Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Męża złapiesz w kościele

Matylda Witkowska
Podczas mszy dla singli odprawianych przez jezuitę Jacka Granatowskiego trzeba czasem chwycić się za ręce
Podczas mszy dla singli odprawianych przez jezuitę Jacka Granatowskiego trzeba czasem chwycić się za ręce fot. Krzysztof Szymczak
Polowanie na męża czy żonę prowadzić można nie tylko w dyskotece czy w pracy, ale także w kościele. Raz w miesiącu łódzcy jezuici odprawiają specjalne msze dla singli. Chodzą na nie nawet niezbyt wierzący. Wiadomo, że nie zaszkodzą, a mogą przecież pomóc.

Gdy tradycyjne metody na znalezienie męża czy żony zawodzą, pomóc może tylko Opatrzność. Z takiego założenia wyszli łódzcy jezuici, którzy od niedawna odprawiają w swoim kościele msze w intencji znalezienia męża lub żony. Podobno działają, choć za wcześnie jeszcze na matrymonialne efekty.

W każdy ostatni czwartek miesiąca o godz. 19 przed kościołem ojców jezuitów przy ul. Sienkiewicza 60 zbiera się kilkudziesięciu singli w wieku od 20 do 60 lat. Ponad trzy czwarte to kobiety. Do kościoła przychodzą pojedynczo, w większości skrępowani i zawstydzeni. Na zdjęcie i podanie nazwiska nie godzi się nikt.

27-letnia Ewa przyszła… w tajemnicy przed swoim chłopakiem, pół-Włochem, pół-Egipcjaninem.

- Jest ważną osobą w moim życiu, ale nasz związek jest bardzo skomplikowany - opowiada dziewczyna. - Słyszałam dużo dobrego o organizowanych przez jezuitów mszach o uzdrowienie. Skoro one działają, to może wreszcie mój chłopak zdecyduje się na zaręczyny. A jeśli nie to, może ktoś nowy zastąpi jego miejsce?

30-letnia Marta przyszła na mszę z ciekawości. Dla wsparcia przyciągnęła ze sobą przyjaciółkę, Agnieszkę. Widać, że we dwie jest im raźniej niż pozostałym.

- Przejeżdżałam i zobaczyłam plakat. Pomyślałam, że czas zrobić coś szalonego - opowiada. Choć dziewczyny chodzą do kościoła średnio raz na pół roku, to wierzą w kościelną zdolność do łączenia w pary.

- Mnóstwo osób znajduje męża czy żonę właśnie w duszpasterstwach - mówi Marta.

51-letniego Krzysztofa , rencistę, do przyjścia na mszę namówiła… ciotka.

- Nie jestem stuprocentowym katolikiem, ale postanowiłem przyjść. W moim wieku nie jest łatwo znaleźć partnerkę - narzeka.
Msze dla singli prowadzi ojciec Jacek Granatowski, duszpasterz akademicki.

- Z mojego sześcioletniego doświadczenia w pracy duszpasterskiej wynika, że singli jest coraz więcej. Chcemy, by znaleźli swoje miejsce w kościele - tłumaczy.

Pierwsze lody między singlami już w czasie mszy przełamać może modlitwa "Ojcze nasz", w czasie której wszyscy trzymają się w kręgu za ręce. Jednak jezuici nie wszystko zostawiają w rękach Boga i po mszy zapraszają samotnych na praktyczne konferencje dotyczące komunikacji damsko-męskiej i problemów płciowości. Ostatnią prowadził łódzki psycholog i teolog Bogdan Kosztyła. W planach jest też wprowadzenie spotkań dla singli przy herbacie. Jednak po dwóch mszach uczestnicy spotkań nadal wychodzą z kaplicy pojedynczo.

Ojca Granatowskiego nieśmiałość singli nie dziwi.

- Boją się, ale to dopiero początki. Zresztą nie chcemy bawić się w swatkę - podkreśla duszpasterz. - Najważniejsze, by nauczyli się patrzeć na siebie jako na kogoś wartościowego. Niestety bywa to trudne.

Msze dla singli odbywają się cyklicznie. Następną - 27 maja, odprawi franciszkanin ojciec Ksawery Knotz, znawca spraw damsko-męskich oraz autor popularnych poradników seksualnych dla małżonków.

Pomysł łódzkich jezuitów nie jest pierwszym księżowskim sposobem na pomoc samotnym. Tradycja jest długa, bo pomoc w zamążpójściu oferował już sam święty Walenty. Msze dla poszukujących małżonka odprawiane są także przez ojców pallotynów w Warszawie oraz przez franciszkanów w Krakowie. Warszawskie nabożeństwa zakończone są herbatką, na której można się poznać. Najsłynniejszym polskim księdzem-swatką był zmarły niedawno krakowski dominikanin ojciec Joachim Badeni. Wśród tamtejszych młodych ludzi krążyło nawet powiedzenie "Tylko Badeni dobrze cię ożeni".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki