Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie wytraca prędkość

Marcin Darda
Łódzkie wytraca prędkość... Kryzys sięgnął samorządów.
Łódzkie wytraca prędkość... Kryzys sięgnął samorządów. Krzysztof Szymczak
Kryzys sięgnął samorządów - mówił jeszcze w listopadzie marszałek województwa Witold Stępień (PO), prezentując założenia budżetu na 2013 r., stojąc zresztą tle banneru z hasłem "Łódzkie nabiera prędkości". Mimo, że o 9,5 proc. niższy niż poprzedni, to i tak budżet z priorytetem inwestycyjnym (ponad 40 proc.) i niskim, bo wyliczonym na 20 mln zł deficytem. Pytanie tylko, czy to budżet realny. Ale po kolei.

Planowane dochody to 825 mln 215 tys. zł, a wydatki 845 mln 977 tys. zł. Deficyt, który wynosi ponad 20 mln zł, będzie sfinansowany m.in. dzięki kredytowi i pożyczkom z WFOŚiGW. Jednak łącznie województwo pożyczy 102 mln zł, bo oprócz sfinansowania deficytu potrzebuje jeszcze 80 mln zł na wykup obligacji. Dochody w porównaniu z 2012 rokiem są niższe o 9,5 proc., wydatki o 13 proc. zaś deficyt niższy trzykrotnie. Koalicja PO-PSL budżet przedstawiła jako oszczędnościowy i realny, opozycja z PiS i SLD oceniła go jako zadłużający. Planowane zadłużenie na koniec 2013 roku to 441 mln zł (53,5 proc. budżetu). Że to będzie ciężki rok, wiadomo było już w sierpniu. Wtedy marszałek wydał zalecenia, których efektem miała być minimalizacja kosztów zatrudnienia w Urzędzie Marszałkowskim: żadnych awansów, podwyżek wynagrodzeń, "wnikliwe analizy wniosków o przyznanie premii, nagrody lub dodatku specjalnego". Poza tym nieuzupełnianie wakatów, wstrzymanie naborów poza tymi, które już zatwierdzono, oraz wnikliwe analizy poprzedzające kontynuację zatrudnienia osób pracujących na czas określony", a nieciekawy klimat potęgowały jeszcze plotki o rezygnacji skarbniczki województwa. Nieco później propozycje cięć otrzymali dyrektorzy instytucji podległych marszałkowi. A budżet i tak wyszedł proinwestycyjnie.

Na inwestycje przeznaczono 343 mln zł. Tylko w Łodzi z tych pieniędzy - biorąc pod uwagę największe inwestycje - zostanie blisko 60 mln zł nie licząc wkładu unijnego. 18, 2 mln zł dostanie Szpital im. Kopernika na pracownię pozytonowej tomografii emisyjnej, czyli PET (16, 5 mln zł dokłada UE). Ośrodek Pediatryczny im. Korczaka na rewitalizację otrzyma 4,6 mln zł (20 mln dopłaca UE), Teatr Wielki ma modernizację w tym roku otrzyma ponad 10 mln zł, Filharmonia Łódzka na zakup nowych organów ponad 2,4 mln zł (UE dokłada 5,2 mln zł), a na modernizację Rezydencji Księży Młyn prawie 10 mln zł. Do tego dochodzi m.in. modernizacja dwóch kolejnych starych składów trakcyjnych EN 57 za ponad 18 mln zł. Skorzysta też sam zarząd województwa, bo 260 tys. zł zarezerwowano na zakup trzech samochodów dla Urzędu Marszałkowskiego. Te obecne z wysokimi przebiegami są już nieekonomiczne w utrzymaniu, nowe mają być wyposażone m.in. w instalacje gazowe. Największy jednak strumień pieniędzy popłynie na remonty i modernizacje dróg wojewódzkich. Część z blisko 87 mln zł zostanie wydana na projekty dla zadań wieloletnich, jednak większość na roboty modernizacyjne. 10 mln zł województwo wyda na wykup gruntów pod poszerzenia dróg. Najdroższą w tym roku inwestycją drogową będzie warta prawie 14,5 mln zł rozbudowa drogi Łask - Widoradz Górny, 11 mln zł kosztować będzie rozbudowa drogi z Ważnych Młynów do granicy województwa śląskiego, ponad 11, 1 mln zł rozbudowa drogi Porczyny - Łowicz, a prawie 7 mln zł marszałek wyda na rozbudowę drogi Bełchatów - Pabianice. To zresztą tylko niektóre przykłady. Generalnie te "inwestycyjne" 343 mln zł zostanie wydane tak: 141, 3 mln zł na transport i łączność (41,22 proc.), 97,5 mln zł na administrację publiczną (28,46 proc.), 23 mln zł na ochronę zdrowia (6,73 proc.), 19,3 mln zł na rolnictwo i łowiectwo (5,64 proc), 15,2 mln zł na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego (4,45 proc.) gospodarkę mieszkaniową 2,7 mln zł (0,80 proc.), 2,4 mln zł na tzw. pozostałe zadania z zakresu polityki społecznej (0,71 proc.), 1,8 mln zł na turystykę (0,53 proc.), 1,3 mln zł na bezpieczeństwo publiczne i ochronę przeciwpożarową (0,38 proc.), 600 tys. zł na edukacyjną opiekę wychowawczą (0,18 proc.) i 500 tys. zł na kulturę fizyczną. Widać, że jeśli chodzi o inwestycje i zakupy budżet jest ambitny, ale czy realny? Pytanie jest na czasie, jeśli przyjrzeć się planowanym wpływom w działach, które stanowiły problem w 2012 r.

