Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Jażdżewski: Piechociński musi wejść do rządu [WYWIAD]

Marcin Darda
Leszek Jażdżewski
Leszek Jażdżewski Grzegorz Gałasiński/archiwum
Z Leszkiem Jażdżewskim, politologiem i publicystą, rozmawia Marcin Darda.

PSL uchodziło za partię dosyć przewidywalną, a sobotni wybór prezesa niektórych zaszokował, nawet nowy prezes Janusz Piechociński wyglądał na zaskoczonego.
Potwierdziło się, że tak naprawdę o PSL wiadomo najmniej. To jest też porażka dziennikarzy i komentatorów, bo nie pamiętam, by ktokolwiek brał pod uwagę scenariusz, w którym w PSL dochodzi do zmiany warty. A czy Piechociński był zaskoczony? Nie traktowano go poważnie, bo przeciw Pawlakowi podchodził już trzeci raz, a trudno mówić, by stała za nim jakaś frakcja, która pomogłaby taką zmianę przeprowadzić. On po prostu ciężko pracował od dwóch lat w regionach, a układ w PSL już mocno skostniał. Te frakcje, które nie pożywiły się na stanowiskach - a wiadomo, że tych, dla których nie starcza, jest zawsze więcej - zaczęły ten model kontestować. Pawlak tego nie wyczuł.

Odejdzie z rządu, jak zapowiedział, mimo że nie chce tego Piechociński?
On stracił mandat do negocjowania w imieniu PSL. Moim zdaniem, nie chce być facetem do wynajęcia dla Piechocińskiego, więc gdyby teraz odszedł, ta zmiana byłaby naturalna. Trudno sobie wyobrazić, że Tusk chcąc rozmawiać o koalicji, rozmawia... No właśnie, z kim? Z dwoma osobami? Pawlak jest chyba zdeterminowany, by odejść, ale Piechociński jest zakładnikiem własnej obietnicy rozdzielenia w PSL funkcji rządowych i partyjnych. Poza tym nie jest chyba zbyt silny, bo mało kto zwrócił uwagę, że szefem rady naczelnej PSL został Jarosław Kalinowski, wcale nie kandydat Piechocińskiego. To dowód na to, że nowy prezes ma ograniczoną zdolność do forsowania własnych pomysłów w partii. Zatem zależy mu na konsolidacji partii, a rzucenie się teraz w wir pracy rządowej jego pozycji w partii by nie wzmocniło. Natomiast nie widać teraz siły, która pozwoliłaby Piechocińskiemu pozostać poza rządem, bo Pawlak raczej dymisję złoży, a Piechocińskiemu delegować kogoś innego niż siebie będzie bardzo trudno.

A który on resort miałby wziąć? Zna się na infrastrukturze, a Tusk musiałby usunąć Nowaka, co rodziłoby spore komplikacje w PO.
Nie uważam, że Pawlak jest dobrym ministrem gospodarki, myślę więc, że Piechociński nie byłby gorszym. Wczoraj pytali mnie działacze niemieckich izb gospodarczych, czy to prawda, że Pawlak odchodzi z ministerstwa, i byli zadowoleni, że będą mieć nowego partnera. On nie bardzo się angażował na szczeblu międzynarodowym, nie znał się za bardzo na gospodarce, choć był wcześniej prezesem Giełdy Towarowej. Gdyby Piechociński po prostu zastąpił Pawlaka, ta zmiana byłaby najwygodniejsza dla wszystkich, bo nie trzeba byłoby mieszać w innych resortach.

A jakie kłopoty w PO rodzi zmiana prezesa u koalicjanta, poza tym, że Pawlak był sprawdzonym dla Tuska partnerem?
Kancelaria premiera musiała mieć ciężki weekend, myślę, że do spotkania premiera z nowym szefem PSL dojdzie bardzo szybko, może też weźmie w nim udział Pawlak. Obie strony muszą bezkolizyjnie te zmiany przejść, łącznie ze zmianami personalnymi w rządzie. PO też się tej zmiany nie spodziewała, a myślę, że najlepiej byłoby spytać Cezarego Grabarczyka, jak trudnym partnerem jest Piechociński, nawet jeśli to partner merytoryczny. Na pewno będzie Piechociński bardziej asertywny od Pawlaka, bo będzie chciał się od niego różnić. Myślę, że częściej ogłosi coś przed kamerami wcześniej, niż uzgodni to z Tuskiem, bo tak robił Pawlak. Ale to dopiero przed nami, bo w pierwszych dniach Piechociński będzie chciał pokazać, że jest odpowiedzialny i nie zależy mu na kryzysie rządowym.

A na czym te różnice między nimi polegają? Bo Pawlak zapowiedział odejście z rządu właśnie dlatego, że różnią się "fundamentalnie".
Te deklaracje trzeba traktować z przymrużeniem oka. Bo czy PSL ma poglądy? Gdyby tak powiedzieć, to byłoby spore nadużycie. Ma tylko taki pogląd, żeby im się działo dobrze i to PSL udowodnił wiele razy. Tam wszystko jest kwestią ceny, dlatego PSL jest ulubionym koalicjantem innych partii. Zatem ta różnica zdań polega na tym, że układ Pawlaka różni się od układu Piechocińskiego. Piechociński będzie chciał ten układ zmienić, bo po wygryzieniu Sawickiego liczyli się tylko i wyłącznie ludzie Pawlaka. Druga sprawa to jego postulat rozbicia stanowisk partyjnych i rządowych. To oznacza tyle, że jeśli dotąd jedna osoba zajmowała trzy różne stanowiska, to teraz na trzech stanowiskach będą trzy osoby. Naturalne zatem, że zrobi się tych stanowisk więcej. Starzy będą musieli się posunąć i zrobić miejsce nowym. To są te różnice.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki