Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finansowa katastrofa zamiast spokojnej starości

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Zadłużenie emerytów z woj. łódzkiego przekroczyło już 177 mln zł i lawinowo rośnie. Przeciętny dług do spłacenia jest pięć razy wyższy od średniej emerytury. Łodzianka, która zaciągnęła kilka pożyczek, co miesiąc musi oddawać więcej niż dostaje z ZUS-u

Starsza łodzianka i 1265 złotych. Nie, to nie jest wysokość jej emerytury, tylko rat kredytów i pożyczek, które ma płacić. Miesięcznie. Jej emerytura to natomiast 1225 złotych. Także miesięcznie. Niemożliwe - przynajmniej na logikę i zdrowy rozsądek? Zapewne tak, ale jednak tak się stało. Jak do tego doszło? O tym emerytka mówi bardzo niechętnie. Widać, że się wstydzi. Trudno tylko określić tak naprawdę, czego się wstydzi: długów, które w najlepszym układzie będzie spłacać do końca życia? A może utraty kontroli nad swoimi finansami i pragnieniami? A może tego, co będzie, gdy córka i wnuki w końcu poznają finansową prawdę o swojej mamie i babci?

Nasza emerytka - nazwijmy ją Zofią, gdyż prosi, by nawet nie wspominać jej imienia - od kilku lat żongluje pożyczkami, emeryturą i pieniędzmi, które zdobywa pracując na czarno. Nie jest to proste i naszej Zofii coraz trudniej jest zachować względną równowagę. Nie chce nawet myśleć o tym, co będzie, gdy w końcu straci resztkę sił i nie będzie w stanie dorabiać i płacić rat.

Czasami żałuje, że nie zachowała większej finansowej wstrzemięźliwości.

- A może zachowywałam ją zbyt długo i jak w końcu hamulce puściły, to na całego - takie myśli nachodzą Zofię przeważnie w środku nocy, gdy rozważania o kredytach nie pozwalają na spokojny sen.- W końcu tyle lat tylko oszczędzałam i oszczędzałam, odmawiałam sobie nowych ubrań, a koleżanki, które chciały mnie wyciągnąć do kina lub do teatru, ciągle słyszały mniej lub bardziej wymyślne wymówki. W ich konstruowaniu byłam naprawdę dobra.

Zofia nie potrafiła przyznać, że to nie nagła wizyta u dentysty lub niespodziewane odwiedziny dalszej rodziny stały na przeszkodzie, tylko powodował to ciągły brak pieniędzy. Potem też nie było ich zbyt dużo, a gdy Zofia skończyła 55 lat, nagle do niej dotarło, że ma coraz mniej czasu na realizację życiowych marzeń. I wówczas skończyła się finansowa wstrzemięźliwość, a zaczęły kłopoty. Też finansowe.

Pewne jest jedno. Nasza emerytka nie jest osamotniona. O ile przez lata starsze osoby uchodziły za najbardziej solidne finansowo ze wszystkich grup wiekowych, to obecnie zaczynają przodować w zupełnie innym zestawieniu: w kategorii grup wiekowych, których zadłużenie rośnie najszybciej.

Miliony i miliardy długów

Złudzeń nie pozostawia choćby ostatnie zestawienie Krajowego Rejestru Długów, w którym pod lupę zostały wzięte finanse seniorów, a konkretnie ich długi. A te rosną wręcz lawinowo, w ciągu roku aż o 61 procent! I w styczniu 2016 roku okazało się, że zaległe długi osób, które skończyły 60 lat, przekroczyły już 2 miliardy złotych.

A jedno finansowe porównanie jest szczególnie groźne: średni dług emeryta, czyli 10 tys. zł, jest przeciętnie pięć razy wyższy od średniej emerytury. Seniorzy z naszego województwa nie prezentują się najlepiej. To w Łódzkiem mieszka 8 procent wszystkich zadłużonych emerytów w kraju. Ich łączne zadłużenie przekroczyło już 177 mln złotych i szybko rośnie.

Specjaliści od finansów, próbując wy-tłumaczyć fenomen szybko rosnących długów emerytów, wskazują na dwie strony medalu. Jedna to działalność wierzycieli, czyli firm, którym starsze osoby są winne pieniądze. Ich właściciele nie chcą dłużej czekać i przekazują informacje o długach do różnych rejestrów dłużników. Druga to działalność samych seniorów, którzy coraz częściej ratują się różnymi pożyczkami gotówkowymi, a potem mają kłopot z ich spłatą.

W najgorszej sytuacji są wdowy i wdowcy, którym oprócz wspomnień po mężu lub żonie zostanie do spłacenia kredyt, na wzięcie którego zdecydowali się razem.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia
1 - 7 lutego 2016 roku

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Kłopotliwa denominacja i rodzinne prośby

Trudno się dziwić finansowym tarapatom starszych osób, skoro u części z nich kłopoty sprawiła... denominacja z 1995 roku. Część seniorów swoją emeryturę ciągle liczy w milionach. Ale współczesnym nie-milionerom większy kłopot sprawia uświadomienie sobie, że obecne 10 tysięcy złotych kredytu to znacznie większa kwota niż 10 tysięcy złotych np. z 1994 roku. A podpis złożony pochopnie pod umową kredytową jest wiążący...

I wiąże także wtedy, gdy emeryt jest wykorzystywany - bardziej lub mniej świadomy - jako słup. Sytuacji takich jest coraz więcej, bo starsza osoba to wymarzony klient dla banku lub firmy pożyczkowej. Nie trzeba się martwić o to, że z dnia na dzień straci pracę, czyli dochód, gdyż emeryturę otrzymuje się do końca życia. A ten koniec nadchodzi coraz później, a rosnąca średnia długość życia to kolejny argument dla bankowców, by starszym osobom pożyczać pieniądze. Seniorzy składają więc podpis i przez zaledwie krótką chwilę trzymają w dłoniach pieniądze, które z ufnością powierzają dzieciom i wnukom. Bo przecież syn lub wnuczka na pewno by ich nie oszukali. Prawda?

