Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kowalstwo jak muzyka

Anna Pawłowska
Jan Cygankiewicz przy pracy, której efekty zobaczymy w sobotę w Muzeum Kinematografii
Jan Cygankiewicz przy pracy, której efekty zobaczymy w sobotę w Muzeum Kinematografii fot. Michał Urbański
W piątek w Łodzi rozpocznie się XII Festiwal Muzyki Filmowej, w tym roku poświęcony Jerzemu Satanowskiemu, kompozytorowi muzyki m.in. do filmów Marka Koterskiego. Muzycznym atrakcjom towarzyszyć będzie wystawa kowalstwa artystycznego "Secesja według Jana Cygankiewicza".

Co łączy Satanowskiego i Cygankiewicza? Co łączy muzykę filmową z kowalstwem? Wbrew pozorom sporo. Jerzy Satanowski oglądając prace Jana Cygankiewicza zażyczył sobie, aby jedna z inspirowanych secesją bram, wykonanych przez kowala, stanowiła scenografię piątkowego otwarcia festiwalu - o godz. 19 w klubie Wytwórnia przy ul. Łąkowej 29.

Ogniwem łączącym obu mężczyzn jest także związany z Łodzią reżyser filmowy, Marek Koterski. Jan Cygankiewicz zaprzyjaźnił się z nim w czasach studenckich. Jerzy Satanowski zaś napisał muzykę do jego filmów, np. "Dnia świra" czy "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". A nade wszystko Cygankiewicz twierdzi, że jego rzemiosło jest jak muzyka.

- Uderzenia młotem w rozgrzany do czerwoności materiał położony na kowadle, to moja muzyka kuźni - wyjaśnia od lat 60. związany z Łodzią artysta. - W jej trakcie ten prosty kawał żelaza przekształca się tak, jak ja chcę. Nabiera odpowiednich kształtów, powstaje nowy element, fragment zaplanowanego dzieła. Czy nie jest to podobne do komponowania? Też więc w jakiejś części jestem kompozytorem. To poszukiwanie nowych form, nowych linii, które będą ze sobą grały, będą tworzyły coś nowego. Z tym, że w moim przypadku będzie to cieszyło oko, a nie ucho.

Jan Cygankiewicz urodził się w 1945 roku w Radomsku. Do Łodzi przyjechał, aby studiować włókiennictwo na politechnice. Kierunku nie ukończył, w tym czasie jednak poznał studentów Akademii Sztuk Pięknych i szkoły filmowej.

- Podczas projektowania muzyka pomaga mi wejść w inną rzeczywistość

Rzemieślnik wspomina, że dzięki codziennym dyskusjom o sztuce, czuł się jakby sam studiował w uczelni artystycznej. Łączyły ich także fuchy - wspólne prace zarobkowe. Plastycy tworzyli projekty, on je wykonywał w warsztacie mechanicznym ojca. W końcu sam założył malutki warsztat metaloplastyczny, stopniowo przekształcając go w kuźnię. Jest samoukiem. W latach 80. zaczął odnosić sukcesy, przywożąc medale z wystaw rzemiosła artystycznego. Inspiruje się secesją. Jego bramy, ogrodzenia czy mniejsze rzeźby i świeczniki mają jej charakterystyczne faliste linie i ozdobne motywy roślinne.

Jakiś czas temu przeniósł się pod Łódź, w okolice Strykowa. W mieście jednak na każdym kroku spotykamy jego prace. Cygankiewicz jest m.in. autorem odtworzonej bramy do Manufaktury, wejścia do "Dętki" na placu Wolności, bramy do willi Kindermana przy ul. Wólczańskiej 31/33.

Cuda wyczarowane ogniem i młotem będziemy mogli oglądać od soboty, kiedy to o godz. 21.30 w Muzeum Kinematografii (przy pl. Zwycięstwa 1) artysta otworzy swoją wystawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki