- Ostatnio zapomniałam migawki, w tym czasie skontrolowali mnie dwa razy. Ale to i tak mało, bo dwa tygodnie temu na trasie między placem Dąbrowskiego a Centralem skontrolowali mnie trzy razy. Nie wiem, co się dzieje - przyznaje nasza Czytelniczka.
Kontroli jest tyle, że gapowicze przedstawiają kolejnej grupie kontrolerów mandaty wystawione przez ich poprzedników podczas tego samego kursu. Zdziwieni są również sami kontrolerzy.
- Rzeczywiście ostatnio jest nas jakoś więcej - mówi jeden z pracujących we wtorek kontrolerów. - Znacznie częściej spotykamy się na trasie.
Liczbę kontroli podwyższyło MPK. W ubiegłym roku miesięcznie wypadało ich zaledwie 25 tysięcy.
- Teraz szykujemy się do podpisania umowy powierzenia usług, która przewiduje 30 tys. kontroli miesięcznie. Postanowiliśmy więc przygotować naszych kontrolerów do standardów, które wkrótce będą obowiązywały - mówi Marcin Małek z biura prasowego MPK.
Mandaty się sypią, ale chętnych do zapłaty nie ma. W zeszłym roku firma wynajęta do kontroli przez drogowców wystawiła 100 tysięcy mandatów.
- Liczyliśmy na 7 lub 10 milionów złotych wpływów, ale z mandatów ściągnięto tylko 890 tysięcy złotych - mówi Aleksandra Kaczorowska z biura prasowego Zarządu Dróg i Transportu.
Dlatego ZDiT zawarł umowę na windykację 16 tysięcy mandatów z kancelarią w Katowicach. Kieruje ona sprawy do sądu elektronicznego w Lublinie, bo ten działa wyjątkowo szybko. Po skierowaniu pozwu nakaz zapłaty jest już u gapowicza po kilku dniach. Dziennie wysyłanych jest ich do łodzian od 100 do 300 sztuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?