Obładowana torbami kobieta zapłaciła niemałą sumkę za prezenty, ale tak spieszyła się po następne, że o dokonanym zakupie już zapomniała...
To tylko jeden z obrazków z ostatniego weekendu przed świętami - weekendu, w który tradycyjnie ogarnęło nas szaleństwo gwiazdkowych zakupów. Galerie handlowe i targowiska w Łodzi, Piotrkowie, Skierniewicach i innych miastach regionu odwiedziło kilkaset tysięcy osób.
- To jakaś paranoja - komentowali ochroniarze Leroy Merlin w Manufakturze, przyglądając się tłumom przeciskającym się przez sklep. Kawałek dalej szatniarkom opadały ręce od przyjmowania kurtek - kolejka do szatni ciągnęła się dobrych kilkadziesiąt metrów.
Największy ścisk panował chyba jednak na łódzkich targowiskach. W halach na placu Barlickiego w sobotę przed południem ciężko było zrobić krok.
Na świąteczne zakupy łodzianie jechali, czym się dało. Autobusy i tramwaje koło Manufaktury były zapchane. Od aut zakorkowane były ulice, pokonanie 2-kilometrowego dystansu między Manufakturą a Galerią zajmowało nawet 45 minut.
Więcej o przedświątecznych zakupach w Łodzi czytaj w poniedziałkowym wydaniu Dziennika Łódzkiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?