Mistrz Turcji po raz piąty zagra w Lidze Mistrzów i liczy, że uda mu się wreszcie zajść daleko. - Tylko raz do tej pory wyszliśmy z grupy. Mamy drużynę przygotowaną na sukcesy, ale losowanie Ligi Mistrzów trochę osłabiło nasz entuzjazm - mówi Dariusz Stanicki, dyrektor techniczny tureckiego klubu.
Zarówno Stawicki, jak i trener PGE Skry nie mają wątpliwości, że trafili do najsilniejszej grupy tegorocznych rozgrywek. - Fenerbahce, tak jak my i Dynamo pretenduje do tego, by odgrywać znaczącą rolę w Europie. Mają znakomite nazwiska i to daje nam do myślenia. Dynamo też jest bardzo mocne, a i Rumuni nie będą chłopcami do bicia. Nasz nowy zespół rodzi się w tych miesiącach i czeka nas arcytrudne wyzwanie - mówi Nawrocki.
Wielką atrakcją dzisiejszego meczu powinna być rywalizacja atakujących obu zespołów - Ivana Miljkovicia z Fenerbahce i Aleksandara Atanasijevicia z PGE Skry. W Serbii Aleksa nazywa się nowym Ivanem. Zresztą zastąpił go już w reprezentacji.
- Tu nie chodzi o zatrzymanie Ivana, a o wygranie meczu. Grupa jest bardzo mocna, więc musimy dać z siebie maksa, by wygrać. Mamy za sobą dziesięć dobrych dni w Katarze i mam nadzieję, że pokonamy zespół z Turcji - mówi Atanasijević.
Pod wrażeniem formy swojego kolegi jest Mariusz Wlazły, do niedawna atakujący PGE Skry, a od tego sezonu grający na pozycji przyjmującego. Docenia klasę Miljkovicia, ale twierdzi, że talent Aleksa nie jest mniejszy. - Miljković jest ikoną siatkówki i często sam decydował o losach meczu. Rośnie nam tutaj następca. Aleks jest zawodnikiem jego pokroju i sądzę, że niedługo może być najlepszym atakującym świata - mówi Wlazły.
Bełchatowianie od poniedziałku są już w Łodzi i trenują w Atlas Arenie. We wtorek z halą zapoznali się także gracze Fenerbahce. - Cieszę się, że zagramy mecz w tej hali, bo do tej pory widziałem ją tylko w telewizji - dodaje Stanicki, były polski siatkarz, który od kilku lat buduje potęgę siatkarskiej sekcji Fenerbahce, najpopularniejszego klubu w Turcji.
Nawrocki nie ukrywa, że nie ma zbyt wielu informacji na temat Fenerbahce. - Niestety nie ma szansy zobaczenia tego zespołu w takim ustawieniu, w jakim zagra w Lidze Mistrzów. W Turcji jest bowiem limit obcokrajowców na boisku - tłumaczy trener PGE Skry. I ma nadzieję, że jego zespół poradzi sobie i fizycznie, i psychicznie, mimo tego, że dopiero w sobotę wieczorem wrócił z Klubowych Mistrzostw Świata w Katarze, w których wywalczył brązowy medal.
- Wszystko zależy od głowy. Turniej w Katarze był bardzo obciążający, ale nie na tyle, by upaść fizycznie. Najważniejsze jest to, żebyśmy psychicznie szybko odpoczęli - mówi Nawrocki.
Już wiadomo, że dzisiejszy mecz ściągnie na trybuny kilkanaście tysięcy widzów. - Zainteresowanie jest bardzo duże. Na dobę przed meczem w kasach było jeszcze ok. pięciuset biletów, a sprzedaż przecież będzie trwała do rozpoczęcia spotkania - mówi prezes bełchatowskiego klubu Konrad Piechocki.
- Jaki będzie wynik? Na pewno nie będzie remisu - żartuje Wlazły. Ale wierzy, że to jego zespół będzie schodził z boiska w roli zwycięzcy.
Organizatorzy zapraszają kibiców do hali już od godz. 17, by uniknąć zatorów w wejściach. Mecz rozpocznie się o godz. 18, a transmitować go będzie telewizja Polsat Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?