Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki radny żąda 20 tys. zł, bo nie może wyjść po serek

Matylda Witkowska
Radny Jarosław Beger czuje się mobbingowany
Radny Jarosław Beger czuje się mobbingowany DziennikŁódzki/archiwum
Łódzki radny Jarosław Berger (SLD) czuje się mobingowany w Łódzkiej Spółce Infrastrukturalnej, gdzie jest jednym z dyrektorów. Jej prezes Radosław Łuczak, ma m.in. nie pozwalać mu wychodzić z pracy na pocztę i po twarożek. W czwartek w sądzie pracy dla Łodzi-Śródmieścia odbyła się pierwsza rozprawa.

Konflikt zaczął się ponad pół roku temu, gdy nowy prezes należącej do miasta spółki Radosław Łuczak zadecydował, że pracujący u niego dwaj łódzcy radni (oprócz Bergera także Bogusław Hubert z Ruchu Palikota) muszą wypisywać się w księdze wyjść, także wtedy gdy pełnią obowiązki radnych.

W sierpniu Berger wypisał prośbę o wyjście do sklepu spożywczego, gdzie chciał kupić twarożek, mięsnego - w którym chciał nabyć chudą wędlinę oraz do warzywniaka, gdzie zamierzał kupić pomidora. Zrobienie zaopatrzenia na drugie śniadanie miało zająć mu 20 minut.

- Z tym twarożkiem to był oczywiście żart - mówi radny Berger. - Ale sprawa jest bardziej poważna. Prezes nie pozwala mi wyjść z pracy ani do sądu ani na pocztę - mówi Berger.

Ma też inne zarzuty, z których uzbierał się kilkustronicowy pozew. Radny uważa, że prezes ŁSI wydaje mu polecenia i każe je realizować w czasie niemożliwym do wykonania, zwleka z udzieleniem urlopu wypoczynkowego, podważa jego kompetencje i publicznie podważa efekty wykonywanej pracy. Berger domaga się 20 tys. zł zadośćuczynienia. - Pracuję od 25 lat i nigdy nie byłem tak źle traktowany. Uznałem, że sprawa powinna znaleźć swój finał w sądzie - mówi Berger.

Zupełnie innego zdania jest Robert Łuczak, prezes spółki. - Zarzuty dotyczące mobbingu to bzdura - tłumaczy. - Jestem menedżerem i dbam o spółkę, bo za to mi płacą - mówi. A dbanie jego zdaniem oznacza kontrolę nad tym, co w opłacanym przez spółkę czasie robią pracownicy. - Nie może być tak, że pracownik opuszcza stanowisko pracy bez poinformowania przełożonego. Ja odpowiadam jeśli coś im się stanie. Dlatego wprowadziłem ewidencjonowanie wyjść z pracy. Dla wszystkich, nie tylko dla radnych - dodaje.

Jak tłumaczy Łuczak, czas który poświęcają na obowiązki radnych nie jest opłacany przez ŁSI. Dlatego trzeba go ewidencjonować.

Kamil Kałużny, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi mówi, że wg. kodeksu pracy przy pełnym etacie przysługuje 15-minutowa przerwa w ciągu dnia. - To, jak ewidencjonować i usprawiedliwiać dłuższe nieobecności pracodawca ustala indywidualnie - wyjaśnia.

Każdy pracownik, który czuje się mobbingowany ma prawo złożyć do sądu doniesienie. - Musi jednak udowodnić nie tylko mobbing, ale też to, że spowodował u niego uszczerbek na zdrowiu - wyjaśnia.

Kolejna rozprawa ma się odbyć na początku czerwca.

ZOBACZ TEŻ: Prezydent Zdanowska kontra Berger i Joński

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki