MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie kupili węgiel, który zniszczył im mieszkanie

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Blisko 2,8 tys. zł kosztowały cztery tony węgla, który kupił mąż Adriany Rutkowskiej z Łodzi. Trzy pomieszczenia w domu są do remontu.

Węgiel kupił mąż pani Adriany Krzysztof Rutkowski, lider zespołu disco polo Tarzan Boy z Łodzi. Mężczyzna zmarł pod koniec lutego tego roku, walkę z firmą Tani Opał ze Zgorzelca toczy więc jego żona.

- Mąż został namówiony telefonicznie do zakupu tego węgla - mówi łodzianka. - Zamówił cztery tony, w sumie zapłacił 2.756 zł. Gdybym była w domu, to bym tego węgla nie odebrała. Nie podobał mi się już sam wygląd tego węgla, ale prawdziwe kłopoty nadeszły, gdy zaczęliśmy nim palić. Początkowo nic złego się nie działo, ale po dwóch tygodniach mieliśmy zniszczone kotłownię, kuchnię i łazienkę, czyli te pomieszczenia, przez które przechodzi komin.

Na ścianach w kotłowni, kuchni i łazience, w miejscu, gdzie znajduje się komin, pojawiły się czarne tłusty plamy, a w trakcie spalania węgla z pieca wydobywał się dym.

- Te plamy robiły się pomału i tylko w tych miejscach, w których był komin - mówi pani Adriana. - Już na początku listopada mąż złożył pierwszą reklamację, ale została odrzucona. Firma ze Zgorzelca uznała, że to wina naszego pieca, który miał być nieszczelny i źle ustawiony. To absurd, od pewnego czasu palimy innym węglem i nic złego się nie dzieje.

Łodzianie się nie poddali i składali kolejne reklamacje. Nic jednak nie wskórali, firma podtrzymała stanowisko. W międzyczasie małżonkowie musieli wezwać kominiarza, gdyż komin był tak zapchany sadzą, że nie mogli palić. Wyleciała z niego czarna zbita masa i dopiero wówczas palenie stało się możliwe.

Czytaj:Kopalnia Bełchatów sprzedaje węgiel indywidualnym odbiorcom

Pani Adriana domaga się od sprzedawcy zwrotu pieniędzy za wadliwy - jej zdaniem - węgiel. Zamierza je przeznaczyć na remont mieszkania, choć sądzi, że będzie musiała wydać więcej niż 2.756 zł, by doprowadzić mieszkanie do stanu w jakim było, zanim do pieca trafił węgiel z firmy Tani Opał.

Tymczasem przedstawiciele firmy ze Zgorzelca handlującej węglem nie mają sobie nic do zarzucenia. Z oświadczenia wynika, że spółka wykonuje obowiązki sprzedawcy zgodnie z obowiązującymi przepisami, a także z zasadami uczciwości kupieckiej.

- W tym przypadku także nie doszło do naruszenia żadnych procedur: zgłoszenie zostało wnikliwie rozpatrzone, a kupującej udzielono odpowiedzi w zastrzeżonym terminie - czytamy w mejlu od firmy Tani Opał. - W ocenie kupującej wadą jest nieprawidłowe spalanie węgla orzech, tymczasem wszystkie przedstawione objawy wskazują na nieszczelność pieca i przewodu kominowego oraz nieprawidłowe ustawienia pieca w odniesieniu do stosowanego paliwa.

Sprzedający podkreśla, że we wstępnej fazie spalania następuje kondensacja pary wodnej w spalinach, a woda z sadzą, niespalonym pyłem i popiołem zabarwia się na czarno. Węgiel, który kupił mąż pani Adriany ma od 15 do 28 procent wilgotności i do tego parametru właśnie trzeba było dostosować sposób palenia lub przesuszyć węgiel przed użyciem. A dym to naturalne zjawisko podczas palenia.

Zobacz też:Składy opału podnoszą ceny węgla

Sprzedawca odniósł się także do uwagi pani Adriany, że kolejny węgiel, kupiony w innym miejscu, palił się bez żadnych problemów i nie spowodował żadnych zabrudzeń.

- Inny opał był prawdopodobnie bardziej suchy w momencie zastosowania - zaznaczają przedstawiciele firmy. - Należy zaznaczyć, że kupująca nie stwierdziła żadnych zanieczyszczeń opału, które mogłyby wskazywać na jego nieprawidłowe spalanie.

Pani Rutkowska poprosiła o pomoc w tej sprawie biuro Miejskiego Rzecznika praw Konsumenta w Łodzi. W piśmie do biura firma zaproponowała wymianę węgla kupionego przez pana Krzysztofa na lepszy - za dopłatą w niższej cenie niż katalogowa. Klientka miałaby jednak zrzec się roszczeń do sprzedanej partii towaru. Pani Adriana nie chce skorzystać z tej możliwości. Niewykluczone, że sprawa skończy się w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki