Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Szopa: Stare rakiety wciąż mogą być niebezpieczne

Sławomir Sowa
Maciej Szopa
Maciej Szopa archiwum prywatne
Z Maciejem Szopą z miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa" rozmawia Sławomir Sowa.

Sprzedaliśmy rakiety przeciwlotnicze Strzała 2M, dość stare, z początku lat 70. minionego wieku. Jest afera, ale czy te rakiety rzeczywiście wciąż są groźne?
Tak, rzeczywiście są stare i można je stosunkowo łatwo zakłócić za pomocą współczesnych środków bojowych, ale trzeba zwrócić uwagę, że samoloty cywilne, w tym transportowe i pasażerskie takich układów do zakłócania nie posiadają. Gdyby użyć ich w atakach terrorystycznych, przeciwko celom cywilnym, to potencjalnie będą groźne. Naprowadzają się na ciepło silników statków powietrznych, poza tym są łatwe do ukrycia, podobnie jak inne, współczesne wyrzutnie tej klasy. Można z nimi podjechać pikapem czy nawet samochodem osobowym i odpalić do samolotu, który dopiero co wystartował, albo ląduje lub też do śmigłowca w zawisie. Bojowo też można ich użyć, ale raczej nie są w stanie zagrozić w znaczącym stopniu samolotom bojowym.

Czyli jest to w większym stopniu groźba dla lotnictwa cywilnego niż dla wojskowego?
Oczywiście, samoloty pasażerskie w konfrontacji nawet z dość przestarzałymi systemami przeciwlotniczymi są bez szans, ponieważ nie posiadają systemów zakłócania. Pokazuje to przykład systemu Buk, za pomocą którego separatyści na Ukrainie zestrzelili niedawno malezyjskiego boeinga.

Buk sięgnął samolotu lecącego na wysokości 10 kilometrów, Strzały mają dużo niższy pułap...
Około 2 kilometrów, ale w określonych sytuacjach mogą być bardzo niebezpieczne.

Na przykład gdyby strzelec czekał gdzieś przy lotnisku?
Tak, dlatego, że najtrudniejszy jest manewr lądowania. Strzała jest rakietą ze stosunkowo małą głowicą i nie rozbije dużego samolotu pasażerskiego na kawałki, natomiast trafienie w silnik podczas lądowania może zakłócić lot i doprowadzić do roztrzaskania samolotu.

Minister Siemoniak twierdzi, że sprzedane Strzały nie nadawały się do użytku. Czy jest możliwe przywrócenie im sprawności bojowej?
Po pierwsze, nie sądzę, żeby ktoś sobie kupił sto kilkadziesiąt sztuk rakiet i kilkadziesiąt wyrzutni do muzeum. Wyrzutnia jest bardzo prostą konstrukcją, natomiast jest możliwe, że paliwo w rakiecie będzie przeterminowane i wtedy trzeba je wymienić. Ale można sobie wyobrazić sytuację, że ktoś takie paliwo przemyca z fabryki i wymienia w rakiecie.

Nie dziwi Pana, że tak łatwo doszło do sprzedaży Strzał?
Oczywiście, że dziwi. Te rakiety z racji wieku mają dość ograniczone zastosowanie bojowe, natomiast mogą być bardzo skuteczne w działaniach terrorystycznych. Można jeszcze założyć, że zostały kupione do użycia na przykład na rynku afrykańskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki