Właściciele szkół nie ukrywają, że podniosą ceny kursów.
- Nie ma możliwości utrzymania starych cen. Nasza działalność stałaby się nieopłacalna. Dlatego kursy będą droższe średnio o 15 - 20 proc., w zależności od autoszkoły - przyznaje Paweł Krajewski, właściciel łódzkiej szkoły jazdy Extreme. - Obawiam się jednak, że część szkół splajtuje. Już teraz jest bardzo trudno o kursantów, a kiedy ceny szkoleń pójdą w górę, to będzie prawdziwa tragedia. Na naukę jazdy stać będzie nielicznych.
23-procentowy VAT dla szkół jazdy przyjęli już posłowie z Sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Obowiązek odprowadzania podatku będzie dotyczył wszystkich ośrodków, które w 2011 r. przekroczą limit przychodu w wysokości 150 tys. zł. Zmiany najdotkliwiej odczują więc właściciele największych i najpopularniejszych auto-szkół. Do tej pory szkoły jazdy w ogóle nie odprowadzały podatku VAT.
- Ta zmiana przepisów prowadzi do nierównego traktowania autoszkół - denerwuje się Zbigniew Popławski, właściciel łódzkiej autoszkoły i wiceprezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Ośrodków Szkolenia Kierowców. - Już teraz sytuacja na rynku szkoleń jest kiepska. A jeszcze się pogorszy. Małe szkoły będą mogły utrzymać stare ceny, bo nie zapłacą VAT. Natomiast duże i bardziej profesjonalne wprowadzą podwyżki, ponieważ nie będą miały wyjścia. Przez to kursanci ruszą do tych małych i mniej doświadczonych. Rachunek jest prosty - będą woleli zapłacić 1.000 zł niż 1.600 zł. Rezultat będzie taki, że pogorszy się zdawalność egzaminów na prawo jazdy, a na drogach będziej mniej bezpiecznie.
Popławski spodziewa się, że zmiana przepisów spowoduje także lawinę donosów w urzędach skarbowych.
- Autoszkoły, walcząc oprzetrwanie, będą wzajemnie donosić o zarobkach. Każdy będzie patrzył drugiemu na ręce - podkreśla Popławski.
Ogólnopolska Izba Gospodarcza Ośrodków Szkolenia Kierowców zamierza w tej sprawie interweniować u ministra finansów.
Problemu nie widzi Arkadiusz Litwiński (PO) z Sejmowej Komisji Infrastruktury. - Kursantom bardziej od niskiej ceny zależy na solidnym przygotowaniu do egzaminu na prawo jazdy i na nauce na dobrych samochodach. Dlatego duże autoszkoły nie mają się czego obawiać - przekonuje Litwiński.
Okazuje się, że skutek nowych przepisów może być jeszcze inny - aby je ominąć, właściciele dużych ośrodków szkolenia kierowców już myślą, żeby podzielić firmę na kilka mniejszych.
Tymczasem w resorcie infrastruktury myślą o kolejnej rewolucji. Kursanci zamiast siedzieć 30 godzin na wykładach, mogliby w domu poznawać przepisy ruchu drogowego. W projekcie ustawy o kierujących pojazdami znalazł się zapis, by teoretyczną część kursu kandydaci na kierowców mogli zaliczyć na odległość, np. przez internet. Autoszkołom to się nie podoba.
- Już teraz ciężko nakłonić kursanta do nauki teorii. Jakoś nie wyobrażam sobie co będzie, gdy się go zostawi samego sobie - mówi Krajewski. - Te zmiany jeszcze bardziej pogorszą bezpieczeństwo na drogach. Teoria jest bardzo ważna. Gdy teoretyczną część kursu na prawo jazdy będzie można zaliczyć w internecie, oszczędność będzie znikoma, a skutki mogą być nawet tragiczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?