- Dwa dni temu zaczęła łamać mnie grypa. Przeleżałam cały weekend w łóżku z wysoką gorączką. W poniedziałek rano zadzwoniłam do mojej osiedlowej przychodni, żeby zapisać się na wizytę. Niestety okazało się, że mój lekarz rodzinny nie może mnie przyjąć. Mówiłam rejestratorce, że mam temperaturę, która nie schodzi mimo przyjmowanych leków. Niestety nie zrobiło to na niej wrażenia. - denerwuje się pani Katarzyna, 29-letnia łodzianka.
- Urodziłam dziecko i karmię piersią. Nie mogę się opiekować córeczką, bo złapała mnie infekcja. Rzadko chodzę do lekarza. Jestem jeszcze młoda, ale nie rozumiem dlaczego mi się odmawia, kiedy na prawdę tego potrzebuje - żali się łodzianka.
Nasza Czytelniczka była w wyjątkowej sytuacji, bo miała gorączkę powyżej 38 stopni. - Wezwałam lekarza domu, za wizytę zapłaciłam 100 zł. Co by było gdyby nie było mnie na nią stać - zastanawia się mieszkanka Olechowa.
Kierownictwo przychodni tłumaczy odmowę dużą liczbą pacjentów. - Mamy bardzo gorący okres. mimo ładnej pogody jest dużo infekcji. Na dodatek poniedziałek jest zawsze najbardziej pracowitym dniem, bo wiele osób przychodzi ze schorzeniami, które pojawiły się podczas weekendu. Zawsze staramy się przyjąć potrzebujących chorych, ale zdarzają się dni, w których każdy z czterech pracujących w poradni lekarzy ma zapisanych ponad 40 pacjentów. Wtedy nie możemy przyjąć już dodatkowych osób, bo i tak pracujemy ponad normę - tłumaczy Tomasz Jaroch, kierownik przychodni "Olmed" na łódzkim Olechowie.
Tomasz Jaroch zapewnia jednak, że zawsze stara się rozwiązywać sprawy na korzyść pacjenta. A czas oczekiwania na wizytę jest taki, jak w innych placówkach.
- Zawsze jestem dostępny w gabinecie i jeśli są problemy z dostępnością, a pacjent bardzo źle się czuje staramy się go przyjąć. Do tej pory nie mieliśmy takich problemów - mówi Tomasz Jaroch. - Bywają okresy, w których do lekarza w naszej przychodni można się dostać jeszcze tego samego dnia. Tak jest np. w wakacje, kiedy nie ma wielu infekcji. Przez większość roku termin oczekiwania na wizytę nie przekracza dwóch dni - zapewnia kierownik Olmedu.
Łodzianie mają problemy z dostaniem się do lekarza w wielu przychodniach. Rozwiązaniem może być wizyta w punktach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, które przyjmują pacjentów z wysoką gorączką i nagłymi infekcjami codziennie od godz. 18 do 6 rano, oraz w weekendy, kiedy osiedlowe przychodnie są zamknięte.
Nawet tam tworzą się teraz kolejki, bo grypa rozkłada łodzian na łopatki. Tylko w pierwszej połowie września lekarze zdiagnozowali infekcję grypopodobną i grypę aż u 250 pacjentów w województwie łódzkim. To ponad 70 proc. więcej niż we wrześniu ubiegłego roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?