Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

LEKARZ RADZI: Dlaczego warto czasem „wrzucić na luz", choćby kosztem... zawalenia egzaminu?

Patrycja Wacławska
Patrycja Wacławska
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta
Rafał Pniewski, psychiatra i psychoterapeuta Piotr Urban
Musiałam jeden egzamin przełożyć na wrzesień. Normalnie na spokojnie uczyłam się do egzaminów, jednak ostatnio dopadł mnie strach, lęk przed ostatnim egzaminem, a także depresja i coś, czego kompletnie nie potrafię wytłumaczyć, a męczy mnie do dziś. Mianowicie, kiedy siadam do książek nie jestem w stanie się skupić, ponieważ przychodzą mi myśli, że te informacje które czytam są złe, fałszywe i dlatego nie zdam. To jest chore. Nie mam pojęcia skąd wziął się ten problem. Próbowałam ignorować te myśli i uczyć się na siłę, ale jest jeszcze gorzej. W pewnym momencie łapię się na tym, że nie wiem co czytam. Boję się, że mam jakąś chorobę psychiczną, która niszczy mi życie i plany...

Nie wszystko, co wydaje się niezrozumiałe i wygląda dziwnie jest chorobą psychiczną. A już na pewno nie w szablonowym użyciu tego terminu, kiedy to „choroba psychiczna” oznacza coś strasznego, czego należy się bać i za wszelką cenę unikać. To, co dotyczy naszego myślenia i odczuwania z racji przynależności do świata psychiki określamy jako psychiczne (tak jak to, co odnosi się do układu krążenia jako kardiologiczne), tym samym stan, w którym złe samopoczucie jest związane z tym, jak rozumiemy (albo przestajemy rozumieć) siebie i świat zaliczymy do zaburzeń psychicznych. I nawet, jeśli po dokładnym badaniu lekarz stwierdzi chorobę psychiczną, to poza tym, że termin ten może wzbudzić u niewtajemniczonych zabobonny lęk, nie znaczy to nic więcej niż rozpoznanie jakiejkolwiek innej (nieraz oczywiście bardzo przykrej) ludzkiej przypadłości czy dolegliwości. Skoro jednak już o tym co dziwne, niezrozumiałe i tym samym niepokojące mowa: nasz umysł czasami potrzebuje obronić się przed nadmiarem bodźców i bywa, że korzysta w tym celu z osobliwych strategii. Nieświadomość w pewnym sensie wie co robić, ale nie zawsze jest to decyzja, z którą zgodziłaby się nasza obowiązkowa albo racjonalna część osobowości. Z perspektywy nieświadomego rachunku zysków i strat należy odpocząć, choćby kosztem niezaliczenia sesji. Metody do tego używane mogą być przeróżne: zaśnięcie, odroczenie pod byle pretekstem, rezygnacja wynikająca z przekonania, że i tak nic z tego nie będzie, a niektóre z nich mogą być niezwykłe, na przykład „przerobienie” tego, co stosunkowo proste i znane na niezrozumiałe i dziwaczne. To tak, jakby umysł chciał powiedzieć: nie wiem, o co w tym chodzi i nie chcę mieć z tym nic wspólnego. I nie ma w tym nic innego, jak tylko wysłanie sygnału, że już wystarczy, że trzeba odpocząć, bo przyswoić tego dnia więcej materiału już naprawdę nie da rady. Egzaminy na studiach to oczywiście ważna sprawa. Tak samo, jak wiele innych zadań, którym chcemy albo musimy sprostać, bo tego od nas wymaga życie albo dlatego, że bardzo nam na czymś zależy. Niewiele jednak zyskamy, a nawet ryzykujemy efekt przeciwny do zamierzonego, jeżeli nie zadbamy o właściwe proporcje pracy i wypoczynku. Dlatego czasami, zamiast zamartwiać się wizją postradania zmysłów, lepiej pozwolić sobie na odrobinę luzu i uznać, że chociaż to przykre i kłopotliwe, to jeden nie zdany egzamin nie oznacza końca świata. Paradoksalnie to założenie może nawet zwiększyć szansę powodzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki