- Do tej pory mieliśmy w naszej lecznicy tylko aparat rentgenowski. Nie jest on jednak tak dokładny jak badanie USG, dlatego często musieliśmy korzystać z usług zewnętrznych lecznic. Teraz możemy zrobić wszystko na miejscu i to w bardzo krótkim czasie. Analizer klrwi da nam wyniki już po kilku minutach od pobrania. Będziemy wiedzieli dokładnie czy zwierzęciu coś dolega czy nie - mówi Włodzimierz Stanisławski, dyrektor łódzkiego zoo ds. hodowlanych.
- Kiedy ma się ponad trzy tysiące zwierząt w ogrodzie, co chwila któremuś coś dolega. Z dzikimi zwierzętami jest jednak duży problem. One same nie pójdą do doktora, a jak coś im dolega to świetnie to maskują. Nie chcą pokazać swojej słabości. Nawet jak złamią nogę, to udają że chodzą normalnie. Musimy je bacznie obserwować. Jak zwierzę mało je, zaczyna dużo pić, albo jest osowiałe to opiekunowie dostają sygnał, że coś jest nie tak. Dzięki nowoczesnej aparaturze będziemy mogli zbadać zwierzęta na miejscu i od razu zacząć leczenie - dodaje dyrektor Stanisławski.
Aparat do badań USG wygląda jak mała walizka. Dzięki temu weterynarz może przeprowadzić badanie w boksie zwierzaka nie narażając go na dodatkowy stres związany z transportem. Sprzęt zakupił Urząd Miasta za kwotę ponad 62 tys. zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?