We wtorek na ul. Piotrkowskiej ciężkie metalowe rusztowania runęły na 24-latkę, która szła ulicą. Kobieta została ranna i trafiła do szpitala. Miała sporo szczęścia, bo tak duży ciężar mógł ją zabić. Do tego okazało się, że pracownicy, którzy fatalnie zainstalowali rusztowania, pracowali na czarno.
Była godzina 10.15. Chodnikiem na Pietrynie szła 24-letnia łodzianka z przyjacielem. Mijali kamienicę oznaczoną numerem 94, w której kiedyś mieściły się redakcje łódzkich gazet, a dziś jest siedziba tygodnika Angora. Od 8 listopada trwa tu remont bramy wjazdowej i elewacji.
Jak twierdzą świadkowie, rusztowania przewrócił nagły podmuch wiatru. Ciężka konstrukacja runęła na 24-latkę. Kobieta trafiła do szpitala im. Wojskowej Akademii Medycznej. Na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Ranna była przytomna- mówi Anna Tomczyk, rzecznik prasowy szpitala im. WAM.- Doznała urazu kręgosłupa. Badania wykazały złamanie kręgu piersiowego. Kobieta trafiła na oddział ortopedii, na którym będzie przebywać przez kilka dni.
Idący z 24-latką mężczyzna doznał szoku, ale nic mu się nie stało. Remont kamienicy prowadzi prywatna firma z Aleksandrowa Łódzkiego. W tym celu zatrudniła trzech robotników. Jednak policja ustaliła, że mężczyźni pracowali na czarno. Jak się dowiedzieliśmy, pracownicy mieli długi wobec szefa firmy i w ten sposób postanowili je odpracować. Byli trzeźwi.
Według policji rusztowanie się przewróciło, bo zostało źle zamontowane.
- Już ze wstępnych ustaleń można stwierdzić rażące błędy w zabezpieczeniu i rozstawieniu rusztowania. Konstrukcja została przymocowana do ściany budynku prowizorycznie - wyjaśnia podinspektor Joanna Kącka z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Po wypadku na miejscu pojawili się policjanci, strażacy i strażnicy miejscy, którzy ogrodzili taśmami leżące na chodniku rusztowania i drewniane podesty. Wśród nich walała się żółta tabliczka z napisem: ''Teren budowy. Wstęp wzbroniony''.
- Postępowanie karne będzie prowadzone w kierunku narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, co zagrożone jest karą do trzech lat więzienia - wyjaśnia Joanna Kącka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?