Najważniejszy jest CIT, czyli wpływ z podatków od osób prawnych. Na 2012 r. zaplanowano 275 mln zł, ale w ciągu roku trzeba było plan ciąć do 237 mln zł, a koniec końców do kasy województwa wpłynęło 229 mln zł, czyli 46 mln zł mniej. To żadna nowość, bo marszałek nie ukrywał, że te wpływy spadają m.in. dlatego, że część firm otworzyło swe oddziały w innych województwach i również tam płacą podatki. Tak zrobił ostatnio Pelion (dawniej PGF), a przeorganizowanie przed kilku laty PGE w koncern spowodowało, że Łódzkie straciło rocznie 40 mln zł, bo ów koncern płaci podatki również w kilku innych województwach. Mimo takiego regresu w tym roku wpływy z CIT zaplanowano na poziomie 250 mln zł. Na sesji budżetowej skarbnik Jadwiga Kawecka tłumaczyła, że ów poziom wziął się z prognozy resortu finansów. Jednak na tej samej sesji radny Piotr Grabowski (PiS), ekonomista zresztą, przypomniał, że tę prognozę zakwestionowali już analitycy Narodowego Banku Polskiego. Nie jest zatem pewne wiadomo, czy osiągną nawet pułap 229 mln zł, które dopłynęły za 2012 r. Na ostatniej, wtorkowej komisji finansów można było usłyszeć, że co prawda w styczniu wpłynęło jeszcze 16 mln zł za grudzień 2012 r., ale według nowego prawa nie można ich wpiąć w wykonanie budżetu za miniony rok, tylko za bieżący. W zeszłym roku m.in. z powodu niższego CIT samorząd wspierał się emisją obligacji za 20 mln zł, o kolejne 20 mln zł zdjęto z inwestycji informatycznych, które przełożono na 2013 r. W 2012 roku niższy od przewidywanego był także wpływ z PIT, ale tylko o 1 mln zł. Marszałkowscy urzędnicy poślizgnęli się także na planowaniu dochodów ze sprzedaży nieruchomości. W planach był zysk na poziomie ponad 18 mln zł. Gdy zorientowano się, że plan raczej nie wypali, jesienią ścięto go do 4-5 mln zł. A ile w końcu wykonano? Niecałe 2 mln zł. Na 2013 r. plany już nieco urealniono, bo zakładają sprzedaż nieruchomości na poziomie nieco ponad 6 mln zł, choć przecież boomu na rynku nieruchomości nie ma co się spodziewać. Jest kryzys. Samorząd poszedł jednak na wojnę z wojewodą łódzkim, którego służby uchyliły uchwały sejmiku dotyczące bezprzetargowej sprzedaży należących do województwa gruntów, na których operują Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego. Sprawą ma się zająć Wojewódzki Sąd Administracyjny. Determinacja wynika stąd, że gdyby WORD-y, które na kontach trochę odłożone mają, wykupiły od województwa te grunty choć się do tego nie palą, budżet województwa w części sprzedaży nieruchomości poszedłby w górę.

