Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Dudek: Może czas na Narodowe Centrum Przemysłów Kreatywnych w Łodzi?

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Rozmowa z Krzysztofem Dudkiem, dyrektorem Narodowego Centrum Kultury.

W styczniu 2016 roku Narodowe Centrum Kultury, Polska Press Oddział w Łodzi i Dziennik Łódzki po raz czwarty przyznają nagrodę Wielki Kreator. Czy w Pana odczuciu wyróżnienie to spełnia swoją rolę i zaczynamy rozumieć znaczenie związku biznesu i kultury?
Mam wrażenie, że tak. Wśród działań Narodowego Centrum Kultury dotyczących styku biznesu i kultury ta nagroda jest wyjątkowa. Wręczana jest ona przy okazji wyróżnienia biznesowego, czyli Menedżera Roku, gdzie kryteria są bardzo twarde i dotyczą wyników ekonomicznych, a obok jest nagroda za coś oryginalnego, nie do końca „namacalnego”. I o to chodzi, by pokazać, że ekonomia, którą dziś uważa się za najważniejszą naukę i od której oczekujemy odpowiedzi na wszystkie pytania, nie musi być tylko rachunkowością czy ekonometrią, ale może wrócić do swoich źródeł, czyli nauk humanistycznych. Wielki Kreator jest dowodem na to, że w biznesie nie zawsze chodzi jedynie o dokładne wyliczenia, ale również o dobry pomysł, kreatywność, otwartą głowę. To jest również źródło sukcesu ekonomicznego.

Wygląda na to, że zmienia się również struktura samego rynku. Gdy zaczynaliśmy, kandydatów do nagrody wyłanialiśmy z wąskiej grupy ludzi biznesu, dziś przedsięwzięć, które spełniają kryteria wyróżnienia można dostrzec znacznie więcej.
Rzeczywiście to się zmienia, choć myślę, że jeszcze nie tak mocno, jak byśmy sobie tego życzyli. Wciąż przemysły kreatywne i innowacyjność nie są czymś preferowanym; dopiero od niedawna mówi się o tym, że Polska powinna postawić na działania mieszczące się właśnie w pojęciu przemysłów kreatywnych. Patrzenie na biznes poprzez dostrzeganie innowacyjnych pomysłów dopiero raczkuje, choć postęp jest zauważalny. W całym naszym projekcie, który nosi nazwę „Kultura się liczy”, chodzi o to, żeby pokazać Polakom dalszą ścieżkę rozwoju: że jeżeli chcemy dogonić najbogatsze kraje na świecie, nie możemy tylko powielać znanych wzorów, ale musimy sami kreować dobre pomysły. W tej chwili kapitałem nie jest już zasób finansowy, o wiele większe znaczenie ma dobry pomysł, czy jak się mówi w Dolinie Krzemowej, algorytm stanowiący podstawę wynalezienia nowego programu komputerowego. Kapitałem jest otwarta głowa.

W Polsce biznes i kultura są ciągle niebezpiecznie blisko polityki. Czy widzi Pan w polskich politykach, niezależnie od opcji, potencjał pozwalający zrozumieć, że innowacja i postęp wymagają wzniesienia się ponad podziały i zdecydowanego wsparcia?
Politycy kierują państwem i jest to często kwestia decydująca. Czytałem niedawno opracowanie zamieszczone w poważnym piśmie biznesowym, w którym analizowano rozwój świata po II wojnie światowej. I tam postawiono diagnozę, że kiedy najsilniejsze państwa, jak Stany Zjednoczone, ingerowały w rozwój, to mieliśmy loty na księżyc, wahadłowce, program kosmiczny. Kiedy zaś pozostawiono tę kwestię tylko biznesowi, to mamy tak naprawdę gadżety i zabawki, jak iPhony i tablety. Rola państwa jest bardzo ważna i dobrze, żeby politycy zdawali sobie z tego sprawę, dlatego, że mają narzędzia do pobudzania działań sprzyjających rozwojowi. Kilka miesięcy temu czytałem artykuł, w którym wyliczono, że skapitalizowana wartość gry „Wiedźmin” jest większa niż Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Firma produkująca „Wiedźmina” to dwieście osób, a Jastrzębska Spółka Węglowa - dwadzieścia tysięcy. Do tego dochodzą obciążenia państwa wobec Jastrzębskiej Spółki Węglowej i CD Projekt, produkującej „Wiedźmina”. Oczywiście nie namawiam do tego, żeby likwidować Jastrzębską Spółkę Węglową, ale chodzi mi o to, żeby politycy zauważyli też wielki kapitał dla naszego rozwoju na przykład w sektorze gier komputerowych. I wsparcie dla takich inicjatyw - na przykład poprzez stworzenie Narodowego Centrum Przemysłów Kreatywnych, na przykład w Łodzi - byłoby realizowaniem skutecznej polityki. Uważam, że takie oczekiwania możemy do polityków kierować.

