MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: zakonnicy są niewinni. Sąd umorzył sprawę

Wiesław Pierzchała
Chcieli pomóc biednej polskiej parafii na  dawnych  Kresach, a trafili na ławę oskarżonych
Chcieli pomóc biednej polskiej parafii na dawnych Kresach, a trafili na ławę oskarżonych Paweł Relikowski
To była jedna z najbardziej kuriozalnych spraw w polskim sądownictwie - bo nikt nie chciał tu popełnić przestępstwa, działał z dobroci serca, nie ukrywał swoich zamiarów i padł ofiarą nieznajomości prawa.

Ołtarz znajdował się w kościele baptystów z przełomu XIX i XX wieku przy ulicy Rzgowskiej w Łodzi, który tuż po drugiej wojnie światowej został przekazany franciszkanom. Ci kilka lat temu - ze względu na kiepski stan techniczny świątyni, która nie figurowała w rejestrze zabytków - rozebrali kościół, a ołtarz postanowili przekazać naszym rodakom w miejscowości Pierszaje koło Iwieńca (przed wojną leżała ona w granicach Rzeczypospolitej) na Białorusi. Patronem tamtejszego kościoła i parafii jest franciszkanin Herman Stępień, który zginął śmiercią męczeńską w 1943 roku rozstrzelany przez Niemców.

- Ołtarz miał trafić do kościoła, w którym wcześniej przez wiele lat znajdował się klub im. Karola Marksa - mówi o. Grzegorz Piórkowski, proboszcz parafii Matki Boskiej Anielskiej w Łodzi. - Przewieźliśmy go do Urzędu Celnego w Łodzi i wybuchła afera, bo okazało się, że nie można wywozić za granicę obiektów mających ponad 50 lat. Obecnie ołtarz znajduje się w dolnym kościele Maksymiliana Kolbego na Dąbrowie.

Zakonnicy otrzymali zarzuty, następnie sporządzono przeciwko nim akt oskarżenia. Rok temu sprawa trafiła do Sądu Rejonowego na Widzewie, ten zaś warunkowo ją umorzył. Prokuratura odwołała się od wyroku, Sąd Okręgowy w Łodzi skierował sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd na Widzewie, co nastąpiło we wtorek.

Obrońca zakonników ponowie wniósł teraz o umorzenie sprawy. - Intencje oskarżonych franciszkanów były jak najbardziej pozytywne: niesienie pomocy dla parafii na Białorusi, której patronem jest ojciec Herman Stępień, pierwszy błogosławiony urodzony w Łodzi - tłumaczył mec. Piotr Paduszyński.

- Wywożony ołtarz, który nigdy nie opuścił granic kraju, nie ma wartości artystycznych, zaś podczas odprawy celnej zakonnicy niczego nie ukrywali. Należy też podkreślić, że ofiarowując ołtarz biednej parafii za Bugiem oskarżeni nie czerpali z tego żadnej korzyści - dodał.

Sąd podzielił argumenty adwokata i postanowił sprawę umorzyć ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu. Ta decyzja nie jest jeszcze prawomocna i w ciągu siedmiu dni prokuratura może złożyć na nią zażalenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki