Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź to moje ukochane miasto!

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Tomasz Muchiński
Tomasz Muchiński Anna Kaczmarz
Rozmowa z Tomaszem Muchińskim, byłym bramkarzem Widzewa Łódź, dziś trenerem Neru Poddębice.

Jaką rolę w Pana życiu odgrywa Łódź?

To moje rodzinne miasto. Wiąże się więc przede wszystkim z moim dzieciństwem, domem. Ze wszystkimi moimi bliskimi. Żona jest łodzianką, tak jak jej rodzice i moi. Nasze rodziny od pokoleń są związane z Ziemią Łódzką.

A w jakiej części naszego miasta się Pan wychowywał?

Pierwsze pięć lat swojego życia spędziłem na Polesiu. Potem przeprowadziłem się na Bałuty. Tam dorastałem i nabierałem życiowych doświadczeń. Tam nawiązałem pierwsze przyjaźnie.

Z czasem ważnym miejscem w Pana życiu stał się oczywiście Widzew, zarówno dzielnica, jak i klub.

Tak, ale było to już w dojrzałym wieku. W Widzewie zacząłem grać jako dwudziestokilkuletni chłopak, który najgorsze miał za sobą. Byłem już po wojsku. W latach osiemdziesiątych każdy chłopak chciał mieć to wojsko jak najszybciej za sobą. Na początku służby wojskowej grałem w piłkę. Ale potem sprawy się pogmatwały. I przez trzynaście miesięcy nie występowałem na boisku. Byłem tylko żołnierzem. Służyłem w Olsztynie, Zgierzu. Miałem jednak zawsze ambitny stosunek do życia, nie załamało mnie to. Po trzynastu miesiącach wróciłem zatem do piłki. Do WKS Orzeł WAM. Grałem w III lidze.

Największy sentyment ma Pan jednak do Bałut?

Na pewno. Do dzisiaj mieszkają tam moi rodzice. Z tą dzielnicą wiąże się jednak głównie moje dzieciństwo dorastanie. Jednak do chwili obecnej Bałuty przewijają się przez moje życie. Wiem, że tak zostanie. Miałem momenty, że pracowałem poza Łodzią, ale zawsze wracałem do tego miasta. Czuję do niego naprawdę wielki sentyment, a nawet miłość.

Sentyment pewnie czuje też Pan do dawnego stadionu łódzkiego Widzewa?

Miałem tę przyjemność, że trafiłem na ostatni wielki moment tego klubu. Lata dziewięćdziesiąte to był tłusty czas dla Widzewa. W 1991 roku ponownie awansowaliśmy do ekstraklasy. Potem z tym klubem zdobyłem wicemistrzostwo Polski. W Widzewie zostałem dwa razy mistrzem Polski, graliśmy w Lidze Mistrzów. Potem los i życie chciało, że Widzew zaczął się powoli staczać. I dzisiaj są tego rezultaty.

A jak Pan patrzy na współczesną Łódź?

Bardzo się zmieniła. Za młodych lat lubiłem pójść na ulicę Piotrkowską, przemaszerować nią w jedną i drugą stronę. Wtedy ta ulica była naszą lokalną wizytówką. Każdy z łodzian miał i ma do niej sentyment. Nie bywam tu teraz często, ale jak mam okazję to śledzę to, co dzieje się na ulicy Piotrkowskiej. Widzę, że dzieje się na niej wiele dobrego. Nie Manufaktura, ale moim zdaniem ulica Piotrkowska będzie najlepszym miejscem do spędzania wolnego czasu, do integracji społeczności łódzkiej, do częstych spotkań.

Trzeba się też cieszyć, że Pana Widzew będzie miał nowy stadion...

Na pewno! Kiedyś ktoś mądrze powiedział, że drużyny będą się pojawiać, znikać, raz lepiej grać, innym razem gorzej. Ale zostaną klubowe obiekty. Poziom łódzkich drużyn, jeśli chodzi o piłkę nożną, nie jest na razie najwyższy. Powstaną na szczęście obiekty, które staną się wizytówką miasta, które będą przyciągały ludzi, inwestorów. Mam nadzieję, że z czasem poziom sportowy piłkarzy Widzewa dorówna nowemu obiektowi i będziemy cieszyć się z ich sukcesów.

Co Pan dziś porabia?

Przez ponad sześć lat pracowałem jako trener poza aglomeracją łódzką. Trenowałem bramkarzy między innymi w Lechu Poznań, Wiśle Płock, Wiśle Kraków. Od pół roku znów jestem w Łodzi. Od listopada trenuję bowiem Ner Poddębice. Pomagam też w szkoleniu bramkarzy Widzewa. Jak widać, stara miłość nie rdzewieje. Cały czas ciągnie mnie do tego wspaniałego klubu...

Czego życzyłby Pan w Nowym Roku Łodzi?

Niech miasto się nadal rozwija, by były nowe, ważne inwestycje. A mieszkańcom Łodzi żyło się lepiej, wygodniej, by byli zamożniejsi. I by łódzki sport znów zajął istotne miejsce w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki