Zarząd Dróg i Transportu w poniedziałek wydał polecenie łatania kilkudziesięciu fragmentów ulic. W końcu. Bo już dobry tydzień temu, widać było, że mróz i śnieg nieźle podziurawił jezdnie. Olbrzymich wyrw jest tyle, że nie sposób ich nawet omijać. Skutek? Lawina uszkodzonych samochodów. W tym roku odszkodowania dla kierowców, którzy uszkodzili auta na dziurawych jedniach, kosztowały aż 1,5 mln zł. Zdaniem Agnieszki Graszki, po dyrektora wydziału gospodarowania majątkiem, rosnąca liczba szkód drogowych wynika właśnie z fatalnego stanu dróg w mieście oraz rosnącej świadomości kierowców.
W wielu miejscach to co pojawiło się na drogach trudno nawet nazwać dziurami. To potężne jamy z ostrymi niebezpiecznymi krawędziami. Równie groźne dla aut i kierowców są torowiska tramwajów. Są dziurawe, a wielu miejscach asfalt jest na nich popękany i wystaje ponad poziom szyn. Przykłady można mnożyć.
Przecięcie torowiska na skrzyżowaniu Franciszkańskiej z Północną lub Wojska Polskiego kierowcy określają prawdziwym Meksykiem. Wyzwaniem tylko dla odważnych jest również przejazd przez skrzyżowanie Piłsudskiego i Śmigłego-Rydza. Testem dla czołgów nasi czytelnicy określili natomiast pokonanie skrzyżowania Pryncypalnej i Frycza-Modrzewskiego. To wielka dziura poprzecinana w niektórych miejscach kawałkami asfaltu.
O zgrozo, dziury pojawiły się nawet na ulicach świeżo po remoncie, czyli Rzgowskiej i Małachowskiego. Wprawdzie drogowcy uspokajają, że mają one trzyletnią gwarancję, ale na ich naprawę też trzeba będzie poczekać. A dziur przybywa.
ZDiT załatał do tej pory zaledwie kilkanaście fragmentów ulic i to mało trwałą metodą, czyli masą bitumiczną kładzioną na zimno. Taki ''zaszczyt'' spotkał m.in. Śląską i Rzgowską pod wiaduktem.
- Nie mogliśmy kłaść twalszego asfaltu na gorąco, bo temperatury były zbyt niskie, a podczas odwilży, na przykład w wigilię, padał deszcz - tłumaczy Sylwester Bruzi, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu ds. utrzymania dróg. - Dla asfaltu najgorsze są skoki temperatury od minusowej do plusowej.
Dopiero w poniedziałek drogowcy mieli zabrać się solidniej do roboty. Do końca grudnia wykorzystają to, co zostało z puli 8 mln zł przeznaczonej w tym roku na bieżące utrzymanie dróg. Część poszła na łatanie dziur poprzedniej zimy.
Równie dramatyczna sytuacja jest przy torowiskach. - Łatamy dziury masą bitumiczną na zimno. Dwie ekipy pracują na okrągło, głównie w nocy i po szczycie komunikacyjnym - mówi Bartosz Stępień z MPK.
W nocy MPK miało łatać torowiska na ''skrzyżowaniu marszałków'', Rzgowskiej i Padarewskiego, Franciszkańskiej i Północnej. To jednak kropla w morzy potrzeb, bo równie trudno przejechać przez tory na Milionowej, czy Rydza-Śmigłego.
Po Nowym Roku może być jednak jeszcze gorzej. Tylko do końca grudnia obowiązują umowy z czterema firmami naprawiającymi jezdnie. ZDiT podkreśla, że procedury przetargowe zostały wszczęte, ale ostatnie doświadczenia z umowami na odśnieżanie, muszą budzić obawy.
- W przypadku awaryjnej sytuacji możemy skorzystać z usług firmy Planeta, która nie tylko pomaga nam w ustawianiu oznakowania, ale również w zabezpieczaniu ubytków - próbuje uspokajać Sylwester Bruzi.
współpraca mp.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?