Nigeryjczyk przeszedł badanie USG, które nie wykazało żadnych zmian pourazowych. Piłkarz wrócił więc do treningów i być może znajdzie się w meczowej kadrze na najbliższe wyjazdowe spotkanie z LKS Nieciecza, które odbędzie się w niedzielę o godz. 11.30.
W Niecieczy na pewno nie zagra Adrian Woźniczka, któremu doskwiera uraz mięśnia dwugłowego uda z silnym obrzękiem i do zajęć wróci najwcześniej za dwa tygodnie. We wtorkowym treningu nie wziął też udziału Marcin Mięciel, który odczuwa jeszcze skutki starcia z Górnikiem. Na szczęście uraz najlepszego napastnika łódzkiej drużyny jest niegroźny i piłkarz będzie mógł wystąpić w Niecieczy. A w starciu z beniaminkiem jego doświadczenie może być decydujące, tym bardziej, że w tym sezonie w pierwszej lidze i Pucharze Polski tylko w czterech meczach Mięciel nie zdobył gola. Dziś napastnik ma już trenować z kolegami.
Ze względu na wczesną porę niedzielnego spotkania, piłkarze ŁKS do Niecieczy wyjadą dzień wcześniej. Ełkaesiacy nie są przyzwyczajeni do gry o tak wczesnej porze, ale miejmy nadzieję, że nie przeszkodzi im to w szóstym zwycięstwie z rzędu. Łódzki zespół idzie przez pierwszą ligę jak burza, co pozwala wierzyć, że już za dziewięć miesięcy drużyna z al. Unii będzie szykować się do pierwszego meczu w ekstraklasie.
Nie ma wątpliwości, że w Niecieczy ełkaesiacy będą zdecydowanymi faworytami. Oba zespoły w tabeli dzieli aż piętnaście pozycji, bo ŁKS jest drugi, a LKS... drugi od końca. Piłkarze beniaminka pierwszej ligi zdobyli do tej pory zaledwie osiem punktów, czyli aż osiemnaście mniej od ełkaesiaków. Sześć z nich niecieczanie wywalczyli na własnym stadionie, pokonując 1:0 Sandecję Nowy Sącz i 3:0 Kolejarza Stróże. Słabe wyniki podtarnowskiej drużyny sprawiły, że 20 września doszło do zmiany trenera.
Marcina Jałochę, który wprowadził wiejski zespół z piątej do pierwszej ligi, zastąpił Mirosław Hajdo. Po zmianie szkoleniowca zespół z Niecieczy zdobył cztery punkty, pokonując Sandecję, remisując z GKS w Katowicach oraz pechowo przegrywając na własnym stadionie z Odrą Wodzisław.
- Żadnego rywala nie można lekceważyć - powtarza przed meczami z beniaminkami trener ŁKS Andrzej Pyrdoł i jego piłkarze, jak na razie, biorą to sobie do serca, bo w trzech spotkaniach z zespołami, które jeszcze rok temu grały w drugiej lidze, zdobyli komplet punktów. Najpierw na własnym stadionie pokonali Ruch Radzionków 4:2, później zwyciężyli Kolejarza w Stróżach 1:0, a w sobotę wygrali u siebie z Górnikiem Polkowice 1:0. - Często właśnie mecze z teoretycznie słabszymi przeciwnikami decydują o awansie, więc bardzo cieszymy się z tych zwycięstw - mówi Mięciel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?