Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie lotnisko ma coraz więcej nowych połączeń, hala odlotów robi się za ciasna, ale rozbudowa terminala nie wchodzi w grę

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Już po przejściu kontroli bezpieczeństwa, w strefie odlotów, jest bardzo ciasno. Kiedy w zbliżonym czasie odlatują dwa samoloty, nie ma nawet gdzie usiąść.
Już po przejściu kontroli bezpieczeństwa, w strefie odlotów, jest bardzo ciasno. Kiedy w zbliżonym czasie odlatują dwa samoloty, nie ma nawet gdzie usiąść. Krzysztof Szymczak
Hala odlotów na łódzkim lotnisku jest tak mała, że w przypadku oczekiwania już na dwa samoloty jest bardzo ciasno, nie ma nawet gdzie usiąść. Tymczasem lotów będzie przybywać i to w szybkim tempie. Już w tym roku liczba pasażerów na łódzkim lotnisku ma przekroczyć pół miliona, a za trzy, cztery lata sięgnąć miliona. Chodzi jednak nie tylko o globalną liczbę pasażerów i pojemność całego terminala, ale o liczbę podróżnych, którzy mogą być jednocześnie obsłużeni w hali już za strefą kontroli bezpieczeństwa.

W ubiegłym roku łódzkie lotnisko obsłużyło prawie 357 tysięcy pasażerów, w tym roku chce osiągnąć rekordowy pułap pół miliona pasażerów, a w kolejnych latach zakłada dalszy wzrost ruchu. Jak duży? Już w ubiegłym roku Anna Midera, prezes łódzkiego portu, podczas odbywających się w Łodzi wielkich targów lotniczych Routes Europe, prognozowała, że łódzkie lotnisko w 2027 roku osiągnie pułap miliona pasażerów. Dziś mówi się raczej o roku 2028, ale dla łódzkiego portu byłby to i tak ogromny przyrost. Wystarczy przypomnieć, że w rekordowym roku 2012 przez lotnisko w Łodzi przewinęły się prawie 463 tysiące pasażerów.

- Obsłużenie 1 miliona pasażerów w 2027 lub 2028 roku to nasz cel, do którego planujemy dojść w ciągu trzech, czterech lat. Przy dalszym rozwoju Ryanaira, rozwoju oferty czarterowej, która jest z roku na rok coraz lepsza, podjęciem współpracy z innymi przewoźnikami, zrealizowanie tego celu jest możliwe. Na koniec 2023 roku uzyskaliśmy 97-procentowy wzrost w porównaniu z 2019 rokiem, czyli ostatnim „normalnym” przed pandemią. Zaczynamy się pojawiać w europejskich rankingach, być zauważalni na rynku. To przekłada się również na zainteresowanie miastem i jego ofertą biznesowo-turystyczną, dlatego też liczymy na dalsze wzrosty - informuje Wioletta Gnacikowska, rzeczniczka łódzkiego portu.

Z Łodzi latają nie tylko mieszkańcy miasta i okolic

Z łódzkiego portu latają nie tylko okoliczni mieszkańcy.

- Mamy pasażerów z ościennych województw - świętokrzyskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego. Spotkamy na lotnisku podróżnych z Warszawy, Poznania, Wrocławia, a nawet Gdańska. Pytani o przyczynę wyboru lotniska w Łodzi mówią o niższych cenach biletów lotniczych oraz wczasów, względach towarzyskich tzn. wyjazd mieszkańców innych miast w grupie z łodzianami, a także dobry dojazd do lotniska po oddaniu do użytku drogi ekspresowej S14 - dodaje Wioletta Gnacikowska.

W hali odlotów brak miejsca

Na razie największym zmartwieniem łódzkiego lotniska jest liczba połączeń. Czarterów przybywa, połączeń regularnych jest siedem, ale wszystkie obsługuje jeden przewoźnik - Ryanair. Kto jednak lata z łódzkiego portu, ten wie jak ciasno jest, gdy już za kontrolą bezpieczeństwa czeka się na odlot. Jeśli w zbliżonym czasie odlatują dwa samoloty, jest ciasno, duszno, nie ma gdzie usiąść.

Sam terminal jest stosunkowo duży, jest w stanie obsłużyć 2 miliony pasażerów rocznie, ale hala odlotów już nie. I jest problem, co z tym zrobić, bo nie ma miejsca na jej rozbudowę poza obrys terminala.

Wioletta Gnacikowska cofa się do historycznych już zaszłości.

- Terminal, który został wybrany w konkursie architektonicznym 20 lat temu, jest niefunkcjonalny -przyznaje Wioletta Gnacikowska. - Jak bardzo jest niewygodny okazało się już w 2012 roku, zaraz po oddaniu budynku do użytku i obsłudze pierwszych podróżnych. Hala odlotów w strefie Non-Schengen była niewielkim pomieszczeniem, w którym z trudem mieścili się pasażerowie jednego samolotu.

Hala odlotów jest za ciasna, czy „optymalna”?

Co zatem można zrobić?

- Całe lata zarządzający lotniskiem głowili się, jak polikwidować ściany i niepotrzebne pokoje, w strefie po kontroli bezpieczeństwa, by poprawić wygodę pasażerów - wyjaśnia Wioletta Gnacikowska. - A terminal lotniskowy nie jest łatwym budynkiem do przearanżowania ze względu na przebieg granicy państwowej, stref ogólnodostępnej i krytycznej, strefy Schengen i Non-Schengen, konieczności pracy różnych służb: Straży Granicznej, urzędników celnych itd.

Z informacji rzeczniczki wynika, że zarząd lotniska planuje przearanżować przestrzeń terminala, która wraz ze wzrostem ruchu może być niewystarczająca. Teraz jednak panuje opinia, że jest przestrzeń jest „optymalna”.

- Terminal jest przystosowany do obsługi 2 milionów pasażerów w ciągu roku. W 2023 roku było 357 tysięcy, a milion zarząd planuje dopiero za trzy, cztery lata. Jest więc jeszcze trochę czasu na przygotowanie - uważa Wioletta Gnacikowska. - Jest kilka pomysłów. Do tego czasu pasażerów prosimy o zrozumienie, robimy wszystko, co się da, żeby poprawić ich komfort.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki