Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie: u handlowców przybywa zabawek złej jakości

Alicja Zboińska
Ten wózek może się złożyć i poważnie zranić dziecko
Ten wózek może się złożyć i poważnie zranić dziecko fot. UOKiK
Hulajnoga, koparka, wózek dla lalek, a nawet zwykła konewka, mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne dla naszych dzieci. W sprzedaży pełno jest zabawek, które nie spełniają norm, za to grożą udławieniem, skaleczeniem, złamaniem nogi lub zatruciem maluchów. Niebawem Dzień Dziecka, przygotowaliśmy więc zestawienie naprawdę niebezpiecznych artykułów dziecięcych.

Tylko w ostatnich dniach do rejestru przedmiotów niebezpiecznych, który prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, trafiło kilka groźnych zabawek, a wśród nich chińska koparka, importowana przez firmę Brimarex z Poznania. Znajdują się w niej małe elementy, którymi - gdy odpadną - dziecko może się udławić.

- Nie zamierzamy więcej tego sprowadzać - deklaruje Przemysław Czygrinow, kierownik działu importu Brimareksu. - Odbieramy towar od klientów i zwracamy pieniądze.

Bawić nie można się także konewką, którą wyprodukowało PPH Relaks Toys z Częstochowy. Maluchy mogą się nią skaleczyć, gdyż zawiera zadziory na krawędziach.

Groźna okazała się również aluminiowa hulajnoga z Chin, którą importowała firma Toris Export-Import z Bytomia.

- Ze względu na zbyt niską średnicę przedniego koła grozi upadkiem, a wskutek tego urazami mięśni i złamaniem kończyn - uznali specjaliści UOKiK.

Podobne konsekwencje może mieć zabawa chińskim wózkiem dla lalek, który do Polski sprowadziła firma ATCO Tomasza Chlebowskiego z Poznania. Podczas badania wytrzymałości, wózek złożył się, a główna blokada zabezpieczająca po prostu oderwała od konstrukcji.

Obecnie z większością importerów nie można się skontaktować, ich telefony milczą.

Z ostatniego raportu UOKiK wynika, że zastrzeżenia budziło 23 procent skontrolowanych zabawek. Często nie mają instrukcji montażu, a także ostrzeżeń na opakowaniach, część jest źle wykonana. Z niektórych odpadają drobne elementy, które dziecko może połknąć, mają też przekroczony poziom głośności dźwięku, wreszcie zawierają rakotwórcze ftalany. Najgroźniejsze są wycofywane z rynku, a wady muszą być usunięte. O tym, jak poważne mogą być konsekwencje zabawy wadliwymi zabawkami, przekonali się rodzice dzieci, które zatruły się m.in. chińskimi koralikami Bindeez, zawierającymi substancję działającą podobnie jak pigułka gwałtu. Wycofywane były też zabawki Fisher Price, które zawierały rakotwórczy ołów. Groźne są też niektóre dziecięce akcesoria. W USA zginęły cztery niemowlęta, gdyż łóżka odkształcały się lub łamały, a maluchy wpadały w przestrzeń, w której się dusiły, natomiast wózki spacerowe ucięły palce 12 dzieciom.

Teoretycznie o bezpieczeństwie zabawek decyduje znak CE, który znajdziemy na opakowaniu. Oznacza on, że towar jest zgodny z europejskimi normami. Nakleja go producent lub importer, teoretycznie na podstawie testów.

Pracownicy specjalistycznych laboratoriów podkreślają jednak, że często importerzy i producenci oszczędzają na przeprowadzeniu testów i zadowalają się certyfikatem wytwórców, np. z Chin. Ich deklaracje nie zawsze są prawdziwe, a zdarza się też, że część partii, np. pierwsza, jest zgodna z normami, a reszta już nie. Podejrzane są zbyt niskie ceny zabawek, gdyż oznacza to, że zostały wykonane z tańszego, czyli gorszego materiału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki