie w Opatowie, Elblągu, Rzeszowie, Sanoku.

Praca przy witrażach wymaga dużo poświęcenia. - Wydawać by się mogło, że to takie układanie szklanych puzzli. Nic bardziej mylnego. To ciężka robota, szkło trzeba pociąć, wypalić, ponumerować, żeby nic nie zginęło. Satysfakcja z gotowego dzieła wynagradza jednak cały trud - dodaje rzemieślnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska