Pole do popisu mieliśmy w święta, śmietniki zapełniają się także po sylwestrze. Tymczasem przepisy ciągle nie pozwalają handlowcom przekazywać potrzebującym artykułów o krótkim terminie spożycia bez płacenia podatku.
Pół słoika kapusty z grzybami i pół słoika kapusty z grochem, a do tego małe wiaderko makiełek - to wszystko trafiło do kosza na śmieci prosto z lodówki pani Eweliny z Łodzi. Z wigilijnej wieczerzy wyszła obładowana jedzeniem.
- Prosiłam mamę, żeby nie przygotowywała aż tylu potraw, ale ona nie wyobraża sobie świąt bez pełnej lodówki i suto zastawionego stołu - wzdycha pani Ewelina. - W efekcie było jak zawsze: nie zdążyliśmy z mężem wszystkiego zjeść, zamroziliśmy tylko pierogi i uszka, a kapusta i makiełki znów się zmarnowały. Było mi przykro, ale naprawdę nie byłam w stanie tego zjeść.
Pani Ewelina nie jest wyjątkiem. Z danych Federacji Banków Żywności wynika, że rocznie Polacy wyrzucają ok. 4 milionów ton jedzenia, czyli 30 proc. żywności. Nie jesteśmy wyjątkowi. Także 30 proc. artykułów spożywczych kupionych i przyrządzonych przez Brytyjczyków trafia do kosza. Natomiast w USA za aż 60 proc. zmarnowanego jedzenia odpowiedzialni są konsumenci.
Listę wyrzucanych produktów niezmiennie otwiera chleb, pozbywa się go blisko połowa z nas. Niemal co drugi Polak wyrzuca ziemniaki, a co trzeci nie zjada zakupionych wędlin. Co piąty z nas marnuje warzywa, nieco mniej - bo 13 proc. wyrzuca owoce. Szóste miejsce na liście artykułów spożywczych, trafiających do kosza, ex aequo zajmują mięso, mleko i nabiał.
Specjaliści z banków żywności różnymi sposobami starają się nas przekonać, byśmy kupowali tylko tyle jedzenia, ile jesteśmy w stanie zjeść. Prowadzone są kampanie informacyjne m.in. w szkołach i na uczelniach. W centrum miasta rozdawane były ulotki z postulatem: ''Nasze stanowcze ''Nie'' dla głodu i niedożywienia''.
Problem marnowania jedzenia przynajmniej częściowo można byłoby rozwiązać przekazując artykuły o krótkim terminie przydatności osobom głodnym i potrzebującym. Tu przeszkodą są przepisy.
- Zgodnie z prawem, producenci przekazując żywność nie muszą odprowadzać podatku VAT - przypomina Maria Gosiewska z Federacji Banków Żywności. - Tymczasem dystrybutorzy, czyli handlowcy, właściciele sklepów, nie są z tego zwolnieni. Pisaliśmy w tej sprawie petycję do polskiego premiera, ale z odpowiedzi wynika, że zwolnienie jest niemożliwe, gdyż takie są dyrektywy unijne. Nie rezygnujemy, zwrócimy się do Senatu.
Federacja może liczyć na poparcie handlowców, choć - jak zaznaczają przedstawiciele dużych sieci - nie wyrzucają oni aż tyle jedzenia, jak się powszechnie sądzi.
- Staramy się tak planować dostawy, by towar nie zalegał w magazynach i na bieżąco znikał z półek - tłumaczy Michał Sikora, rzecznik Tesco. - Zależy nam, by produkt dotarł do klientów. Staramy się jednak pomagać potrzebującym, a w myśl obowiązujących przepisów jesteśmy karani za dobrą wolę i chęć niesienia pomocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?