Warto też chyba podkreślić, że wbrew pozorom działania skierowane na rozwój innowacyjności czy stworzenie instytucji, o której Pan wspomniał, wcale nie muszą być bardzo kosztowne.
Zgadzam się. To nie pochłania wielkich funduszy, a poza tym stworzenie podobnej struktury pozwala na czerpanie z funduszy europejskich. Taka instytucja mogłaby się zajmować warsztatami z programem stypendialnym na przykład dla młodych komputerowców, z systemami wyjazdów studyjnych do największych producentów gier komputerowych i tak dalej. Mogłoby to się okazać kołem zamachowym dla rozwoju ważnej gałęzi polskiej gospodarki.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Cennym doświadczeniem Wielkiego Kreatora jest to, że nasi laureaci nie osiągnęli chwilowego sukcesu, nie prowadzą obliczonych na krótki czas projektów, tylko sukcesywnie rozwijają swoje przedsięwzięcia i zdobywają nowe przestrzenie rynku...
Bo to są wyjątkowi ludzie i firmy ze względu na sposób funkcjonowania na rynku. Pamiętajmy, że kultura jest nam potrzebna do tego, żeby lepiej zrozumieć świat wokół nas i zachodzące w nim zmiany. W systemie gospodarczym czy w ogóle społecznym to ludzie podejmują decyzje, a wiemy, że podejmują oni decyzje często pod wpływem emocji. Nie da się do ludzkich działań przyłożyć wzoru matematycznego i obliczyć, jakie będą ich zachowania. Żeby lepiej rozumieć świat i rządzące nim mechanizmy, musimy się opierać na kulturze. A to się właśnie doskonale sprawdza w biznesie. Podam przykład jednej z najlepiej rozwijających się firm consultingowych na świecie, duńskiej spółki Red, która zatrudnia filozofów, antropologów. I ci humaniści zajmują się analizą strategii marketingowych wielkich firm. Dzięki wynikom ich działań firma Adidas zmieniła swoją koncepcję promocji: dotychczas robiła to mocno podczas igrzysk olimpijskich i innych wielkich wydarzeń sportowych, ale okazało się, że nabywcy jej produktów, czyli młodzież nastoletnia, w ogóle nie ogląda tych imprez. Teraz Adidas zmienił strategię i odniósł sukces finansowy. Z innego pomysłu humanistów z firmy consultingowej skorzystał Samsung, który chciał produkować telewizory podobne do gadżetów z „Gwiezdnych wojen”, a tymczasem antropolodzy zbadali, że to kobiety częściej decydują, jaki kupujemy telewizor, a one nie chcą świecącego gadżetu, tylko kolejnego mebla, który będzie pasował do otoczenia. I firma Samsung zweryfikowała swoją strategię promocyjną, znowu z sukcesem. Podaję te przykłady, by pokazać, że kultura, tak zwane miękkie kompetencje, są bardzo ważne i mogą spowodować istotne konsekwencje finansowe. Pamiętajmy, że nasz kontakt ze światem składa się z wielu elementów, że niezwykle ważne są emocje, a emocje to właśnie między innymi kultura.

To pewnie wymaga nie tylko edukacji, ale również po prostu wielu debat, dyskusji, działań mających na celu uświadamianie znaczenia kultury w biznesie. Jakie działania w tym zakresie podejmuje i może podejmować Narodowe Centrum Kultury?
W tych tematach dzieje się bardzo dużo w NCK. Chciałem się pochwalić, że niedługo ukaże się na rynku nowy kwartalnik naukowy „Kultura i Rozwój”, którego redaktorem naczelnym w części pisemnej jest profesor Jerzy Hausner, a części internetowej - Edwin Bendyk. I tam będziemy dokonywać analiz związanych z wpływem kultury na rozwój. Przygotowujemy się również do kongresu w ramach tego przedsięwzięcia pod hasłem „Ekonomia otwartych oczu”. Kontynuujemy naszą serię wydawniczą „Kultura się liczy” - przypomnę, że w tej serii ukazała się bardzo ważna pozycja „Narodziny klasy kreatywnej” Richarda Floridy, mocno dyskutowana w Polsce. Będziemy również kontynuować system warsztatów, szkoleń dla ludzi biznesu o kulturze i dla ludzi kultury o biznesie. To jest naprawdę bardzo ważny segment działalności dla Narodowego Centrum Kultury.

Jaka zatem powinna być przyszłość samej nagrody. Skoro dotyczy ona innowacyjności i kreatywności, sama powinna być innowacyjna i kreatywna, a to oznacza, że musi zapewne w jakiś sposób ewoluować. W jakim kierunku?
Myślę, że powinniśmy się bardziej otworzyć, na zgłoszenia kandydatów z zewnątrz; na opieranie się nie tylko na własnej znajomości rynku i czujności, ale również propozycjach samych uczestników rynkowej gry. Chciałbym, żeby samo wyłanianie laureata nagrody było kreatywne i żebyśmy w kolejnych latach tworzyli innowacyjne mechanizmy, na przykład głosowanie internetowe, zapraszanie do kapituły kolejnych reprezentantów różnych dziedzin aktywności biznesowej i kulturalnej. Po tych kilku latach mogę powiedzieć, że to już jest ważna nagroda i bardzo dziękuję „Dziennikowi Łódzkiemu” za współpracę.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
21-27 grudnia 2015 r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki