Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert fałszu i obłudy

Katarzyna Zawadzka
Ewa Wichrowska włożyła w rolę matki Bricka i Goopera dużo energii
Ewa Wichrowska włożyła w rolę matki Bricka i Goopera dużo energii fot. Jakub Pokora
Po osiemnastu latach przerwy "Kotka na gorącym, blaszanym dachu" powraca na łódzką scenę. Premiera przedstawienia odbędzie się 24 kwietnia w Teatrze im. Jaracza.

Spektakl oparty na sztuce Tennessee Williamsa , jednego z najlepszym amerykańskich dramaturgów ubiegłego stulecia, reżyseruje Małgorzata Bogajewska. Zapytana podczas próby prasowej przez fotoreporterów o to w którym miejscu na scenie, będzie toczyć się akcja, odpowiedziała: "wszędzie". I nie kłamała. Dzieci grające w przedstawieniu zachowują się głośno, biegają po całej scenie, ganiają się i stanowią utrapienie dla co niektórych dorosłych.

Bogajewska, jak sama przyznaje, nie "wystawia" melodramatu, nie robi powtórki z filmu "Kotka na gorącym, blaszanym dachu" Richarda Brooksa z 1958 roku, w którym zagrali Elizabeth Taylor i Paul Newman. Koncentruje się natomiast na rodzinie, na tym, co się dzieje w jej wnętrzu, na chorobie, która ją zżera i która produkuje kolejnych głodnych miłości, wypełnionych goryczą ludzi.

- To sztuka o nas, tu i teraz. Nie o polityce, sprawach doraźnych - tłumaczy swoją wizję Małgorzata Bogajewska. - Ta realizacja jest o tym, co się gnieździ w naszych rodzinach, domach, z czym sobie nie dajemy rady, co zakłamujemy. Postaci są groteskowe, tragiczne, smutne i śmieszne jednocześnie. To w pewnym sensie również spektakl o śmierci, o naszej do niej niedojrzałości.

W "Kotce na gorącym, blaszanym dachu" zobaczymy: Iwonę Karlicką, Milenę Lisiecką, Ewę Wichrowską, Andrzeja Wichrowskiego, Kamila Maćkowiaka, Izabelę Noszczyk i Mariusza Słupińskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki