Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: wyniki wyborów zmienią układ sił w partiach?

P. Brzózka, M. Darda
Porażka Grabarczyka i wielkie zwycięstwo Kwiatkowskiego umocnią pozycję Jolanty Chełmińskiej
Porażka Grabarczyka i wielkie zwycięstwo Kwiatkowskiego umocnią pozycję Jolanty Chełmińskiej Krzysztof Szymczak
Kurz po wyborach opada, teraz czas na polityczne układanki. Nie tylko na Wiejskiej, ale i w lokalnej polityce. Wynik wyborów, a właściwie jednostkowe wyniki liderów, mogą zmienić układ sił w poszczególnych partiach, a może i w lokalnych instytucjach.

Zwycięzcą wyborów w Łodzi jest minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, nie tylko dlatego, że zdobył rekordowe poparcie - prawie 69 tysięcy głosów, co stanowiło około 18 procent wszystkich oddanych w tym okręgu głosów. Ważny jak zawsze jest kontekst. A tym jest druzgocące zwycięstwo nad ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem, który zdobył poparcie trzykrotnie mniejsze.

Ministrowie rywalizują od lat, tym wynikiem Kwiatkowski z pewnością zapunktował u premiera. A to może mieć konkretne przełożenie na kilka spraw. Po pierwsze, można podejrzewać, że Kwiatkowski będzie w przyszłości próbował wychodzić u szefa rządu innego niż Hanna Zdanowska kandydata na prezydenta Łodzi. Choć mówimy tutaj o odległej perspektywie trzech lat.

Z bliższych nam decyzji, sukces Kwiatkowskiego umacnia szanse na pozostanie Jolanty Chełmińskiej na fotelu wojewody łódzkiego (była w komitecie wyborczym ministra sprawiedliwości, co pewnie nie byłoby jej zapomniane w przypadku innych rozstrzygnięć wyborczych). Tym bardziej, jeśli prawdziwe okazałyby się pogłoski, jakoby Kwiatkowski miał z resortu sprawiedliwości zostać przesunięty do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Po trzecie, zwycięstwo Kwiatkowskiego może mieć znaczenie w korespondencyjnym pojedynku z Grabarczykiem a propos obsady rozmaitych stołków, w tym w ważnych spółkach, przez ludzi związanych z oboma ministrami. Dlatego na przykład pewniejszy wydaje się los Tomasza Sadzyńskiego, prezesa Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

PREZYDENT ZDANOWSKA KOMENTUJE WYNIK GRABARCZYKA

Pozostańmy przy subtelnych rozgrywkach frakcyjnych w łódzkiej Platformie. Bo jeśli Grabarczykowi nie poszło najlepiej, to jak nazwać 1700 głosów uciułanych przez Tomasza Kacprzaka, szefa Rady Miejskiej? Można to nazwać wprost - to jego osobisty blamaż, a także stojących za nim Młodych Demokratów. Można się więc zastanawiać, czy prezydent Hanna Zdanowska nie spróbuje wykorzystać tego blamażu do wymiany na stanowisku szefa rady, a na pewno do publicznych wycieczek na temat tego tragicznego wyniku. Bo tej dwójce jest ze sobą nie po drodze.

O ile w przypadku Platformy wciąż można tylko spekulować, o tyle w łódzkim PiS słychać już wyraźnie pomruki trzęsienia ziemi. Choć tym, którzy je przeprowadzą, nie będzie łatwo. Mimo przegranych wyborów, słabych struktur lokalnych, partia osiągnęła niezły wynik, broniąc trzech mandatów wywalczonych cztery lata temu. Problem w tym, że sięgnęli po nie "ratownicy" z zewnątrz partii: Witold Waszczykowski, Dariusz Barski i Jan Tomaszewski.

Obecny szef Jarosław Jagiełło, wyrzucony na 13 miejsce listy wyborczej, mandatu nie zdobył, a ostatnio zapadł się pod ziemię. Waszczykowski zapowiedział, że w ciągu kilku dni wstąpi do PiS (podobnie jak dwaj pozostali nowi posłowie, do partii nie należy), a Jagiełłę i w ogóle łódzkie struktury skrytykował za słabą aktywność, zapowiedział też, że sam powalczy o przywództwo. Wybory odbędą się na początku przyszłego roku. Trudno dziś powiedzieć, czy Waszczykowski będzie musiał się z kimś specjalnie ścierać. No chyba że z cienia wyjdzie Janina Goss, uchodząca za zaufaną prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

NAJWIĘKSZE PORAŻKI. ONI NIE WEJDĄ DO SEJMU [ZDJĘCIA]

W SLD powody do zadowolenia może mieć jedynie Dariusz Joński, a i to głównie ze względów osobistych. Czekają go cztery lata na Wiejskiej, czyli w dużej polityce, co z pewnością tego młodego polityka mile łechce. Tyle że i w Sejmie ta przyszłość nie jest tak różowa, jak mogło się Jońskiemu jeszcze wydawać wtedy, gdy przewodniczący Napieralski zdradzał, że ma co do niego plany. Teraz Napieralski nie ma już żadnych planów, bo zrezygnował z przewodniczenia Sojuszowi. Jońskiemu, który był pupilem ustępującego szefa, może być ciężko, zwłaszcza jeśli SLD przejdzie pod kierownictwo Wojciecha Olejniczaka bądź Ryszarda Kalisza.

A tak poza tym... w łódzkim Sojuszu wielkie rozczarowanie. Paru chętnych na mandat było, niektórzy liczyli że mandaty będą nawet trzy. Oczywiście zdobyte głównie na plecach Jońskiego, bazując na jego wyniku w wyborach do Sejmiku (18 tys. głosów), nie mówiąc o jeszcze większym poparciu, jakie udało mu się zebrać w wyborach na prezydenta Łodzi. Jeżeli chodzi o lokalną politykę, Joński może być na razie spokojny o przywództwo w wojewódzkiej organizacji SLD, trudno akurat jego obwiniać o słaby wynik, jeśli ten niczym się nie różni od wyniku w kraju. Po utracie poselskiego mandatu, szefostwa miejskich struktur SLD w Łodzi może natomiast zostać pozbawiony Sylwester Pawłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki