Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki lek na kompleksy

Jacek Grudzień
Nigdy nie ukrywałem, że jestem fanem pióra i błyskotliwości Jerzego Witaszczyka.

Lektura jego felietonu sprzed tygodnia dotycząca kreatywności i promocji przypomniała mi moje zmagania, gdy pisałem Państwu o potrzebie doceniania łódzkich wizjonerów. Jerzy trafił w sedno. Przypomnę jego tezę, że promocją miast bardzo często rządzi przypadek. Jednym z przykładów był burmistrz włoskiej miejscowości Sant’Ormeto, który ściągnął turystów do podziwiania zabytkowych budowli, ogłaszając, że pojawiają się tu wilkołaki. Informacja poszła w świat i okazała się niebywale skuteczna. Dużo bardziej, niż wydawanie folderów, robienie kolejnych stron internetowych, filmików, które przypominają tysiące innych. To zazwyczaj nie działa. Ale tu będę polemizował z Jerzym.

O kreatywności , dobrej promocji decydują dobrze przemyślane przypadki. I promowanie ludzi, którzy myślą niestandardowo. Większość samorządów, które chcą przyciągać turystów już wie, że robienie festynów z celebrytami nie ma większego sensu, bo trwałe zainteresowanie powstaje, gdy ludzie stykają się z oryginalnymi pomysłami. Muszę to napisać, chociaż nie pochwalam wandalizmu, ale dużo dla poprawieniu wizerunku Łodzi, także wśród jej mieszkańców, zrobiła tak zwana wojna na kibicowskie napisy. Napisy absurdalne, tak zwane „suchary”, ale takie, że często trudno było się nie uśmiechnąć i wypatrywać co nowego się pojawi. Teksty w stylu „Widzew jak śpiewa to sepleni”, lub „ŁKS ubiera się niedakwatnie do pogody” spowodowały, że nawet temperatura internetowych starć fanów obydwu klubów znacznie spadała. I tak jak w Polsce teksty na murach kipiały nienawiścią, tak w Łodzi poczuciem humoru. I może idealizuję, ale wulgarnych, rasistowskich napisów jest dziś w Łodzi zdecydowanie mniej niż jeszcze kilka lat temu. Uważam, że to zadziałało wychowawczo i pomogło „kolorowej tolerancji”, która przecież też zaczęła się w Łodzi.

Według podobnych zasad przebiegała akcja „Łódź pozdrawia”. Prowokowała, chwilami pokazywała wyższość Łodzi nad innymi miastami. I oprócz wielu nagród na festiwalach reklamy, ta kampania pomogła nam się wyleczyć z naszych łódzkich kompleksów wobec innych miast. Przekonał się o tym Bogusław Linda po słynnym tekście o mieście meneli. I sądzę, że najskuteczniejsze dla budowania wizerunku Łodzi nie były głosy świętego oburzenia i żądania zaprzestania finansowania filmu, w którym aktor występuje, tylko pomysłowe żarty.

Nawiązując jeszcze do teorii przypadku przedstawionej w ubiegłym tygodniu przez Jerzego Witaszczyka - myślę, że Łodzi są potrzebni tacy „twórcy przypadków” jak uznany już w świecie artysta Paweł Althamer. To on sprawił, że warszawskie blokowisko na Bródnie stało się słynne w całej Polsce. Zimą 2000 roku a namówił mieszkańców swojego bloku na Bródnie, żeby zapalili lub zgasili światło we wcześniej ustalonych pomieszczeniach, tak aby z oświetlonych okien powstał napis „2000”. W przygotowaniach i w wydarzeniu brało udział ponad 200 rodzin, praktycznie wszyscy mieszkańcy bloku. I od tego się zaczęło. Ludziom tak się spodobały wspólne działania i tworzenie czegoś niezwykłego w miejscu, w którym teoretycznie nic nie da się zrobić, że przedsięwzięcie zamieniło się w wielki festyn z fajerwerkami, pokazami tańca, występami artystycznymi. W przedsięwzięcie zaangażowały się lokalne władze, miejscowa parafia, pojawili się sponsorzy. Althamer nazwał to wydarzenie reżyserowaniem rzeczywistości. Jej kulminacją była wyprawa złotym samolotem w złotych kombinezonach do Brukseli. Samolot wylądował na tamtejszym lotnisku 4 czerwca, w rocznicę wyborów 1989 roku. I myślę, że skuteczniej niż w folderach międzynarodowych konferencjach przypomniał wielu Europejczykom, że to w Polsce rozpoczęło się obalanie europejskiego komunizmu.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia (22-28 lutego 2016 r.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki