Na niezwykłą mszę zaprosili łodzian księża z parafii św. Ojca Pio w Kalonce. Modlitw i intencji było wiele.
- 11 dni temu urodził nam się mały osiołek. Ma na imię Xena. Zabraliśmy więc Xenę i jej mamę Misię, żeby podziękować i pomodlić się o ich zdrowie - mówi Elżbieta Daszkiewicz, właścicielka mini zoo przy ul. Brzezińskiej w Łodzi.
Przed ołtarzem polowym w Kalonce pojawił się w niedzielę niecodzienny zwierzyniec. Psy, konie, osły, koty, nawet króliki. Ewa Mach i jej córka Wiktoria przyszły na mszę z ośmiomiesięcznym królikiem Sweety i trzymiesięcznym yorkiem Tiną. Zwierzęta były grzeczne, jak na przykładnych parafian przystało.
- Tina w domu szaleje, a tu jest spokojna - mówiła zaskoczona pani Ewa. Może Tina zdawała sobie sprawę, że jeden nieostrożny ruch i może zostać rozdeptana np. przez konia.
Powagi nie chciał zachować za to dwuletni beagel Abigail.
- To pies myśliwski, a tu są króliki. Mam jeszcze wyżła i dwa koty, ale bałam się zabrać całą gromadkę. Na szczęście na takiej mszy ksiądz nie reaguje na szczekanie - cieszy się Monika Żuberek z Kalonki.
Ksiądz odprawił mszę w intencji właścicieli zwierząt i pracowników łódzkiego schroniska, którzy zmagają się z trudem opieki nad zwierzętami. Poświęcił też wszystkie zwierzęta i ich właścicieli.
- Mam nadzieję, że po święconej wodzie Max będzie trochę grzeczniejszy - mówi Ewa Saska, właścicielka bernardyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?