MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łódź pożyczy w banku 313 milionów złotych

Piotr Brzózka
Grzegorz Gałasiński / archiwum
313 mln zł pożyczy Łódź na pokrycie dziury w tegorocznym budżecie i spłatę starych pożyczek. Właśnie pojawiło się ogłoszenie o zamówieniu, wystosowane do banków zainteresowanych pożyczeniem Łodzi pieniędzy.

Cytując precyzyjnie, przedmiotem zamówienia jest "udzielenie Miastu Łódź długoterminowego kredytu w wysokości 313 000 000 złotych na sfinansowanie planowanego deficytu w 2012 r. oraz spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań z tytułu pożyczek i kredytów oraz emitowanych papierów wartościowych".

Miasto chce wziąć pożyczkę w czterech częściach. Pierwsza, w wysokości 25,8 mln byłaby spłacona w jednej racie. Ten kredyt ma zostać zwrócony 31 stycznia 2013 r. Pozostałe trzy pożyczki mają wynosić: 57,90, 89,30 oraz 140 mln zł. Będą spłacane w 144 ratach, przez 11 lat. Ale to już zmartwienie na kolejną kadencję dla Hanny Zdanowskiej, bądź jej następców. Pierwsza z rat przypadałaby dopiero na 31 stycznia 2016 r. Radni już wcześniej bezproblemowo wyrazili zgodę na zaciągnięcie tak wysokiej pożyczki.

Magistrat podaje w zamówieniu, że miesięczne raty 57,9-milionowej pożyczki będą wynosić 396 tys. zł, a kolejnych dwóch kredytów - odpowiednio 625 i 972 tys. zł. W sumie więc miesięcznie do oddania będzie ok. 2 mln zł, prawie 25 mln rocznie. To jednak wysokości tylko rat kapitałowych, do których doliczyć trzeba będzie odsetki.

- Nie można przewidzieć wysokości odsetek, to zależy od wielu czynników - mówi prof. Stefan Krajewski, łódzki ekonomista. - Ale to dobrze, że spłata rat ma być odroczona o 4 lata. Wtedy najtrudniejsze czasy powinniśmy mieć za sobą. Nie bałbym się pożyczania pieniędzy. I w trudnych czasach trzeba pożyczać, by inwestować, a inwestować trzeba, żeby mieć lepszy start w przyszłość. Jeżeli można uzyskać kredyt na dobrych warunkach, to należy go brać, żeby nie pokrywać wszystkich wydatków z bieżących dochodów. Ten kredyt jest zaciągany na to, co już zostało wcześniej zdecydowane. Oceniam że jest rozsądny. Bardziej boję się wydatków, które w mieście pojawią się w przyszłości. Bo inwestować trzeba mądrze - mówi prof. Krajewski.

Łódź należy do najbardziej zadłużonych polskich miast. Na koniec 2011 r. dług sięgał 1,6 mld zł. Na koniec tego roku może wzrosnąć do 1,9 mld zł. W 2012 r. na spłatę dotychczasowych zobowiązań miasto musi wysupłać ponad 350 mln zł. Jeszcze 5 lat temu zadłużenie Łodzi nie przekraczało 35 proc. budżetu. Później jednak rosło systematycznie, w 2011 r. osiągnęło 54 proc. Na koniec tego roku dług ma dobić do poziomu 57 proc. budżetu miasta. To oznacza, że Łódź zbliży się do progu 60 proc, po przekroczeniu którego miasto może czekać zarząd komisaryczny.

Niepokój może studzić przykład innych miast. Kraków i Wrocław od dawna żyją z wysokim długiem. Ostatnio sięgał on tam odpowiednio: 58 i 59 proc. budżetu. W lepszej sytuacji jest Warszawa, gdzie zadłużenie wynosi 45 proc. budżetu. Stolica ma jednak budżet przekraczający 11 mld zł, a więc trzy razy większy, niż Łódź.

Zapisz się do newslettera

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki