Gmina podliczyła już straty. Liczby są przerażające. - Zniszczonych mamy 228 budynków, w tym 73 mieszkalne i 155 gospodarczych - wylicza Krzysztof Nawrocki, wójt gminy Żarnów. - Straty oszacowaliśmy na 2 622 054 zł netto.
Wczoraj, zgodnie z tym co zapowiadał w niedzielę wójt, wypłacono 48 zasiłków na kwotę 180 500 zł. Mieszkańcy odbierali kwoty od tysiąca do sześciu tysięcy złotych, w zależności od poniesionych strat. W Topolicach zastaliśmy specjalną komisję gminną w towarzystwie policjanta, która przekazywała poszkodowanym pieniądze.
CZYTAJ TEŻ: Będzie nadzwyczajna sesja sejmiku Województwa Łódzkiego
- Ludzie nie są zadowoleni z sum jakie otrzymali - mówi Dorota Mularczyk, pracownica socjalna GOPS w Żarnowie. - Koszty napraw i remontów będą dużo większe.
Tadeusz Sołtys z Topolic 62 z otrzymanej gotówki nie bardzo mógł się cieszyć. - Martwi mnie bardzo pogoda - mówi. - Synoptycy nie mają dla nas dobrych wieści. Ma padać i wiać. A ja nie mam pół dachu na domu. Na dwóch innych budynkach dach mi przecieka. Ubezpieczyłem gospodarstwo.
Przedstawiciele firmy już u mnie byli i wszystko spisali. Teraz pozostaje mi tylko czekać na decyzje.
Pieniądze jakie wczoraj wypłacali pracownicy GOPS były jedynie za szkody w budynkach mieszkalnych. Jeśli straty szacowano powyżej 20 tys. zł musiał szkody ocenić rzeczoznawca.
CZYTAJ TEŻ: Łódzkie: Zasiłki dla poszkodowanych w wyniku nawałnic
W urzędzie gminy zastaliśmy syna Marii Kwaśniewskiej z Budkowa i osobę z rodziny Rafała Kucharskiego z Topolic. Straty wycenili odpowiednio na 42 i 67 tys. zł. Chcieli dowiedzieć się kto może to potwierdzić: wystarczy ktoś z nadzoru budowlanego czy konieczny jest biegły rzeczoznawca? W urzędzie mieli z odpowiedzią kłopot. O pomoc zwrócili się do starostwa i urzędu wojewódzkiego.
- Ale i stamtąd jej nie otrzymaliśmy - mówi Wiktor Macierzyński, przewodniczący Rady Gminy. - Sami zdecydowaliśmy, żeby mieszkańcy wykonali najpilniejsze prace za kwotę do 20 tys. zł i wzięli na to rachunki. My będziemy się dowiadywać co z tymi rachunkami dalej zrobić.
Ponad 160 tys. zł przekazały poszkodowanym mieszkańcom władze gminy Białaczów. Dziś, jak zapewnia wójt Jan Jóźwik, druga transza pomocy powinna trafić do poszkodowanych. Nastroje w tej gminie są dużo gorsze niż w Żarnowie. Z ust mieszkańców pada wiele gorzkich słów pod adresem władz gminy.
CZYTAJ TEŻ: Wichura w powiecie opoczyńskim (ZDJĘCIA)
- Wszystko jest zupełnie nieskoordynowane - mówi pan Kazimierz z Parczowa. - Nie wiadomo gdzie jakie wnioski składać i na co. Przepływ informacji pomiędzy wójtem, sołtysami i poszkodowanymi powinien być lepszy. Przecież nie jest to rozległy teren.
- W sobotę nadzór budowlany pojawił się u nas dopiero po wielkiej awanturze - mówi Iwona Jarząb, córka Zofii Zielińskiej, właścicielki domu 57 w Parczowie. - Pominęli nie tylko nas, ale i sąsiadów. Nie widzieli płacht na zniszczonych domach? Tłumaczyli się potem, że ktoś im powiedział, że nadzór już u nas był. A nie był! - oburza się pani Iwona.
Pani Iwona twierdzi, że w sobotę przywieźli im tylko tysiąc złotych pomocy. - Na co to wystarczy? Na naprawę dachów potrzeba ze 20 tys. zł - szacuje. - Wójt tylko przejechał przez wieś. Nawet nie stanął.
CZYTAJ TEŻ: Trwa usuwanie skutków nawałnicy (ZDJĘCIA)
Na kogokolwiek z gminy czeka Zdzisława Wiktorowicz z Parczowa 89. - Mam dwa dachy zniszczone i stodołę - mówi. - Do tej pory pies z kulawą nogą nie zapytał czy coś mi potrzeba. Stoję przed domem, czekam cierpliwie i z niepokojem patrzę w niebo.
- Cały czas nasi ludzie są w terenie - odpiera zarzuty Jan Jóźwik, wójt gminy Białaczów. - Wczoraj cztery zespoły rozjechały się po gminie, by określić potrzeby mieszkańców. Wszystkim naraz nie jesteśmy w stanie pomóc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?