Grudzień 2015. Sąsiad pani Urszuli z Łodzi przekazuje jej przesyłkę od kuriera z firmy Orange. Nie zastał łodzianki, paczkę zostawił u sąsiada. W opakowaniu był telefon i egzemplarz umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych. Z dokumentu wynika, że sporządzono ją 1 czerwca 2015 r. Widnieje na niej podpis pracownika firmy Orange Polska, ale brak jest podpisu kuriera i łodzianki.
- Jestem abonentką sieci Orange, płacę abonament za telefon stacjonarny - mówi łodzianka. - Korzystam z telefonu komórkowego na kartę w innej sieci. Skontaktowałam się z infolinią sieci Orange, a od konsultantki usłyszałam, że umowę o abonament zawarłam 1 czerwca 2015 r. Usłyszałam też, że ponieważ nie płaciłam rachunków, to sprawa trafiła do windykacji i mam do zapłaty ponad 750 zł. Wysłałam pismo z prośbą o wyjaśnienia.
Nasza Czytelniczka domagała się od firmy przesłania nagrania rozmowy telefonicznej, w której - zdaniem firmy Orange - zgodziła się na zawarcie umowy. Wystąpiła także o przesłanie umowy, na której ma widnieć jej podpis. Spotkała się z odmową. Pani Urszula odesłała też aparat telefoniczny do firmy Orange, ale... przesyłka wróciła. Taka sytuacja powtórzyła się trzykrotnie.
- Za każdym razem kosztowało mnie to 10 zł - mówi rozżalona łodzianka. - Nie rozumiem, dlaczego firma nie chce przyjąć ode mnie telefonu, którego nie zamawiałam i na dodatek naraża mnie na dalsze koszty.
Czytaj:Łodzianin zmarł, ale i tak musi zapłacić za prenumeratę encyklopedii zwierząt
Maria Piechocka z biura prasowego sieci Orange twierdzi, że to pani Urszula 1 czerwca 2015 r. skontaktowała się z firmą telefonicznie i zapytała o promocję dla stałych klientów. Dwa dni później łodzianka podpisała umowę. 16 czerwca natomiast pani Urszula odesłała telefon, ale nie złożyła oświadczenia o odstąpieniu od umowy zawartej na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, co mogła zrobić bez podawania przyczyny. Nie płaciła rachunków, a więc firma rozwiązała umowę i nałożyła karę 751,63 zł.
- Poprosiliśmy klientkę o przesłanie oświadczenia w tej sprawie, co stanowiłoby podstawę do złożenia zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, ale go nie otrzymaliśmy - mówi Maria Piechocka. - Klientka ma trzy wyjścia: przesłać oświadczenie, powiadomić policję we własnym zakresie lub wycofać roszczenia i podpisać aneks powindykacyjny.
Czytaj:Zdzisława Wilk: Klienci zyskali więcej przywilejów, a sprzedawcy obowiązków
Zdaniem Zdzisławy Wilk, prezesa Miejskiego Klubu Federacji Konsumentów w Łodzi, to Orange musi udowodnić, że jest w posiadaniu umowy z panią Urszula. - Tak wynika z artykułu szóstego kodeksu cywilnego - zaznacza Zdzisława Wilk. - Niezrozumiałe jest więc stanowisko firmy, która odmawia przesłania umowy.
Zdzisława Wilk uważa, że pani Urszula powinna czekać na przesłanie umowy, na której podobno widnieje jej podpis.
Zmiany w przepisach
W grudniu 2014 r. zaczęła obowiązywać nowa ustawa konsumencka. Zmieniły się m.in. przepisy dotyczące transakcji zawieranych na odległość i poza lokalem przedsiębiorstwa.
Czytaj:Bezskuteczna reklamacja. Zapłacił za 8 opakowań leku na żylaki, a dostał tylko połowę
W przypadku umów zawieranych przez telefon dzwoniący już na początku rozmowy musi podać, dlaczego się kontaktuje z klientem. Konieczne jest podanie także jego danych identyfikacyjnych lub danych firmy, w imieniu której dzwoni.
Telefonicznie można zaproponować warunki umowy, ale zanim wejdzie ona w życie, muszą być one potwierdzone na piśmie. Można je przekazać za pośrednictwem poczty tradycyjnej lub mejlowej. Dopiero po zapoznaniu się z tym klient może potwierdzić wolę zawarcia umowy na tych warunkach.
Gdy klient złoży takie oświadczenie, umowa zostaje zawarta. W innych przypadkach nie jest ona ważna.
Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 14 – 20 marca 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?