Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto wygra mecz?!

Dariusz Pawłowski
Grzegorz Gałasiński
No dobrze. Co by nie było tak, że w Łodzi ciągle się narzeka, dałem się nabrać i ponieść, i oficjalnie włączam się dziś w narodowy entuzjazm związany z Euro. Chcę też zadać kłam opiniom, że ludzie, których na co dzień pochłaniają książki, spektakle teatralne, koncerty, premiery filmowe, wystawy i inne niszowe zjawiska, nie są w stanie pofascynować się piłką nożną i nadają się co najwyżej na tęczową trybunę...

Piłka nożna to najbardziej demokratyczny sport zespołowy, piłkę w młodości chociaż raz kopnął chyba każdy obdarzony nogami człowiek, futbol jest w stanie zrozumieć zarówno osobnik, który nie potrafi doliczyć się liczby zawodników na boisku, jak i badacz korzeni kultury papuaskiej. Sztuka demokratyczna nie jest, bywa nawet bardziej okrutna niż piłka nożna, zdarza się, że wywołuje emocje wielokroć silniejsze niż mecze piłkarskie - ba, w jej imieniu toczono już boje przekraczające swoją wytrwałością i zacietrzewieniem rywalizację piłkarzy. Działacze kultury, niczym piłkarscy, potrafią (szczególnie w dobie funduszy europejskich) wyciągnąć niezłą kasę na realizację swoich, durnych i niepotrzebnych często, projektów, czy imprez, które ważne są tylko dla organizatorów. Zniżyli też rodzimą kulturę do festynowości i okazyjnych przedsięwzięć, i na ich tle to futbol staje się konsekwentną codzienną pracą oraz sztuką, gdy wykonywany jest na najwyższym poziomie. Istotą jednak pozostaje sama treść futbolu (a może sportu w ogóle) i sztuki, która jest zaskakująco bliska: w jednym i drugim przypadku chodzi przecież o człowieka, emocje oraz mierzenie się ze światem i własnymi słabościami. Dostrzegali to i umieli się temu poddać liczni wielcy i mądrzy (co nie zawsze jest tym samym) artyści, że wspomnę tylko Gustawa Holoubka, Zbigniewa Herberta i Wisławę Szymborską.


Mniej podoba mi się, że nasz narodowy entuzjazm nie jest tak naturalny i spontaniczny, jak to się zdarza w innych nacjach. Ma on w sobie coś z nakazu (w stylu - pan premier wydał dekret, więc wszyscy się mają cieszyć) i przymusu: Nie cieszysz się? No to na pewno jesteś wróg, ciemnogród, kołtun, wstecznik, faszysta, pisowiec, kibic Legii, a w ogóle to chcesz w łeb? Nasze nadęte emocje przypominają poza tym sinusoidę i wędrują od ściany do ściany, więc nadmuchany balon pęknie z hukiem przy pierwszym potknięciu naszej reprezentacji, a gdy potknięcia nie będzie, to przez najbliższe 50 lat narodowy sukces będziemy oglądać po każdej "dobranocce".


Marzą mi się oczywiście zorganizowane w Polsce, najlepiej w Łodzi, mistrzostwa świata np. w sztuce teatralnej lub operowej, jeżdżące ulicami miasta auta, na których powiewałyby proporce z napisami "Teatr Wielki w Łodzi", a nad Piotrkowską dumnie zawisłby baner z tekstem "Witamy artystów z Metropolitan Opera"... Cieszyłbym się też niezmiernie, gdybyśmy potrafili w Polsce budować obok stadionów (w emocji chciałem też napisać "autostrad", ale to akurat nienajlepszy przykład) dobre i potrzebne instytucje kulturalne, które nie staną się jedynie pomnikami. Ale liczę też, że piłka nożna może nas, także tych od kultury, czegoś nauczyć. Że warto walczyć do końca, że w drużynie siła, że warto się czegoś domagać, że teoretycznie słabszy może wygrać z silniejszym. Że można się "dokopać" swojego. I że czasem można również dokopać tym, którzy w swoim mniemaniu są świętymi krowami.


Trzymam zatem kciuki za naszych (także tych źle mówiących po polsku) piłkarzy, a sam liczę na to, że w miejscu, które tytułowane jest jakże polskim słowem "blog" często będę miał okazję napisać o tym, co cieszy. Naszym piłkarzom i kibicom banalnie dedykuję zaś powszechnie już zaadaptowaną na pieśń zwycięstwa kompozycję formacji Queen "We Are The Champions" (choć nie o sportowe zwycięstwo w niej biega). Śpiewają ją na całym świecie najtwardsi kibice, mimo tego, że jej wykonawca dopiero by się dobrze bawił na wspomnianej tęczowej trybunie!... Te dźwięki jednak "niosą" - i tu ma kłopot mój lokalny patriotyzm, bo ciągle wolę słuchać dobrze skomponowany utwór z zagranicy niż rozgdakane rodzime "Koko koko Euro spoko"...

Słuchać głośno!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki