Księża zaczynają chodzić "po kolędzie"

Wizyty duszpasterskie tradycyjnie zaczynają się po południu następnego dnia po świętach. Jednak niektóre parafie dadzą jeszcze wiernym wolne.

- Zaczynamy od wtorku, chcemy dać sobie i parafianom dzień wytchnienia po świętach - przyznaje ks. Piotr Turek, proboszcz parafii św. Anny w Łodzi.

Z roku na rok coraz więcej parafian chce, by proboszcz przyszedł do nich w sobotę.
- W tygodniu parafianie pracują po 10, 12 godzin i coraz rzadziej mają czas na kolędę w tradycyjnym terminie - mówi ks. Turek.

W Łodzi księży przyjmuje od połowy do około 60 proc, rodzin. W małych wioskach prawie wszystkie. Częściej księdza przyjmują emeryci i ludzie w średnim wieku.
- Bywa, że młodzi wprost mówią, że są niewierzący i w czasie kolędy chowają się w kuchni - mówi ks. Franciszek Semik, proboszcz parafii św. Józefa w Łodzi.

W archidiecezji łódzkiej podczas kolędy rozprowadzane będą cegiełki na budowę Domu Samotnej Matki. Proboszczowie zbierać też będą datki na remonty. Przeciętna zawartość koperty to 20-30 zł.

- Ofiara jest absolutnie dobrowolna, jeśli ktoś ma ciężką sytuację, staramy się zaoferować pomoc, choćby przez skierowanie do Akcji Katolickiej - mówi ks. Turek.

Do wizyty duszpasterskiej należy się przygotować: mieć świece, Pismo Święte, krzyż, wodę święconą i kropidło. Dla wielu wiernych to wyzwanie.

- W zeszłym roku pożyczałam mojej koleżance Pismo Święte. Chciała nadać mieszkaniu katolicki wygląd - mówi Marta, parafianka św. Józefa.

Księża uspakajają jednak , że ważniejsze niż religijne przedmioty jest nastawienie.
- To czas na rozmowę o problemach i błogosławieństwo dla domu. Najważniejsze, by na czas wizyty księdza cała rodzina zebrała się na wspólną modlitwę - mówi ks. Turek.