Trzecia problematyczna rzecz dotyczy kolei. Otóż w zeszłym roku Łódzkie dopłaciło 68 mln zł rekompensaty Przewozom Regionalnym. Ta rekompensata to różnica między tym co spółka zarobi na biletach, a kosztami jakie ponosi za przewozy pasażerskie. Negocjacje z PR to zawsze ciężka sprawa, spółka i tak chciała o wiele więcej niż dostała. Dlatego w tym kontekście zadziwiająca jest suma jaką dla PR zapisano w budżecie na rok 2013. To... 35 mln zł. Gdyby porównać to z kwotą zeszłoroczną wychodzi na to, że dokładnie w połowie roku PR nie będą miały za co wozić mieszkańców województwa łódzkiego. Drugie 35 mln zł ma dostać marszałkowska Łódzka Kolej Aglomeracyjna na dokapitalizowanie spółki. O co chodzi z zaniżoną kwotą dla Przewozów? Otóż według niektórych urzędników to manewr czysto księgowy. Gdyby zapisać sumę np. 70 mln zł dla PR, trzeba by ciąć budżet jeszcze głębiej, a i tak nie wyglądałby by lepiej. W urzędzie powiadają, że marszałek liczy, i to niebezpodstawnie, że dla projektu ŁKA zostanie zwiększone dofinansowanie unijne o 10 proc. A związku z tym, że cały ciężar zakupu szynobusów dla ŁKA to jednak rok 2014, te dodatkowe pieniądze można by wydać tym roku na dopłatę dla PR, a do szynobusów w przyszłym roku dołożyć z innych. Tyle, że póki co żadne oficjalne informacje na temat ewentualności zwiększenia zewnętrznej puli na sfinansowanie ŁKA nie nadchodzą. Zresztą temat ŁKA z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej pojemny na dyskusje. Nie dalej jak we wtorek dopytywano marszałka o koszty funkcjonowania tej spółki, w sytuacji, kiedy już ruszy. Radni SLD na czele z byłym marszałkiem Mieczysławem Teodorczykiem byli wyraźnie zadziwieni, gdy zrozumieli, że budżet województwa będzie płacił rekompensatę własnej spółce na podobieństwo tej, którą otrzymują Przewozy Regionalne. Z wypowiedzi marszałka Stępnia wynikało, że w przyszłym roku na funkcjonowanie obu spółek wyda 90 mln zł, w kolejnych łączna kwota może spaść do 40 mln zł. Jednak przeczyłyby temu zapisy Wieloletniej Prognozy Finansowej dla województwa łódzkiego. Tam z roku na rok pułap dopłat do obu spółek kolejowych oscyluje wokół 90 mln zł rocznie, zmieniają się tylko ich proporcje w podziale na te spółki. Tymczasem jest to kwota niebagatelna, bo stanowi 10 proc. budżetu. No, ale to są tylko prognozy. Poza tym, jeśli w życie wejdą ustawy włączające kolej w prawo upadłości, a wejdą, to prawdopodobnie Przewozy Regionalne tej reformy nie wytrzymają, bo nie płacą zobowiązań i mają ujemne kapitały. ŁKA może wejść w ich miejsce i wykonywać przewozy nie tylko aglomeracyjnie, ale w całym województwie, jednak dopiero pięć lat po rozpoczęciu działalności, bo tyle wynosi tzw. trwałość projektu. Pięć lat ŁKA musi jeździć dokładnie tak, jak zapisano w projekcie, który współfinansuje UE, czyli na liniach z Łodzi do Kutna, Koluszek, Łowicza i Sieradza.

Wracając zatem do budżetu województwa na rok 2013, to jakie on osiągnie rezultaty z grubsza będzie wiadomo mniej więcej w połowie roku. Będzie uaktualniona stopa bezrobocia, która ma wpływ na podatek PIT, jeszcze wcześniej przyjdą pierwsze raty podatku CIT. To wówczas także wyjaśni się sytuacja z dopłatą do usług Przewozów Regionalnych. Gdyby się okazało, że projekt budżetu województwa narysowany jest w zbyt optymistycznych barwach możliwości jest niewiele. Województwo to nie jest samorząd miejski, który potrafi brakujący pieniądz wykreować dzięki podwyżkom podatków, czynszów lub innych opłat. Województwo zarabia na CIT, PIT, subwencjach ministerialnych, może też liczyć na dofinansowanie projektów unijnych, choć oczywiście musi mieć na taki projekt wkład własny. Co więc zostaje? Opozycja, która budżetu nie poparła twierdzi, że to kolejny budżet zadłużający województwo, bo po raz pierwszy samorząd musi brać kredyt, by spłacić poprzedni. 53,5 proc. zadłużenia planowanego na koniec roku nie jest jeszcze krytyczne. Ale kto wie, czy nie będzie więcej. Podczas dyskusji na temat budżetu w sejmiku oficjalnie zasugerował to były marszałek Włodzimierz Fisiak. Z PO go co prawda wyrzucono, ale jest członkiem klubu oraz szefem komisji budżetu i finansów. Obaj świetnie się ze Stępniem znają, ale relacje mają delikatnie mówiąc chłodne. Mimo to Fisiak budżet zachwalał, ale zasugerował też, że "gdyby trzeba było za pół roku spotkać się by dokonać korekty", to sejmik powinien to poprzeć, bo przecież "nie marszałek jest winien, że gospodarka spowalnia i spada CIT". Ta "korekta"to nowy kredyt. Czy tak będzie, nie wiadomo. Ale taki jest samorząd i gospodarka. "Łódzkie nabiera prędkości"w tym roku znów może stracić na aktualności. Nie hamuje, ale prędkość traci.

Zapisz się do newslettera

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki