MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Liczba donosów wzrasta proporcjonalnie do zróżnicowania poziomu materialnego społeczeństwa [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Prof. Zbigniew Nęcki
Prof. Zbigniew Nęcki Marcin Makówka/Polskapresse
Z prof. Zbigniewem Nęckim, psychologiem społecznym, rozmawia Piotr Brzózka

Napisał Pan kiedyś list zaczynający się od słów "uprzejmie donoszę"?
Nie, ale z dumą dźwigam brzemię osoby pomówionej o wykorzystywanie sprzętu służbowego. Przyszła do mnie nawet kontrola i wściekle mnie skontrolowała.

Koledzy z uczelni na Pana donieśli?
Tak, widzieli, że za dobrze mi się powodzi. Ale to było przykre, bo instytucje kontrolne składają się z dość ponurych osób.

Pamiętając, że jesteśmy na gruncie polskim - co kieruje osobami piszącymi donosy? Bo nie powie Pan, że poczucie obywatelskiego obowiązku...
Motywacje dzielą się na część świadomą i nieświadomą. Świadomie ludzie nazywają sobie to wszystko obywatelskim obowiązkiem ukarania zła. Ale jest też druga część motywacji, która wynika z płaskich, paskudnych pobudek, dlatego ludzie nie lubią ich u siebie odkrywać. Nazywa się to zawiść. Postrzeganie donoszenia jako działania szlachetnego jest mechanizmem obronnym wobec samego siebie. Służy temu, by nie dostrzegać swojej zawiści. A przy okazji - donosy dzielą się na anonimowe i podpisane.

Anonimowość świadczy chyba o tym, że autorzy jednak trochę się wstydzą tego, co robią?
A nie, to nie wstyd. Jak się robi coś dobrego w swoim przekonaniu, to skąd wstyd? Choć jednak postrzegamy swoje dążenie do sprawiedliwości jako coś pozytywnego, mamy równocześnie poczucie, że donos na sąsiada czy kolegę nie jest do końca w porządku. Aby nie zepsuć wzajemnych układów, ukrywamy w donosie swoją tożsamość. Tu jest sprzeczność dwóch wątków, a więc czynienia sprawiedliwości przez donos i potrzeby pisania po cichu, anonimowo, by te donosy nie zepsuły relacji sąsiedzkich, koleżeńskich czy rodzinnych.

Dlaczego donosów jest z roku na rok coraz więcej? Czy to kryzys ekonomiczny sprawił, że gorzej nam się wiedzie i tym uważniej zaglądamy za płot do sąsiadów?
Narastanie tego zjawiska jest smutne, ale przyczyny są inne. Otoż liczba donosów wzrasta wprost proporcjonalnie do zróżnicowania poziomu materialnego społeczeństwa. Kiedyś wszyscy mieliśmy to samo, a teraz są tacy, którym się wiedzie dużo lepiej. To budzi złe motywacje u tych, którym wiedzie się dużo gorzej. Do tego stopnia, że chcą zaszkodzić tym drugim. Nikt się nie przyzna otwarcie, ale od strony psychologicznej jest to banalnie proste.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki