Łódź: zagraniczni studenci zapłacą więcej za akademik

- Nowa kwota daje nam gwarancję, że w razie jakichś szkód będziemy mieli zabezpieczenie finansowe - mówi Barbara Aroniszydze, kierownik domu studenckiego nr XIV. - Opłaty nie dotyczą polskich studentów, bo znamy ich adresy stałego zamieszkania, a także adresy ich rodziców. W razie kłopotów jesteśmy w stanie odzyskać pieniądze.

Kierownik domu studenckiego zapewnia, że kaucja zostanie zwrócona studentom w całości, jeśli w ich pokojach nie będzie żadnych szkód.

- 700 złotych to bardzo dużo, nie pracuję i nie dostaję pomocy materialnej od rodziny, nie wiem skąd wezmę tę sumę - mówi nam studentka filologii UŁ z Białorusi. - Mam jednak cichą nadzieję, że może przed rozpoczęciem roku akademickiego wysokość kaucji się zmniejszy. Jedynym pocieszeniem dla mnie jest też to, że sama opłata za akademik nieznacznie, ale zmaleje.

Tymczasem pomysł rektora popiera przewodnicząca samorządu UŁ, Katarzyna Rybus: - Zdarzały się przypadki, że zagraniczni studenci wyjeżdżali bez płacenia za akademik i nie było potem możliwości ściągnięcia od nich pieniędzy.

Dodatkowo trwa właśnie remont generalny akademika nr XIV, w którym mieszka najwięcej zagranicznych studentów. I jest co remontować, bo studentom zdarzało się wyłamywać drzwi do pokoju, wybijać szyby, łamać łóżka, a nawet urywać rury w toalecie.

Zapewne z tych samych powodów rektor Uniwersytetu Medycznego także chce wprowadzić od października kaucję w swoich akademikach. Opłaty będą jednak obowiązkowe dla wszystkich studentów - zagranicznych i polskich. Kaucja ma wynosić tyle, ile jednorazowa opłata za pokój, czyli średnio około 300 złotych.

- Pobierana będzie na początku studiów i zwracana na koniec - mówi przedstawiciel samorządu studenckiego Uniwersytetu Medycznego Miłosz Kuświk. - Opłata pobierana będzie raz na cały okres studiów.

Iyad Shatarah, student Politechniki Łódzkiej z Palestyny, ma powody do zadowolenia: - Nie musimy płacić żadnej kaucji, jedyną opłatą jest miesięczny czynsz.