Radni wykazali, że niektóre pozycje są niemożliwe do realizacji. Sprzedaż biletów MPK ma dać 130 mln zł, choć w tym roku będzie to ledwie 116 mln zł. Podatek PIT ma przynieść 700,2 mln zł, choć w tym roku wpływy będą mniejsze o 20 mln niż planowano (miało być 670 mln zł). No i do tego 6 mln zł na... Specjalną Strefę Sztuki.
- Skąd te pieniądze na Specjalną Strefę Sztuki? - pytał radny Witold Rosset, przewodniczący komisji finansów.
- Od marszałka - odpowiedział Krzysztof Mączkowski, skarbnik miasta.
- A marszałek o tym wie? Zaplanował to w budżecie? - drążył Rosset.
- Nie widziałem tego zapisu, ale podejrzewam, że nie... - wyjaśnił Mączkowski.
Najwięcej dostało się od radnych Zarządowi Dróg i Transportu, który zapisał aż 130 mln zł ze sprzedaży biletów MPK. Radny Tomasz Kacprzak (PO) pytał, skąd 130 mln, skoro te dochody co roku spadają. W tym zamiast 124 mln zł miasto dostanie 116 mln.
- Dochód z biletów ma równoważyć czterdzieści procent kosztów funkcjonowania MPK. Postaramy się to osiągnąć - tłumaczyła Barbara Łuszcz, wicedyrektor ZDiT. - Będą intensywniejsze kontrole biletów i więcej punktów sprzedaży. Ale radny Kacprzak chciał konkretów. Co oznacza stwierdzenie: więcej kontroli? Co będzie, jeśli to nie pomoże? Czy odliczono od wpływów milion złotych, który zabierze rządowa podwyżka podatku VAT? - Przedstawimy propozycję podwyżki cen biletów - rzuciła Łuszcz.
Radni słysząc te słowa oniemieli. I zaraz się sprzeciwili. Zapowiedzieli, że podwyżki nie uchwalą, dopóki MPK nie poprawi jakości usług. W sukurs Barbarze Łuszcz przyszedł skarbnik miasta. Przypomniał, że bilety nie drożały od 2005 roku. Ale w 2006 r. z ich sprzedaży miasto miało 137 mln zł, a w 2007 r. - 130 mln.
- To znaczy, że można plan osiągnąć - dodał Mączkowski.
Tomasz Kacprzak zwrócił uwagę na jeszcze inny absurd. Miasto planuje 2,5 mln zł wpływów z mandatów dla gapowiczów i taką samą kwotę wpisano po stronie wydatków na... honorarium firmy kontrolerskiej.
- Nie możemy wcześniej rozwiązać umowy z tą firmą, bo grozi to karą - dodała Luszcz. Umowa obowiązuje do lipca, zatem w 2011 roku miasto raczej nie zarobi na kontrolach. Inny wirtualny dochód to mandaty Straży Miejskiej. Strażnicy mają zarobić dla miasta aż 7,1 mln zł, czylio 2 mln więcej niż w tym roku. Jak wyjaśnił skarbnik, trzeba to zweryfikować. - Dochód był realny, ale pod warunkiem, że na Piotrkowskiej będzie monitoring - wyjaśnił. - Nie ma monitoringu, więc dochody trzeba urealnić.
Administracje Nieruchomości niby mają dać 250 mln zł. To fikcyjny dochód, co dostrzegł Witold Rosset. Z tłumaczeń Andrzeja Chojnackiego, dyrektora wydziału budynków i lokali, wynika, że dochód taki będzie możliwy, ale... - Zakładaliśmy skuteczniejszą windykację długów czynszowych i podwyżkę czynszu - mówił Chojnacki.
Projekt budżetu na 2011 r. jest dziełem Tomasza Sadzyńskiego, pełniącego funkcję prezydenta i Krzysztofa Mączkowskiego. Hanna Zdanowska już go zaczęła poprawiać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?