- Przypadkiem zauważyłem oko kamery, ale nie każdy jest taki bystry - mówi nam jeden ze słuchaczy Primy. - Nikt nie wspominał nam o nagrywaniu zajęć. Nie było o tym słowa w umowie ze szkołą, którą podpisujemy przed nowym rokiem nauki.
Krzysztof Rymarek, szef Primy, nie chciał rozmawiać na temat swojego pomysłu.
- To wewnętrzna sprawa szkoły - rzucił tylko przez telefon, gdy chcieliśmy go zapytać w jakim celu filmowane są zajęcia i z zachownierm jakich środków bezpieczeństwa nagrania są potem przechowywane.
Agnieszka Jasińska, Maciej Kałach
Więcej na ten temat we wtorkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?