Często jednak nieprawda. Tak jak w przypadku pani Krystyny, emerytki z Łodzi, matki dwóch nieporządnych synów (alkohol, rozwody, pobyt w więzieniu) i jednego porządnego (pracowity od dziecka, rzetelny i uczciwy). Gdy ten porządny poprosił ją, by wzięła kredyt, nie wahała się nawet przez chwilę. Była pewna, że raty będą spłacane regularnie. Nie przeszkadzało jej nawet to, że nie będzie się to odbywało tradycyjnie, że nikt nie pójdzie na pocztę z wypełnionym blankietem i gotówką w ręku. Zgodziła się, by stało się to w jakimś internecie, o którym wnuczka próbowała jej coś opowiedzieć, ale nie bardzo zrozumiała w czym rzecz. Zrozumiała jedynie to, że kredyt będzie spłacany i przynajmniej o to nie będzie musiała się martwić.

Długo nie potrafiła zrozumieć, dlaczego bank zaczął przysyłać ponaglenia do wpłaty i upomnienia. Początkowo wierzyła w zapewnienia syna, że to w banku się pomylili. Przecież syn był zawsze porządny, a w banku to różni ludzie mogą pracować. A jednak racja była po stronie tych „różnych”, a ten porządny syn chyba jednak zapatrzył się na braci. Skończyło się na tym, że część emerytury zamiast do pani Krystyny trafiła do banku, który chciał tylko odzyskać swoje pieniądze. Pani Krystyna nie mogła pogodzić się z tym, że po dziesiątkach lat płacenia wszystkiego na czas, doczekała się łatki dłużnika. Taki wstyd na stare lata!

O rzetelności starszych osób jest także przekonana prof. Elżbieta Kowalska-Dubas, kierownik zakładu Andragogiki i Gerontologii Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego.

- Starsze osoby często czują się odpowiedzialne za rodzinę, nie chcą sprawiać kłopotów bliskim, dbają nawet o organizację własnego pogrzebu - mówi prof. Kowalska-Dubas. - Może je jednak cechować pewna naiwność ekonomiczna, brakuje im wiedzy z tego zakresu.

O tym, że tej wiedzy brakuje nie tylko emerytom, ale ogólnie naszemu społeczeństwu, jest przekonany Marcin Iwuć, autor bloga o tematyce finansowej. Podkreśla, że już w szkole zbyt mało miejsca poświęca się na edukację finansową i choć wielu z nas wie, jak wygląda ameba i kiedy doszło do bitwy pod Grunwaldem, to nie ma pojęcia, jak policzyć całkowity koszt kredytu i jego wpływ na naszą sytuację finansową.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Kłopoty finansowe starszych osób - zdaniem prof. Kowalskiej-Dubas - są często splotem różnych okoliczności. To także efekt braku finansowej edukacji dla seniorów, uświadamiania im, że nikt nie rozdaje pieniędzy, że trzeba będzie je oddać i to z nawiązką. W starszym wieku może dojść do osłabienia mechanizmu racjonalnego myślenia, trudniej jest o realną ocenę rzeczywistości. Może przeważać myślenie typu: skoro moją koleżankę stać na zakup albo wyjazd, to ja też chcę. Starsza osoba chce sobie w końcu na coś pozwolić, nawet gdy jej faktycznie na to nie stać. Wieloletnie odmawianie sobie może w końcu doprowadzić do gwałtownego zwolnienia hamulców.

Nie można też zapomnieć o pewnej naiwności i ogromnym zaufaniu do instytucji, które w oczach starszych osób automatycznie zamieniają się w autorytety. Świadczą o tym choćby wyniki sondy i badań, które kilka lat temu wśród starszych osób przeprowadził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kilkanaście procent starszych osób uznało wówczas, że prawidłowe jest następujące stwierdzenie: w sklepach może być sprzedawane przeterminowane jedzenie, o ile zgodę na to - mocą swojego urzędu - wyrazi inspektor sanitarny. Zdaniem co piątego seniora jest to możliwe tylko wówczas, gdy przeterminowany produkt jest sprzedawany po niższej cenie. Jeszcze gorzej wypada znajomość przepisów i obowiązujących praw. Do jej braku przyznaje się co druga starsza osoba.

Połowa starszych osób nawet nie wie, pod czym składa swój podpis i na co się godzi. Twierdzą, że albo nie są w stanie przeczytać umowy, gdyż jest napisana zbyt drobnym drukiem albo nie są w stanie jej zrozumieć.

A pracownicy banków od lat znajdują się na czele przedstawicieli instytucji, którym starsze osoby ufają najbardziej. Jedna z nadmiernie zadłużonych emerytek winę za swoją złą sytuację finansową zrzuciła na bankowców. Zaznaczyła: -Sądziłam, że są to profesjonaliści, wiedzą lepiej ode mnie, jak gospodarować pieniędzmi i robią wszystko dla mojego dobra. I nie mogła przyjąć do wiadomości, że bankierzy troszczą się o własne dobro, a nie klientów...

Zresztą 40 procent seniorów uznało, że nie musi nawet przeczytać umowy kredytu czy innego dokumentu z logo banku. Tłumaczą to właśnie zaufaniem do tej instytucji i przekonaniem, że nie spotka ich nic złego ze strony bankowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki